6

90 7 3
                                    

Las robił się coraz ciemniejszy i mroczniejszy, pomimo tego, że był środek dnia. Nie powstrzymało mnie to jednak przed kontynuowaniem wędrówki. Drzewa, zarówno jak trawa stopniowo robiły się coraz bardziej suche. Od czasu do czasu pojawił się jakiś krzak, jednak on też był całkowicie wysuszony. Co to było za miejsce?

Idąc tak w głąb tego przerażającego miejsca, po raz kolejny usłyszałem galop. Moje serce zaczęło bić szybciej niż zwykle. Byłem pewien, że ich zgubiłem! Przyspieszyłem chód i na szczęście, zauważyłem jakąś wioskę. Dość dużą wioskę. Niewiele myśląc, wkroczyłem pewnie na jej terem, gdzie panowała ciemność. Choć było to bardzo dziwne, uznałem to za plus, ponieważ rycerze tak łatwo nie zdołają mnie zauważyć.

Z paniką rozglądałem się za siebie. Galop koni był z chwili na chwilę głośniejszy, co znaczyło, że są coraz bliżej. Potrzebowałem jakiegoś miejsca, w którym mógłbym się schować. Na moje nieszczęście, nie było tu niczego poza niewielkimi domkami, w których ktoś mieszkał, więc nie było nawet opcji, aby tam się schować. Kiedy tak chodziłem, niechcący wpadłem na dość wysokiego chłopaka. Jego skóra była blada i niesamowicie zimna.

- Przepraszam! - powiedziałem cicho. Już chciałem odchodzić, kiedy do głowy wpadła mi myśl, że to mogłaby być moja szansa na ucieczkę od rycerzy. - Czekaj! - podszedłem z powrotem to chłopaka. - Znasz może jakieś miejsce, w którym mógłbym się schować?

- Schować? - zapytał zdziwiony i dość zdezorientowany. Pokiwałem energicznie głową. - Po co? - zmarszczył brwi.

- Nie mam teraz czasu na wyjaśnienia. - odpowiedziałem. - To jak? - zapytałem z nutką nadziei. Uniosłem wzrok, aby spojrzeć w jego ciemno szare oczy.

- W porządku. - westchnął, po chwili namysłu. Przejechał ręką po czarnych jak smoła włosach i pokazał, abym poszedł za nim. - Jesteś człowiekiem? - zapytał, a ja spojrzałem na niego ze zmieszaniem.

- Co to niby za pytanie? Ty nim nie jesteś? - popatrzyłem na niego. Uśmiechnął się, a ja momentalnie zrozumiałem o co mu chodziło. - Och! Jesteś wampirem... Chwila, czy to znaczy, że znajduję się w Vesmin? - ogarnęło mnie przerażenie. - O mój Boże! - zaśmiał się gardłowo, a ja spojrzałem na niego wielkimi oczami.

Rodzice wiele opowiadali mi o tej krainie. Mówili jak bardzo jest niebezpieczna i, że roi się tam od wampirów. Nigdy im nie wierzyłem. Wmawiałem sobie, że ściemniają tylko po to, aby mnie nastraszyć. Dopiero teraz jednak zrozumiałem, że to nie była jakaś głupia bajeczka i to wszystko było prawdziwe.

- Czekaj, czy ja w takim razie w ogóle powinienem ci ufać?

- Absolutnie nie.

Bloodless Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz