~11~

58 4 13
                                    

Paweł wyjął spalone ciasto z piekarnika.

-no to może zamówimy pizze?.. -zapytał Dominik i podrapał się po głowie.

-zawsze można spróbować ciasta, co prawda wyszło czarne, a miało być białe, ale przecież rasistami chyba nie jesteśmy. -powiedział brunet, grzebiąc widelcem w wypieku.

-racja. -zaśmiał się Dominik. -ser, szynka i pieczarki?

-może być, zamawiaj.

Dominik poszedł do salonu i zamówił pizze, a Paweł w tym czasie wyrzucił nieudane ciasto.

A szkoda, bo na zdjęciach wyglądało pysznie. Pomyślał sobie.

Paweł wziął kawałeczek ciasta na widelec i spróbował.

-nie zjadłeś tego?! -krzyknął z niedowierzaniem Dominik.

-nawet dobre..takie mocno przypieczone, chcesz spróbować? -nabił na widelec kawałek i przysunął go do buzi Dominika.

-fu! Nie zjem tego, wypierdzielaj mi z ty...

Usłyszeli grzmot.

Oboje ucichli.

Chwile potem, słychać było kapnie deszczu o dach.

-kurwa! Moja pościel! -krzyknał Paweł i poleciał prędko na górę.

Zanim otworzył drzwi balkonowe z nieba lunął mocniejszy deszcz.

Dominik z rozbawieniem patrzył jak starszy od niego brunet zbiera koc i poduszki, które się wietrzyły.

-jestem cały mokry. -powiedział Paweł, odkładając pościel na sofę.

-to chyba na mój wid... -dominik nie dokończył zdania, bo Paweł rąbnął w niego poduszką.

Blondyn nie był mu dłużny, złapał poduszkę i próbował rzucić w Pawła, ale zamiast w niego, trafił w stolik na którym leżał wazon. Można się domyślić co się stało..

-Dominik! Zaraz ci wpierdole! -krzyknął wkurwiony Paweł.

-nie zesraj się -odpowiedział mu młodszy i w pośpiechu uciekł na dół.

Bawiła go ta sytuacja. Paweł przebrał się i po paru minutach zszedł na dół, akurat wtedy gdy do drzwi zadzwonił dzownek.

-otworze! -oznajmił i podszedł do drzwi zanim zrobił to Dominik.

Chwycił klamkę i otworzył drzwi. Był juz gotowy odebrać pizze i za nią zapłacić. Na jego twarzy wymalowało się zdziwinie, gdy zobaczył dwóch policjantów.

-dzień dobry -policjant pokazał odznakę policyjną. -jesteśmy w sprawie pewnego nieszczęścia.

-ja.. Jak to... Co się stało? O co chodzi? -był już lekko poddenerwowany tą sytuacją.

-chcemy pana wziąć na przesłuchanie. Podobno przejeżdzał pan przez las w którym mocno skrzywdzono małą dziewczynkę.

-wiadomo kim ona jest? -zapytał zaniepokojony Paweł

-wiadomo, aczkolwiek nie udzielili nam narazie tej informacji.

Mimo iż nie zrobił niczego złego, serce zaczęło mu bić szybciej. Miejscowość w której mieszkają nie jest zbyt duża. Nie ma w niej za wiele dzieci, tymbardziej dziewczynek. Paweł bez zastanowienia podbiegł po telefon. Wbiegł w tym czasie na Dominika który zniecierpliwiony chciał już jeść. Mina mu zrzędła jak zobaczył policje.

Paweł wybrał numer i czekał, aż osoba do której dzwonił odbierze.

Jede sygnał.

Drugi.

Trzeci.

-kurwa.. -przeklnął pod nosem.

-numer chwilowo niedostępny, proszę zadzwo... -rozłączył się.

Błagał w myślach, żeby osobą skrzywdzoną nie okazała się jego siostra.

Ponownie wybrał numer.

-prosze odbierz.. -po chwili próbowania dodzwonić się do swojej matki, ta wreszcie odebrała. -ha..halo?

-cześć synku, co tam słychać?.. -w jej głosie słychać było zaniepokojenie. -czemu nagle tak wydzwaniasz?

-proszę powiedz.. Powiedz, że... -kobieta przerwała mu.

-Maja.. Maja jest w szpitalu...

-od ilu dni tam jest!?

-parę...

W oczach Pawła pojawiły się łzy.

-dlaczego mi nie powiedziałaś!

Do kuchni wszedli policjanci razem z Dominikiem.

-Paweł co się dzieje? -zapytał zmartwiony blondyn.

Widok płaczącego Pawła zabolał go. Poczuł ukłucie w sercu.

Podszedł do niego i położył rękę na ramieniu.
Cokolwiek spotkało w tej chwili Pawła, Dominik pragnął przejąć jego cierpienie.

-nic jej nie jest?! -łza spłynęła po jego policzku.

Nie usłyszał nic poza ciszą. Druga łza spłynęła mu po policzku, a dla Dominika był to kolejny cios w serce.

Dominik próbował usłyszeć i zrozumieć coś z tej rozmowy.

-jest cała?..

-nie powiedziałabym... -kobieta po drugiej stronie zaczęła cicho szlochać. Z bólem w sercu powiedziała -jest w krytycznym stanie...

-japierdole..

Jego siostra była dla niego bardzo ważna, oddałby życie by móc ją chronić, a teraz dowiadywał się przypadkiem, że może umrzeć.

Love Can Hurt - ship dxpWhere stories live. Discover now