Moja dzisiejsza szkolna zadyma obyła się bez wizyty u dyrektora. A to wszystko dzięki komu? Braciom Wanner. Przecież to aż brzmi niedorzecznie. Chociaż logiczne było to, że zataili to ze względu na siebie. W końcu wtedy i oni mieliby problemy, że nie dopilnowali porządku w szkole. Pomimo wszystko Jordan na każdej kolejnej lekcji patrzyła na mnie w krzywy sposób i okazywała chęci mordu, to nie rozpoczęłyśmy kolejnej bitwy. Ale niezmiernie mnie kusiło.
– Tak naprawdę... zastanawia mnie jedno – rzuciłam, siedząc w aucie wraz z tymi trzema paniusiami. Nie wyglądali na zainteresowanych.
Victor siedział za kołkiem, Jurian siedział obok, a Arthur obok mnie. – Wy na wszystkich uczniów macie brudy?Arthur natychmiast na mnie zerknął wypranymi z emocji morskimi tęczówkami.
– No co? Kto normalny nagrywa pieprzącą się Jordan z Travisem? – zakpiłam, zakładając ręce na piersiach. – Tylko tak się da to wytłumaczyć. Chyba, że nasz kochany pan idealny preferuje w kręcenie pornosów na własną rękę, a nie oglądanie w necie.
Jurian natychmiast obrócił głowę w moim kierunku. Uśmiechnęłam się złowieszczo, dostrzegając narastającą złość na jego twarzy. Chyba coraz bardziej podobało mi się ich denerwowanie.
– Milcz, Cassie. Już dość problemów narobiłaś – odezwał się Victor, stukając nerwowo palcem o kierownicę.
– Powinnaś się cieszyć, że miałem ten dowód, bo inaczej zostałabyś wydalona, powtarzam, w-y-d-a-l-o-n... – przerwałam Jurianowi.
– Ja wyjebana? – zaśmiałam się krótko. – To Jordan znęca się nad moją koleżanką. Jako szanowani przewodniczący powinniście się tym zająć, a teraz ja musiała aż interweniować. Sami wiecie, że bywam nieobliczalna.
– Wydalona – poprawił mnie Arthur, zarzucając nogę na nogę.
– Wyjebana. – Uśmiechnęłam się sztucznie w jego stronę.
– Tak, mamy rzekome brudy na większość uczniów w tej szkole, aby w każdym wypadku mieć ich w garści. A tym bardziej ciebie, Cassandro – odparł białowłosy z jadem w głosie. Wyprostował ciało i przerzucił spojrzenie na przednią szybę.
– Ja również mam na ciebie. Paliłeś przed szkołą – fuknęłam, widząc kątem oka, że Rhys się do nas zbliżał.
– Nie paliłem.
– Jak to nie? – parsknęłam śmiechem. – Paliłeś.
– Nie palił – poparł go Arthur.
– To ty paliłaś – dodał Victor.
– Żarty sobie robicie? – nie dowierzałam.
Jurian obrócił znowu głowę w moją stronę. Zrozumiałam, że nie zostawi tego bez komentarza, dlatego też włączyłam na telefonie dyktafon, udając, że komuś odpisuję.
– Nikt ci nie uwierzy. A w dodatku jesteś na tyle głupia, że nie zrozumiałaś dlaczego, to zrobiłem. Abyś wiedziała, że i tak mamy władzę nad tobą. Nic nie możesz nam zrobić, ale my tobie tak. I albo w końcu nauczysz się nie pakować w kłopoty, a tym bardziej nie zachodzić nam za skórę, albo... – znowu mu przerwałam i wyłączyłam dyktafon.
– Spierdalaj.
Usłyszałam, jak każdy z nich wciąga więcej powietrza do płuc. Nawet nie zorientowali się, że nagrałam wszystko od a do z. Banda idiotów. Ja nie bawię się w konfidenta, bo właśnie tak powinno być, ale będę się zajebiście bawić, szantażując ich tym nagraniem. A zasadniczo... jedną osobę.
– Kokaina w nosie, lecimy... – nucił wesoło Rhys i w tym samym czasie otworzył drzwi od auta. Od razu zamilkł widząc pytające spojrzenia chłopaków. – A wy co macie takie miny, ciapate gnoje?
YOU ARE READING
Noce krwi +18
RomanceRodzeństwo Mitchell po śmierci ciotki zostają sierotami. Jednakże na ratunek przychodzi ich kuzyn, o którym nic nie wiedzieli. Przeprowadzają się do niego i jego przybranych braci. Okazuje się, że mieszkają w strasznym zamczysku, a zasady panujące w...