***Pov. Trixie***
Już wyspana zeszłam na dół żeby pogadać z ciocią o tych typach w garniturze bo są trochę straszni. Tak trochę bardzo straszni. Jest godzina 17:36 więc jeszcze wcześnie. Ubieram się w jakiś szary dres i za dużą koszulkę. Taki typowy strój po domu w którym każdy wygląda źle. No może nie każdy, ale ja na pewno. Rozglądam się wszędzie, ale nie widzę cioci. Postanawiam do niej zadzwonić a ona odbiera po kilku sygnałach.
- Cześć ciociu- witam się.
- Cześć kochana. Coś się stało? - pyta.
- Nie nic. Wszystko dobrze. Tylko kim są ci panowie przed domem. - pytam ciekawa odpowiedzi.
- Jacy? - odpowiada pytaniem i wydaje się szczerze zdziwiona.
- No są tutaj jacyś panowie w czarnych garniturach i wyglądają przerażająco - opowiadam jej a na jej twarzy widzę coraz większe zdziwienie.
- Zawołaj tu jednego, dobrze? - prosi a ja wykonuje jej prośbę.
- Już jest tu jeden. - mówię - dać ci go do telefonu?
- Tak. Bo musze się dowiedzieć kim są i kto ich zatrudnił - odpowiada a ja podaje telefon wysokiemu brunetowi wyglądającemu trochę jak goryl. Ma szerokie ramiona i kwadratową szczękę z kilku dniowym zarostem.
Ciocia coś krzyczy, bo słyszę ją nawet stojąc dwa metry od telefonu, ale na szczęście po chwili się uspokaja i zaczyna słuchać wyjaśnień tego typa. Po chwili dostaje z powrotem mój telefon.
- Już wszystko wiem. Ten mężczyzna, z którym rozmawiałam to Marcus i jest ochroniarzem. Powiedział że wynajął go mój wspólnik bo według niego jestem w jakimś niebezpieczeństwie. A jak ja jestem w niebezpieczeństwie to wy też. Więc szybko się nie pozbędziemy tej ochrony Vince, mój wspólnik, jest przewrażliwiony na punkcie ochrony. Ochroniarzy na zewnątrz jest na razie tylko siedmiu ale jeszcze ich ilość jest do ustalenia. Więcej dowiem się jak przyjadę do domu, bo teraz trochę nie mam czasu. O kurwa, jest już siedemnasta czterdzieści. Zaraz się spóźnię na spotkanie. Więc papa. Będę w domu około 23 a wyjadę wcześnie rano więc się raczej nie zobaczymy. A jutro do szkoły podwiezie cię brat Vincenta, dobra? - zakończyła swój monolog a ja byłam już spokojniejsza.
- Dobra, papa. - pożegnałam się i rozłączyłam.
Byłam już o wiele spokojniejsza a ten ochroniarz, który wyglądał jak goryl już wyszedł. Zrobiłam sobie jakąś kolacje składającą się z wafli ryżowych z serem i pomidora i poszłam oglądać film bo nie byłam jeszcze zmęczona. W połowie jakiegoś romansu przyszła moja siostra i usiadła obok mnie. Po filmie postanowiłyśmy sobie porysować.
- Jak w szkole, młoda? - zapytałam ciekawa jak jej minął ten dzień.
- Było fajnie. Poznałam nowego kolegę. Nazywa się Mike i jest miły. Ma śmieszne rude włosy i piegi. Jest fajny i ma starszą siostrę. - powiedziała a ja zobaczyłam na jej siedmioletniej twarzy zmęczenie.
- To fajnie. Opowiesz mi o nim jutro bo teraz czas spać. - powiedziałam a ona się do mnie przytuliła i poszła na górę.
Przeszłam do kuchni z zamiarem zrobienia sobie herbaty. Woda się gotowała a mi przyszło powiadomienie.
od: Numer nieznany
Cześć blondyneczko nie rozchorowałaś się?
do: Numer nieznany
Kim jesteś? I skąd masz ten numer?
od: Numer nieznany
Jestem Tony a odpowiedź na drugie pytanie będzie moją tajemnicą blondyneczko
do: Tony
Nie, nie rozchorowałam się brunecie
od: Tony
To dobrze bo ja mam jutro cię przywieźć do szkoły
do: Tony
Nie, jutro ma mnie przywieźć do szkoły brat wspólnika cioci
od: Tony
Czyli ja a teraz idź spać blondyneczko
do: Tony
Jest dopiero 23 brunecie
od: Tony
Trudno. Dobranoc blondyneczko
do: Tony
Dobranoc brunecie
Wypiłam herbatę i poszłam na górę. Jakoś dziwnie zachciało mi się spać więc szybko poszłam pod prysznic, przebrałam się w piżamę, która składała się z bielizny i jakiejś za dużej męskiej koszulki, i weszłam do ciepłego łóżka. Ostatnim o czym pomyślałam, tuż przed odpłynięciem do krainy greckiego boga marzeń sennych, był Tony Monet. Jak tylko o nim pomyślałam to uśmiech sam przychodził mi na usta.
*******
661 słów
wiem że dość długo mnie nie było ale sprawy prywatne, sercowe i szkolne mnie lekko przytłoczyły.
miejsce na skargi, żale, pomysły - \___________/
miłego poranka / dnia / popołudnia / wieczoru / nocy czy kiedykolwiek to czytacie.
05.08.2023 23:37
ESTÁ A LER
You are my angel || Tony Monet
Fanfic-Nie pozwolę cię skrzywdzić, Aniołku. Nie pozwolę, nawet jakbym sam musiał przez to zginąć albo kogoś zabić.