2 | Plan i Miraculum Królika

149 8 58
                                    

Ciemność...

Co się dzieje? Czy ja umarłem?

Nie, chwila, jeszcze chyba nie. Widzę jakieś światło. Zbliżyłem się nieco w jego stronę. Stała tam jakaś postać. Zbliżyłem się jeszcze trochę, a moim oczom ukazała się... Marinette?

Natychmiast zacząłem biec w jej stronę, jednak gdy byłem tuż przy niej, dziewczyna rozpłynęła się w powietrzu. Rozejrzałem się ponownie, tym razem zobaczyłem jak idzie wgłąb jakiejś uliczki. Ponownie ruszyłem za nią, próbując ją dogonić. Nagle jednak dziewczyna zatrzymała się. Tuż przed nią stał Monarcha.

Rozszerzyłem oczy. Próbowałem coś powiedzieć jednak... Nie byłem w stanie. Zbliżyłem się, łapiąc dziewczynę za ramię, ta natomiast ponownie rozpłynęła się w powietrzu. Zdezorientowany spojrzałem z powrotem na Władcę Mroku, gdy nagle w moją stronę zaczął lecieć fioletowy motyl.

Akuma.

Chciałem uciekać, ale nie potrafiłem ruszyć się z miejsca. Ciemny motyl znalazł się po chwili w moim dzwoneczku, a tuż przy moim uchu było słychać:

"Ulegnij. Wtedy już zawsze będziemy razem"

Nie odpowiedziałem. Nie mogłem. Spojrzałem na swoje dłonie, które już po chwili zrobiły się białe. Nie, to nie możliwe... Spojrzałem ponownie przed siebie. Stał tam Monarcha ale również tym razem Shadybug.

Dziewczyna wyciągnęła rękę w moją stronę, a ja mimo swojej woli nie potrafiłem jej odmówić. Co się ze mną dzieje?! Stanąłem tuż przed dziewczyną, która spojrzała mi prosto w oczy i ze stoickim spokojem powtórzyła wcześniejsze słowa:

"Marinette nie żyje".

Natychmiast zerwał się z prowizorycznego łóżka, cały zalany potem. Spojrzał na swoje dłonie, pokryte czarnym lateksowym ubraniem. To tylko sen...

– Czarny Kocie, wszystko w porządku? Jak się czujesz? – widząc, że się obudził, koło łóżka pojawiła się Alya.

Reakcja chłopaka bardzo ją zmartwiła, wyglądał jakby zobaczył ducha. W dodatku mimo że spał dość długo, wyglądał na okropnie zmęczonego.
Podczas snu przez cały czas się wiercił, zupełnie jakby męczyły go jakieś koszmary. No, prawdę mówiąc to tak właśnie było.

– Jest w porządku. – odpowiedział po kilku wdechach bohater, łapiąc się za głowę.

– Jesteś pewien? Nie wyglądasz najlepiej. Powiedz mi, co tam się wydarzyło? – zagadnęła mulatka, przyglądając mu się.

Blondyn natomiast w pierwszej kolejności szybko się rozejrzał. Sunął wzrokiem po całym pomieszczeniu, aż w końcu natrafił na chłopca którego uratował, tulącego się właśnie do swojej opatrzonej już mamy. Uśmiechnął się na ten widok, wracając spojrzeniem w stronę dziewczyny swojego przyjaciela.

– Spotkałem Shadybug. – odparł z westchnieniem. – Dowiedziałem się również kilku rzeczy o naszych zaginionych.

Dziewczyna położyła mu dłoń na ramieniu, uśmiechając się pokrzepiająco, jakby chcąc dodać mu otuchy. Nie przerwała mu, jedynie czekała w ciszy aż skoczy mówić to co zaczął i jakoś rozwinie temat. Blondyn wziął głęboki wdech i już po chwili kontynuował.

– Chloe żyje, tak myślę. W każdym razie Shadybug nic jej nie zrobiła. Adrien również, chociaż kto wie może był jednym z tych którym udało się uciec? – dodał jeszcze, próbując obrócić sprawę tak, by nikt się o niego niepotrzebnie nie martwił. – Natomiast Marinette...

Come back, M'Lady... || Miraculous LadyNoirWhere stories live. Discover now