Dyluś

997 21 5
                                    

Obudziłam się następnego dnia.
W sali znajdowałam się tylko ja z Dylanem.
- Gdzie reszta?- zapytałam przecierając twarz rękami.
-W domu- odpowiedział, gdy dostrzegł, że trochę mnie to zesmuciło dodał- ktoś musi przecież tego twojego szczura karmić.
-To nie szczur- udałam oburzenie i uderzyłam go w rękę.
-Nie denerwuj się- powiedział- jeszcze nie doszłaś do siebie.
Po jego słowach, poczułam się senna.
Dylan to zauważył.
- Idź spać- rzucił.
- Pójdę jak położysz się obok mnie- zrobiłam słodką minę .
Przewrócił oczami, widać było, że nie miał na to ochoty, ale i tak to zrobił.
Gdy tylko opadł na łóżku wtuliłam się w niego.

************************************
Kiedy kolejny raz się obudziłam, obok mnie wciąż leżał Dylan. On także zasnął. Powoli podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę okna. Znajdowało się ono po drugiej stronie sali, dojście do niego sprawiło mi ogromny ból.
Na podwórku zaczynało robić się już ciemno. Zafascynowana podążałam wzrokiem za latającymi ptakami.
Były całkowicie wolne, mogły robić wszystko na co miałby ochotę. Nieświadomie uroniłam łzę.
Czy to złe, że zazdrościłam im tej wolności?
Oczywiście ich życie nie było usłane różami, na ich drodze także pojawiają się stworzenia, które zakłócają ten piękny spokój. Jednak u nich zdarza się to o wiele rzadziej niż w moim życiu.
Obserwowanie przyrody przerwał mi znany głos.
- Cześć malutka- chyba nie muszę mówić kto pojawił się w sali.
- Hej- odpowiedziałam nie spuszczając wzroku z latających zwierząt.
- Jak się czujesz?- zapytał po czym pojawił się obok mnie.
- Bywało lepiej- sapanęłam- kiedy będę mogła wrócić do domu?
- Jutro rano- powiedział i mnie przytulił- bardzo za tobą tęskniłem.
Odwzajemniłam uścisk.
- Ja za tobą też Will.
- ALE ZA MNĄ BARDZIEJ!- krzyknął zaspany Dylan.
- Chciałbyś- odparłam i pokazałam mu język.
- Świnia- szepnął i przewrócił się na drugi bok.
- Fajnie, ja jestem Hailie.- zaśmiałam się.
Młodszy brat wstał z łóżka i ruszył w moim kierunku.
Ja za to schowałam się za milszym bratem.
- Nie chowaj się- rzekł ze śmiechem.
Po czym lekko odsunął Willa i wziął mnie na ręce. Wisnęłam i zaczęłam bić go rękami, nie kopałam bo i tak czułam w nodze ogromny ból.
Niestety moje starania nic nie dały.
Położył mnie na łóżku i zaczął łaskotać.
- DYLUŚ! PRZESTAŃ!- krzyknęłam śmiejąc się.
- Coś ty powiedziała?!- zapytał groźnie i przestał chwilowo mnie "maltretować".
- Żebyś przestał mnie łaskotać Dylysiu.- odpowiedziałam i wzruszyłam ramieniami.
On się zdenerwował i łaskotał mnie przez kolejne 5 minut. Ale było warto. Jego mina była bezcenna.

******************♪*****************

Obudziłam się następnego dnia.
Will razem z Dylanem spali na fotelach obok siebie.
Cicho podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki się ogarnąć.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam czyste ubrania oraz zrobiłam lekki makijaż.
Gdy wyszłam z łazienki, dostrzegłam, braci pakujących moje rzeczy do walizki.
- Siemka- rzuciłam do nich i podeszłam się z nimi przytulić.
Kiedy do nich podchodziłam Dylan nie odrywał wzroku od mojej nogi, a bardziej od tego, że strasznie kulałam.
- Will idź po wózek.- rzucił do brata.
-Po co? - zapytałam zdezorientowana.
- Nie widzisz jak chodzisz?- zapytał- Nie powinnaś jeszcze sama się porusza.
- Dam sobie radę!- krzyknęłam, nie chciałam robić z siebie wielce pokrzywdzonej dziewczyny.
- Dylan na rację malutka- odezwał się Will na co ja tylko przewróciłam oczami.
I niestety skończyło się na tym, że Dylan wiózł mnie na wózku do samochodu.
Gdy znajdowałam się już w samochodzie poczułam jak wibruje mi telefon w kieszeni.
Ktoś dodał mnie do jakiejś grupy na Messengerze

✨Rodzinka✨

Dyluś_olbrzym💪

Dyluś_olbrzym💪

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wracamy.

Tony_tatoo❤️‍🔥
Czekamy.

Shane_głodomor🍿
Już się nie mogę doczekać 🤩



Dziękuję bardzo za przeczytanie<33
Przepraszam że wstawiam dopiero teraz, ale byłam na koloniach i dopiero wczoraj wróciłam :(
Dziękuję za 6 tys wyświetleń!!
Jesteście niesamowici <33

Propozycje:

Krytyka:

Rodzina monet inne losyWhere stories live. Discover now