Rozdział 20

5.4K 127 114
                                    

♥ ♥ ♥ ♥
                                        Victoria

Czasem budzisz się i nie wiesz, co cię czeka. Przyszłość wydaje się zawieszona w powietrzu, niejasna i pełna niewiadomych.

Wstałam z dziwnie dobrym humorem, ziewając i przecierając oczy, gdy nagle moje spojrzenie padło na bok. Tam gdzie leżał Hugo, spokojnie śpiący w moim łóżku.

W pierwszej chwili nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który sam pojawił się na mojej twarzy. Był taki spokojny i uroczy, że aż miło było na niego patrzeć.

Rozsiadłam się na łóżku, przy okazji opierając się na łokciu, i z uwagą obserwowałam jego spokojny sen.

Jednak w jednej chwili przypomniałam sobie, że mama może w każdej chwili wejść do pokoju, przez co poczułam lekką falę niepokoju.

— Czy ty mnie właśnie oglądasz, jak śpię? - otworzył jedno oko. - Ta, zdecydowanie.

Przewróciłam oczami.

— Sprawdzam, czy nadal oddychasz - uśmiechnęłam się fałszywie.

— Och, dziękuję za troskę, mój Aniele.

—  Spoko, planowałam właśnie ciebie zabić.

Hugo zmarszczył brwi.

— Czemu?

— Bo miałeś idioto wrócić do siebie nad ranem, a ja się budzę i widzę ciebie nadal u siebie w łóżku.

— Bo masz strasznie wygodne wyrko. I zajebiscie pachnie malinami. Uwielbiam twój zapach.

Przygryzłam dolną wargę.

— Dobra, ale już wstawaj, bo w każdej chwili może Caroline wejść i..

Do moich uszu nagle dobiegł dźwięk pukania, a następnie subtelne trzeszczenie otwieranych drzwi. W progu stanęła moja mama, a moje oczy natychmiast się rozszerzyły.

— Vi, śpisz?

Kiedy mama weszła do pokoju, moje serce stanęło. Przez chwilę patrzyła na mnie, a potem na chłopaka, zmieniając spojrzenie jakby w ruchu między nami. W dłoni trzymała jakiś list, który po chwili zwrócił moją uwagę.

Chwila zdziwienia w powietrzu była jak napięcie, które można było przeciąć nożem.

Mama zaczęła mrugać i otwierać buzię, wydając się trochę zakłopotaną. Patrzyłam na nią z pewnym zdziwieniem, a potem zobaczyłam, że zamyka oczy i otwiera buzię w szybkim tempie, jakby próbując przetrawić to, co widziała. To trwało przez chwilę, a potem nagle podniosła brwi i spojrzała na mnie.

— Hugo - powiedziała nagle.

— Pani Caroline? - dopytał.

— Mamo?

— Victorio.. on i ty.. ty tu i... wy.. o Boże - podrapala się po czole. - Wybaczcie, ale nie spodziewałam się tego widoku.

— Co to za list? - zapytałam, uciekając od wcześniejszego tematu, który trochę był krępujący.

— Oh, to do ciebie.

Zmarszczyłam brwi. Poczułam, że serce zaczyna mi szybciej bić, a ciekawość wzmogła się jeszcze bardziej, gdy zastanowiłam się, co może być w środku.

— Od kogo?

— Od nijakiego Kai'a - westchnęła i wręczyła mi list, a następnie skierowała się do drzwi. - Ah, chłopcy.

United in painOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz