♥ ♥ ♥ ♥
Victoria— O ja pierdykam - pisnela blondynka. - Jaki piękny.
Uniosłam kącik ust.
— Te, tylko nie zrób kupy - dodał Liam, poprawiając swój krawat z małym grymasem.
Przygryzłam dolną wargę, by nie roześmiać się.
— Liam? - Założyła blondynka pięści na biodrach. - Mam Ci jebnać?
— A trafisz? - podniósł dwuznacznie brwi.
Blondynka zacisnęłam pięści i już chciała iść w jego kierunku, ale weszła moja mama. Jej oczy błysnęły, gdy zobaczyła naszą trójkę. Dzisiaj jest bal końcowo roczny dla czwartych klas.
Caroline splotła palce i położyła na swojej brodzie. Jej spojrzenie stało się nagle tak pełne emocji, a w jej oczach pojawiły się łzy.
— Ciociu Caroline, my wiemy, że wyglądamy seksownie, ale prosze, aż tak tego nie wyrażać - puścił oczko Liam.
Mama się zaśmiała i przetarła łzy.
— Przecudownie wyglądacie. Boże.. tacy mali byliście, a tera wyrośliście na dorosłe osoby.
— Wyrośliście? Oh, ciociu - prychnęła Emily. - Liam, to się zatrzymał w rozwoju po podstawówce.
— O ty mendo - syknął i kopnął ją, przez co otworzyła usta i chwyciła poduszkę. Zaczęłam się śmiać, a mama patrzyła na mnie z promiennym uśmiechem.
Dałam jej szanse. Uznałam, że nie chce się kłócić. Kiedy wyjadę na studia chciałabym żyć z nią w dobrych relacjach. Zrobiłam to ze względu na nas i choć boli mnie fakt, że.. zabiła kogoś, kto był dla nas tak ważny.. to myśle, że małymi kroczkami odbudujemy tą dawną relacje.
Może..
— Moja duża dziewczynka.
— Duża narzeczona - wyszczerzył się Liam. - Kiedy bachory?
Przewróciłam oczami.
— Liam, czy ty coś piłeś? - zapytałam z uniesiona brwią. - Zbyt pobudzony się wydajesz.
— To endorfinki, młoda damo. Nazwiecie na moją cześć bachorka, co nie? Jak nie to puszczę focha.
Zaśmiałam się pod nosem, a w domu rozległ się głos dzwonka. Cała nasza trójka spojrzała na siebie porozumiewawczo, po czym natychmiast wyszliśmy z pokoju.
Zeszłam po schodach, wkraczając do kuchni, i nagle zauważyłam, jak moja przyjaciółka wbiega w ramiona Marcusa. W tym samym momencie mój wzrok padł na niego.
Czarny garnitur, który idealnie przylegał do jego sylwetki. Ciemne włosy jak zwykle rozczochrane, które dodają mu uroku. I te piękne tęczówki.
Hugo Alvarez. Mój narzeczony. Mój ukochany.
— Te ves preciosa cariño - wyszeptał do mojego ucha.
Uniosłam kącik ust.
Uczył mnie trochę hiszpańskiego, wiec coś nie coś rozumiem. Uniosłam w górę wzrok i lekko zmarszczyłam brwi, a następnie uniosłam kącik ust, spoglądając w jego kierunku.
— eres mi gilipollas - uśmiechnęłam się chytrze, na co przewrócił oczami.
— Boże, czemu każdy ma tutaj swoją połówkę - westchnął Liam. - Ja tez chce mieć jakąś dziunie!
— Ja tez nie mam, nie jesteś sam brachu - mruknal Nico.
Liam się wyszczerzył i zaczął iść w kierunku brata.
— Będziesz moją dziunią?
Nico się skrzywdził i wyciągnął patelnie.
— Spierdalaj i się nie zbliżaj - ostrzegł go. - Bo ci jebne.
— Nicholasie! Słownictwo - skarciła go mama, a reszta parsknela śmiechem. - Okej, ustawcie się zrobie wam fotkę na pamiątkę.
Ustawiliśmy się w rzędzie, przygotowani do wspólnego zdjęcia. Wszyscy uśmiechali się do kamery. A później zrobiliśmy sobie jakieś głupie fotki.
— I powiedzcie chees!
— Banan! - krzyknął Marcus. Wszyscy zerknęli w jego stronę, a Hugo chwycił się za czoło. - No co? Banany są fajne. Truskawka tez może być - wzruszył ramionami.
No tak.. to na czym skończyliśmy..?
Kilkanascie minut później znaleźliśmy się pod szkoła. Korytarze szkolne były ładnie ozdobione, a sala balowa była zrobiona w bardzo prestiżowy sposób.
Dekoracje, dobre oświetlenie, jedzenie. Wszystko idealnie sporządzone.
— No dupeczki, potem idziemy na browarka, nie?- zapytał Liam.
— Jasne, a potem ciebie zamykamy na odwyku - mruknęłam.
— Ale to pomysł Marcusa - rozłożył ręce w geście obrony.
— Nie kłam chuju - wysyczał. - Mnie w to nie mieszaj, ja jestem dojrzałym człowiekiem biznesu.
Zaśmiałam się i pokręciłam głową.
— Ta, chyba ciągłego grania na xboxie - mruknęła Emily.
— Kotku, ale to tez się wiąże z ciężka praca. Wiesz ile uczyłem się, by być takim graczem? Kupę czasu. Hugo tez gra ciagle i co?
— A spierdalaj - wydukał brunet.
Stanęliśmy przy stoliku z napojami i chwyciłam kubek. Mój wzrok padł na Noah, który szedł w towarzystwie Leili.
— Cześć - machnął w nasza stronę. - Jak tam?
— Nuda - wymamrotał Liam. - Widziałeś fajne dupeczki na horyzoncie?
Noah sie zaśmiał i pokręcił głowa.
— Babka od matmy jest wolna - puścił mu oczko.
— Jezu tylko nie ona. Będzie mi w nocy recytować wszystkie wzory. Dostanę wylewu matematycznego, w ten sposób nie dojdę stary - wyjąkał z przerażeniem.
Parsknęliśmy śmiechem.
— Dobra, my lecimy. Trzymajcie sie - spojrzał w moim kierunku - A wam życzę szczęścia.
— Dziękujemy - powiedziałam z uśmiechem.
— Koteczku, mogę Cię zaprosić do tańca? - zapytał Marcus.
Emily uniosła kąciki ust i chwyciła go za krawat, ciągnąc w stronę tłumu. Spojrzał przez ramie w naszym kierunku i krzyknął:
— Drapieżna.
Przewróciłam oczami, a moje spojrzenie padło na bruneta, który wyciągnął w moim kierunku dłoń.
— Zatańczysz ze mną?
— Jeszcze pytasz? - Przygryzłam dolna wargę i skinęłam głowa.
Kiedy jego dłoń delikatnie spoczęła na moim biodrze, poczułam przypływ ciepła. Moje serce zaczęło bić szybciej, a jednocześnie poczułam się bezpiecznie, gdy zbliżył się do mnie, przytulając do swojego ciała. Zauważalnie się uśmiechnęłam, splatając swoje palce z jego.
Nasze ruchy były zsynchronizowane.Patrzyłam na niego, zanurzając się w jego spojrzeniu i w tym momencie wszystko inne przestało mieć znaczenie.
———————————————————————
CZYTASZ
United in pain
Teen Fiction2 tom dylogii Secrets Głęboko wewnętrznie, Victoria czuje przerażenie i cierpienie, które próbuje pokonać. Niegdyś spokojne życie, które prowadziła, zostało zburzone do fundamentów. Serce, które kiedyś biło mocno, zostało złamane, a ból pozostał na...