"W którym córka Regulusa Blacka wpada w oko chrześniakowi jego brata i to go wkurza".
!!NIE MA VOLDEMORTA!!
Jily, Regulus, Dorlene, Pandora żyją.
Harry Potter Fanfic
Harry James Potter x Fem!OC
TW: Wzmianki o nadużyciach, chorobach psychicznych, za...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
☪
Alana wpatrywała się w okno pociągu z pustym wyrazem twarzy. Luna siedziała obok i cicho nuciła do siebie, czytając Quibblera.
Dwójka przyjaciół rozpoczynała czwarty rok i chociaż zwykle byli podekscytowani niespodziewanymi okazjami, które pojawiały się na ich drodze, takimi jak quidditch, towarzystwo miało smutną aurę.
Lato nie było tak zabawne, jak by sobie tego życzyli. W maju, kilka dni po urodzinach Alany, profesor Flitwick zaciągnął ją do swojego gabinetu, domyśliła się, że ma kłopoty za dowcip, który dzień wcześniej zrobiła dziewczynie z Hufflepuffu. Ale wiadomość, którą otrzymała, sprawiła, że każda radosna myśl opuściła jej umysł.
U Margo Black zdiagnozowano raka piersi w trzecim stadium.
Dziewczyna płakała w ramionach profesora Fllitwicka, który próbował ją pocieszyć, ale bez względu na to, co mówił, nic nie pomagało.
Dumbledore pozwolił jej wrócić do domu na weekend i chociaż przegapiła ostatnie zadanie na Turnieju Trójmagicznego, nie przejmowała się tym. Spędziła cały weekend u boku matki i ani razu jej nie opuściła. Uzdrowiciele rozpoczęli już plan leczenia Margo i miała bardzo duże szanse na przeżycie.
Nie oznacza to jednak, że podróż będzie bezbolesna.
Czarodziejskie leczenie było znacznie bardziej zaawansowane niż jakiekolwiek mugolskie, o czym wszyscy wiedzieli. Ale leczenie wciąż wymagało czasu, a czas był potrzebny, aby Margo Black wyzdrowiała.
Lato było przygnębiające, mało było śmiechu i uśmiechu, raczej zmartwienia i strach.
Blackowie obserwowali, jak Margo z dnia na dzień staje się coraz mniej podobna do siebie, a Lovegoodowie starali się jak mogli, by pocieszyć rodzinę Blacków, zabierając dwójkę dzieci na weekendową wycieczkę na wieś.
To była świetna zabawa, ale w końcu wrócili do domu, do chorej matki.
Alana cieszyła się, że pierwszy września nadszedł tak szybko, jak to się stało, tak bardzo chciała być tam z rodziną, ale nie mogła dłużej znieść przygnębienia.
- Wszystko będzie dobrze Luna, wujek Reg, moja mama i tata dobrze się nią zajmą - Luna odezwała się po raz pierwszy odkąd przyjechali pociągiem.