2. Ostatni Miesiąc

44 3 5
                                    

11 lat później

Usłyszałam obok ucha głośne brzęczenie. Głupi budzik. Jest dopiero 5 godzina, a on był ustawiony na 6:15 i nie wiedzieć czemu, zadzwonił wcześniej.

Postanowiłam nie schodzić więc z łóżka. Nawet gdybym mogła nie wyszłabym z niego do końca życia. Ale muszę iść do szkoły. Na szczęście nie wiele zostało do zakończenia roku, co mnie niezmiernie cieszy, jak nic innego do tej pory.

Wzięłam telefon i wyłączyłam budzik żeby nie obudził ojca ani brata.

Nieźle by się wkurzyli, i mnie by to trochę śmieszyło, ale ich niekoniecznie.

Zaczęłam przeglądać media i zajrzałam na stronę szkolną, którą utworzył jeden z uczniów naszej szkoły. Są tam wszyscy uczniowie, jednak żadnych nauczycieli - w tym dyrektora.

Wkurzało mnie za każdym razem, gdy coś tam wstawiali. To było męczące na prawdę...

Może nie tyle męczące, jak przerażające.

Przeglądając widziałam też zdjęcia z ostatniej wycieczki. ICH wycieczki. Nie mojej. Choć to moja klasa, to nie pojechałam na tę wycieczkę z nimi. Była prawie 5000 kilometrów od domu. Nie wiem czy nie zaczęła bym się kręcić. A zapewne by tak było.

W końcu po 5:49 wygrzebałam się z łóżka i powędrowałam do łazienki.

Wzięłam szybki ranny prysznic. Nie spieszyło mi się, ale wolałam być przygotowana wcześniej. Zresztą co za różnica? I tak wcześnie wstałam, więc mogłam się ogarnąć.

Umyłam zęby i ubrałam się. Mój strój wyglądał tak: czarne jeansowe spodenki, białą bluzkę oraz błękitne tenisówki.

Uczesałam oczywiście włosy, które były w wielkim nieładzie i chciałam zrobić lekki makijaż, ale szybko zrezygnowałam.

Po co miałam się malować?

No dobra, może nie po co, bo tak o. Ale i tak nie wiedziałam dlaczego chciałam się malować, więc uznałam to, za beznadziejny pomysł i tym razem postanowiłam, że wybiorę się do szkoły bez makijażu.

Wróciłam do pokoju i zaczęłam pakować plecak. To już moja dzienna rutyna, jeśli tak można to nazwać.

Po około 40 minutach zeszłam na dół słysząc, że ktoś tam chodzi.

Pewnie tata, bo założę się, że Kyle jeszcze śpi.

Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie moją ulubioną kawę o smaku caffe latte. O dziwo do kuchni zamiast ojca, wszedł brat. Odwróciłam się do niego udając, że nie widziałam go.

- Siema siostra. - Zagadnał jak zwykle, ale ja nie chciałam z nim rozmawiać. Nie miałam ochoty z kimkolwiek rozmawiać.

Po dłuższym czasie jednak postanowiłam z nim pogadać.

- Ta, cześć.

- Zawsze jesteś taka chłodna, wiem, że od wypadku taka jesteś, ale..- Nie dane było mu dokończyć, bo zmierzyłam go wzrokiem.

- Obiecałeś, że nie będziesz o tym gadać. Miało tak zostać, prawda? - Ostatnie słowo wypowiedziałam przez zaciśnięte zęby.

O nie. Tym razem nie miałam zamiaru traktować braciszka jak będzie chciał.

Skoro obiecał, to należy dotrzymać słowa. Ojciec umie trzymać język za zębami, a ten ma ciągle niewyparzony.

- Słuchaj, po prostu, uważam, że.. - Westchnął krótko i popatrzył na mnie. - Wiem, obiecałem nie mówić o matce, ale nie możemy puścić jej w nie pamięć! To nadal nasza matka. Nawet jeśli nie żyje, to chociaż dobre, że pamiętamy o niej. Mi i ojcu też nie jest łatwo, a Ty zdajesz mieć się to głęboko gdzieś.

Za głosem serca ||♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz