Rozdział 8

54 9 13
                                    

Minęło parę dni odkąd Leta usłyszała od Lianny, że związek na odległość nie ma sensu. I chociaż gdzieś w środku wiedziała, że ma to w sobie ziarenko prawdy to bardzo chciała się mylić i bardzo chciała udowadnić Liannie, że i ona się myli. Leta sądziła, że dzięki wspólnej pracy na pewno uda im się przetrwać, ale był jeden problem, który nie będzie latwy do rozwiązania. Leta musi wiedzieć co Lianna chce robić w przyszłości.

W takich sytuacjach jak ta Leta szła po złote rady ojca, ale go tu nie było i nie mógł jej pomóc. Poza tym. Wciąż nie powiedziała rodzicom o tym, że podobają jej się dziewczyny, a co więcej jest w związku z jedną. Jej mama zdecydowanie wiedziałaby co zrobić. Nie raz ona i jej ojciec natrafili na jakąś przeszkodę w ich związku a i tak udawało im się wszystko naprawić i w końcu skończyli razem.

— Leta, w porządku? — zapytała Aditi. Siedziały razem w dormitorium i przygotowywały się do egzaminów, które w Beauxbatons były już na końcu maja. Dzieliły ich dosłownie tygodnie — Jesteś jakaś taka rozstrzepana.

— Czy według ciebie związki na odległość mają sens? — zapytała Leta. Aditi zmarszczyła brwi i westchnęła.

— Mają ale tylko jeśli ktoś się naprawdę kocha i jest gotowy do poświęceń. No i obie strony muszą być zdeterminowane, inaczej nie są w stanie tego przetrwać. — powiedziała Aditi — A co się stało? Chodzi o Liannę?

— Tak. Za dwa miesiące kończy się rok szkolny a dla Lianny jest to koniec terminu ważności naszego związku. Czyli według niej w dniu gdy będziemy się żegnać żebym pojechała na samolot to będzie dla niej jasny przekaz, że zrywamy. — powiedziała Leta.

— Czyli ty nie chcesz zrywać?

— Nie! Miałam nadzieję, że jakoś pociągniemy w przyszłym roku. Dużo osób miało związek na odległość. Moja matka chrzestna też miała przez rok gdy ona była jeszcze w szkole a jej chłopak już ją skończył. Myślę, że możemy dać radę. — powiedziała Leta.

— Skarbie.  Wiesz, że zawsze będę po twojej stronie. I zawsze będę Ci kibicowała ale różnica między twoją matką chrzestną a tobą jest taka, że oni mieszkali w tym samym kraju, a ciebie i Liannę dzieli naprawdę dużo kilometrów. — powiedziała Aditi. Przybliżyła się do Lety i położyła jej dłoń na ramieniu — Rozumiem dlaczego to jest dla ciebie trudne i rozumiem, że może ci być ciężko w wielu powodów. I uważam, że czasem warto zaryzykować ale przed wami naprawdę ciężka rozmowa.

Leta wiedziała, że Aditi ma rację, że to tylko w zasadzie kwestia czasu i muszą się pospieszyć. Leta chciała załatwić to jak najszybciej mogła i wiedziała, że może liczyć na Aditi jeśli coś pójdzie nie tak ale nie chciała się rozstawać z Lianną. Nie chciała się żegnać z Micah i Noah. Chciała być świadkiem ich związku. Chciała patrzeć jak ci dwaj zakochują się w sobie zupełnie od nowa.

***

— Leta, uwielbiam cię, ale nigdy nie skłonisz Lianny do szczerej rozmowy.  — powiedział Noah — To niemożliwe. Ona prawie nigdy się nie otwiera. Głównie milczy i daje innym się wygadać.

— Ale...

— Rozumiem, że to dla ciebie ważne. Od tego zależy wasz związek, ale być może zakochałaś się w niewłaściwej osobie. Kocham Liannę jak siostrę. Jest mi najbliższą osobą oprócz Micah. Ale zakochanie się w niej to skazanie samego siebie. Ona się boi uczuć. Boi się zaangażowania.  Tylko będzie sobie z tego żartować a tak naprawdę gdy może coś do ciebie poczuła to się cholernie wystraszyła. Taka jest Lianna. Jest strachliwa.

— Noah, nie mogę wrócić do Anglii uprzednio z nią nie rozmawiając o tym co się z nami dzieje. To tak nie działa. — powiedziała Leta — Słyszałam historie moich rodziców i jedną z rzeczy których z niej wyniosłam to żeby nie oddawać czegoś co może sie dobrze skończyć. Moi rodzice zrywali więcej niż raz ale mimo wszystko teraz są jednym z najlepszych małżeństw jakie widziałam. Rozmawiają ze sobą zamiast się kłócić. Radzą się innych. Myślę, że mamy szansę jeśli się będziemy starać.

— Słońce, nie chce patrzeć jak się nawzajem krzywdzicie ale naprawdę musisz o tym porozmawiać z Lianną. — powiedział Micah.

Leta wstała z podłogi i zaczęła przeszukiwać zamek. Znalazła Liannę w sali balowej przy pianinie. Usiadła obok niej, a blondynka się uśmiechnęła i spojrzała na Letę.

— Tak?

— Uważam, że powinniśmy porozmawiać. — powiedziała łagodnie.

— Nie ma o czym. Zostały jeszcze dwa miesiące. — powiedziała Lianna.

— Nie wystarczają mi te dwa miesiące. — powiedziała Leta.

— Słucham?

— Mówię, że dwa miesiące nie są dla mnie wystarczające, Lianna. — powiedziała Leta — Chcę związku. Chcę zaangażowania.

— Nie możesz tego ode mnie wymagać. — powiedziała Lianna.

— Dla ciebie to tylko zabawa? Sposób na wyluzowanie się po długim dniu?

— Dobrze wiesz, że nie ale dla mnie to trudniejsze niż dla ciebie. — stwierdziła Lianna wstając.

— Musimy porozmawiać o tym jakie mamy możliwości! — zawołała za nią Leta. Również wstała i szła za Lianną.

— Nie będę z tobą o tym rozmawiała. — powiedziała Lianna odwracając się — Jak dla mnie sprawa jest prosta. To nie moja wina, że dla ciebie nie.

Girls | Leta Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz