Rozdział 35

100 7 113
                                    

Pov: El

Uciekłyśmy jak najszybciej z kopalni omijając grupy strażników, którzy chcieli nas złapać. Momentami musiałyśmy się zatrzymywać, gdyż Ellie nie była na siłach co spowalniało nas bardzo. Naszczęście dotarłyśmy już do miasta, gdzie łatwiej sie skryć za budynkami i w ciemnych uliczkach.

Cholera El jadą po nas musimy się gdzieś skryć! — Oznajmiła z przerażeniem dziewczyna patrząc na mnie cała roztrzęsiona i zakłopotana. Zaczęłam rozgladać się za czymkolwiek co by mogło nam w tym pomóc. W oddali nagle dostrzegłam ślepy zaułek mający za cel być miejscem na kontenery na śmieci i różne kartony.

Tam! Szybko pośpieszmy sie! — Złapałyśmy obie Ellie mocno za ramiona i jak najszybciej pobiegłyśmy w tamtą stronę chowając się za największym kontenerem przepełnionym dużymi śmierdzącymi worami na śmieci. Siedziałyśmy tam skulone jak najciszej się dało. Ochroniarze podjechali na tą ulice i zaczęli szukać. Jeden zaczął iść w naszym kierunku. Poczułam jak moje serce zaczyna uderzać dwa razy szybciej. W tym samym momencie poczułam jak rudowłosa łapie mnie delikatnie za ręke. Spojrzałam jej prosto w niebieskie oczy, które powoli zaczęły mnie uspokajać. W ostatniej chwili ochroniarz zawrócił i nas nie zauważył, a my już czekalismy tylko na dobry moment by móc uciec szybko do domu Max, który jest najbliżej.

Gdy byłyśmy już w domu rudowłosej poszłyśmy do jej pokoju i położyłyśmy Ellie na łóżku.

Masz jakieś tabletki przeciwbolowe? — zapytała brunetka.

Tak tak już po nie idę, El idź poszukać do łazienki jakiś bandazy pewnie się przydadzą. — odpowiedziała rudowłosa kierując się w stronę kuchni.
Tak jak prosiła poszłam do łazienki szukać jakiś bandaży. Strasznie długi zajęło mi szukanie apteczki która była w półce pod zlewem zakopana za chyba wszystkim co mogło by być w łazience. Gdy otworzyłam apteczka zobaczyłam ostatnia sztukę bandaża i jakąś specjalna taśmę do tego. Ruszyłam do pokoju Max z tym co znalazłam. Zobaczyłam jak bardzo Ellie jest poobijana i momentalnie zachciało mi się płakać, jak można być tak złym człowiekiem i zrobić takie rzeczy młodej dziewczynie.
Podeszłam do łóżka I usiadłam  obok niej na nim.
już się lepiej czujesz? — zapytałam.

na pewno tutaj jest przytulniej ale Max musiała pójść do sąsiadki po leki bo ona nie miała więc jeszcze nie jest mi jakoś bardzo dobrze — odpowiedziała, a na jej twarzy pojawił się grymas spowodowany bólem kiedy próbowała usiąść.

Może w czasie kiedy Max jest na misji tabletki to ja się troche opatrzę? Jestem córka komendanta zdawałam tysiące kursów pierwszej pomocy — zapytałam.

yhm — mruknęła. Zaczęłam od jej lewej ręki na której była długa i głęboka rana. Starałam się to robić jak najdelikatniej potrafię ale żeby był jaki pożytek z tego musiałam iść po wodę utlenioną, co stwierdzając po minie dziewczyny było bardzo bolesne. Gdy już zawinęłam jej rękę zapytałam.
masz jeszcze gdzieś jakąś ranę?

na brzuchu — powiedziała I podwinęła swoją koszulkę.
Znów zaczęłam od użycia wody utlenionej, a później zaczęłam owijać materiał wokół jej talii.

Skóra dziewczyn była dużo przyjemniejsza w dotyku niż skóra chłopaków. Była strasznie gładka i miękka, ja chmurka. Sam jej wygląd był sto razy bardziej cudowny niż u chłopaków. Czemu ja wcześniej tego nie zauważyłam? Nie chciałam? Albo nie mogłam?
Nie jestem co do tego pewna ale wiem że popelniłam błąd uswiadamiając sobie to tak pozno. Mój mały palec cały czas zachaczał o skórę Ellie.
Nagle do pokoju weszła Max a mnie odhiptnotyzowało.
Mam przecież Max nie mogło mi sie podobać.
Co się ze mną dzieje?

All too well ~ ElmaxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz