Rozdział 17

71 1 0
                                    

POV DIANA

Od mojej wizyty w studiu tatuażu z Liamem minął tydzień. Cały czas zastanawiałam się czy skontaktować się z Danielem. Dzisiaj miałam ten sam dylemat. Ciągle w głowie robiłam listy za i przeciw, aż w końcu wzięłam kartkę jakiś długopis i wypisałam to, co chodziło mi po głowie przez tydzień. Nie robię tego często, tylko wtedy gdy naprawdę nie umiem się na coś zdecydować. Z mojej listy wyszło, że powinnam do niego napisać.

Wstałam z łóżka i przed skontaktowaniem się z nim poszłam na papierosa. Nie pomagają mu ze stresem, ale pozwalają go ujarzmić. Wróciłam do pokoju i chwyciłam telefon oraz karteczkę z numerem chłopaka, która swoją drogą ciągle leżała na mojej szafce nocnej. Wpisałam numer najpierw zapisując go na liście kontaktów, a następnie kliknęłam słuchawkę. Nie stresowałam się już. Najgorsze, czyli decyzję czy zadzwonić czy nie, mam za sobą.

-Halo? Kto mówi? - z drugiej strony usłyszałam pięknie brzmiący głos bruneta.

-Hejka! Diana mówi. - przedstawiłam się z uśmiechem na twarzy.

-Oh Diana! Haha! Już myślałem, że nigdy się nie odezwiesz. Jak się masz? - mogłam usłyszeć ten jegk cudowny uśmiech przez telefon. A jego śmiech będzie pewnie długo rozbrzmiewał w mojej głowie.

-Jak mogłabym się nie odezwać do takiego faceta jak ty? To byłoby przestępstwo! I mam się całkiem nieźle. Dzięki, że pytasz.

-Cieszę się, że u ciebie wszystko w porządku. A co do przestępstwa... Czy popełniła byś je gdybym zaprosił cię teraz na randkę?- kurde dobry jest, pomyslamam.

-Oh gdybym to teraz uczyniła, dostałabym chyba dożywocie.

-Wspaniale! Zatem Diano, czy zechciałabyś wybrać się ze mną na randkę?

-Ależ oczywiście, Danielu. Z wielką przyjemnością wybiorę się z tobą na randkę. - zachichotałam, bo ani przez sekundę nie wychodził z roli jakie najwyraźniej przybraliśmy.

-Podaj mi adres i odbiorę Cię jutro o 20. Ubierz coś ładnego.

-Podeślę ci adres sms-em.

-Dobrze. Dziękuję, że się zgodziłaś i zadzwoniłaś. Doceniam.

-Ależ żaden problem Danny. Papa!

-Na razie.

Rozłączyłam się zaraz po jego pożegnaniu. Wow! Idę na randkę. Zajebiście.

Nie zamierzałam mówić o tym Liamowi. Nikomu w sumie nie planował o tym mówić. Musiałam jednak kupić coś do ubrania na jutro. To nie tak, że nie miałam w co się ubrać. Po prostu wszystko było nudne, a na mojej pierwszej randce do dawna chciałam zaskoczyć zarówno siebie jak i szczęśliwca, który doznał zaszczytu randki.

Zebrałam się więc i wyszłam z pokoju z zamiarem pojechania do jakieś galerii handlowej. Po drodze stwierdziłam, że potrzebny mi pomocnik. Pomyślałam o Michaelu. Zatrzymałam się przed jego drzwiami, zapukała i nie czekając na odpowiedź weszłam do środka. Na szczęście nie robił nic nieprzyzwoitego.

-Zbieraj się jedziemy na zakupy. Masz minutę. - powiedziałam patrząc na niego, a następnie wyszłam z pokoju. Za sobą słyszałam jedynie cichy jęk i szuranie, co oznaczało że się posłuchał. I słusznie.

Gdy byliśmy już w drodze do galerii Michael nie wiedząc dalej dlaczego przerwałam mu jego chwilę spokoju zaczął się mnie i to wypytywać.

-Czym sobie zasłużyłem na tak brutalne przerwanie mojego świętego spokoju? - zapytał naburmuszony jak dziecko.

-A no tym Michaelu drogi, że potrzebuję kogoś, kto pomoże mi wybrać ubrania na randkę, a żaden z tych idiotów się nie nadaje. - powiedziałam, zanim zdążyłam ugryźć się w język. Dlatego teraz moja dłoń wylądowała na moim czole.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 19, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

broken princessWhere stories live. Discover now