5. Ten, w którym to ja okazałam się być tą złą

148 11 87
                                    

Nazajutrz podczas śniadania Ominis zakrztusił się herbatą słysząc pytanie padające z ust przyjaciela.

— Ominisie, myślisz, że ta Rockers z Ravenclaw się zgodzi jeśli zaproszę ją na ten cały bal? — zapytał Sebastian szukając jego wsparcia.

Blondyn zaś słysząc o zamiarach przyjaciela zakrztusił się gorącym napojem przy okazji oblewając swoją koszulę. W sumie to nawet nie rozmyślał o tym, że Selena mogłaby się pojawić u boku kogoś innego. Myśl o niej u boku jakiegokolwiek chłopaka wywołał u niego dziwne uczucie w żołądku. Coś jakby się o nią zmartwił? Mimo iż nie zamierzał więcej słuchać się swojej rodziny w żadnej kwestii, to Selenie wcale nie życzył źle. Nie chciał by została zraniona w jakikolwiek sposób przez jakiegoś z chłopaków z ich rocznika, którzy w głowach mieli ostatnio naprawdę niedorzeczne pomysły. A ten cały ranking dziewczyn, którzy stworzyli chłopacy grający w Quidditcha wraz z zakładami o to, któremu z nich uda się przejść z wybraną dziewczyną o krok dalej były dla niego obrzydliwe.

Nie żeby miał podejrzenia jakoby jego najlepszy przyjaciel również brał udział w tym chorym przedsięwzięciu. Tym bardziej, gdy sam przeganiał tych wszystkich gagatków z dala od Anne, która była jego oczkiem w głowie. Jednak wizja Sebastiana i Seleny razem jakoś mu zgrzytała w głowie. Jakby mieli by spędzać czas w czwórkę on z Anne, a ona z Sebastianem to przy ich potajemnych zaręczynach, o których to nikomu w szkole nie powiedzieli mogłoby być dosyć niezręcznie. Nie mówiąc już o tym, że nie chciał się dzielić z nią lokalizacją Krypty, czy aby spędzała z nimi czas w Feldcroft.

— Och, czyżby się skończyły nasze żmije, które mógłbyś zaprosić? — zapytał Ominis z przekąsem.

— Nie obraź się Ominis, ale gdy spędzasz z nimi tyle czasu, to zdecydowanie zaczynają odstraszać. Te baby są przerażające po bliższym poznaniu. Zupełnie tak jakbym miał pocałować własną siostrę, obrzydlistwo — Sebastian udał dreszcz obrzydzenia przechodzący przez jego ciało.

— Więc rozumiem, że wolisz nieco egzotyki z innego podwórka. Rób, co chcesz przyjacielu. Nie wiem, czemu miałbym Ci zabraniać zaproszenia Rockers. Ona jest przecież taka nijaka, ale to Twój gust. Ważne byś był szczęśliwy — powiedział Ominis dając mu swoje błogosławieństwo, chociaż robił to po części wbrew sobie.

Za bardzo zależało mu jednak na przyjaźni z bliźniakami, którzy byli dla niego najbliższymi osobami od kilku lat. Namiastką prawdziwej, normalnej rodziny, o której nawet nie miał okazji zamarzyć. No może z lekko upośledzonym umysłowo bratem.

***

Kolejna lekcja tańca upłynęła Selenie dosyć szybko. Andrew okazał się być dosyć wprawnym tancerzem poprawnie prowadzącym swoją tancerkę w tańcu, toteż nie pomijali bolesne deptanie sobie po stopach.

Blondwłosa po ćwiczeniach poprawiła swoją wstążkę we włosach, która ciągle była nieśmiertelnym elementem jej ubioru niezależnie od okoliczności. Jasnowłosy zaś przypatrywał się jej z nutą zaciekawienia i zarazem szukał w sobie odwagi, aby podjąć krok w kierunku tego, co zaprzątało mu myśli od jakiegoś czasu.

— Seleno, skoro tak dobrze nam razem idzie podczas ćwiczeń, to może poszlibyśmy również razem na bal, co ty na to? — zapytał lekko zdenerwowany.

Rockers spojrzała na niego nieco zaskoczona, gdyż Andrew był jednym z popularniejszych chłopaków na ich roczniku, podczas gdy ona nie czuła się tak atrakcyjnie jak jej rówieśniczki, które zaczynały powoli nabierać bardziej kobiecych kształtów, gdy ona sama była nadal kimś kogo można by było nazwać płaską deską. W sumie jednak nie był to taki zły pomysł. Dogadywali się dosyć ze sobą. Poza tym Larson wydawał się być dla niej nieco dojrzalszy od innych chłopaków.

Przyrzeczeni | Ominis x OCWhere stories live. Discover now