Ten tekst piszę w trakcie czekania, aż zupka mi się ugotuje. Zaczął się właśnie wrzesień, pewnie wielu z Was pójdzie za chwilę na uniwerek i pierwszy raz będzie walczyć o przetrwanie bez rodziców. I tutaj wkraczam ja, doświadczony cebulak Pingwin, ze złotą radą.
Jeśli pieniędzy macie mało, ale za to apetyt dość duży, gotujcie zupy, wypełnią Wam żołądek między obiadem a kolacją. A jeśli macie mały apetyt, to możecie się żywić niemal wyłącznie zupami.
Znacie tę wizję jaskiniowca, który opieka udziec nad ogniem? Bzdura! Po pierwsze to skóra z udźca się sfajczy zanim się upiecze, po drugie żeby się nie sfajczyła to trzeba opiekać kilka godzin, a to dla tego jaskiniowca jakieś 5% jego życia, a po trzecie to pieczone mięso jest twarde, a on nie miał zębów. Tak naprawdę pierwsi ludzie gotowali zupy i prawdopodobnie dzięki temu jesteśmy dzisiaj Homo Sapiens.
Bo taka zupka to absolutny cud technologii. Mięsko jest w niej mięskie, a tłuszcz nie wycieka do ognia tylko pływa sobie w garnku. Witaminy co prawda uciekają z gotowanych warzyw, ale ledwie kilka procent, za to inne aktywują się w cieple lub nawet właśnie dzięki wrzącej wodzie są w ogóle zachowane. Możemy tam też dodać wiele ziół, których w innej formie nie zjedlibyśmy aż tyle. Do tego możemy dać do garnka coś, co lubimy średnio, bo i tak będzie smakować tak samo jak cała reszta wywaru.
A jak zrobić zupkę, która posili nas na cały dzień, a może i dwa?
1. Potrzebujecie czegoś, co ma tłuszcz. Najlepiej nogi ptaka, ale sprawdzi się też od biedy pierś, a nawet mielone wieprzowe. Jak robicie barszcz, wieprzowe albo wołowe będzie jak znalazł, tylko pokrójcie je na naprawdę malutkie kawałki, bo to dość twarde mięso, szczególnie łopatka. W wersji wege jakaś dobrej jakości kostka rosołowa albo bardzo dużo warzyw, żeby był jakiś smak w zupce.
2. Najpierw 3 minuty pogotujcie mięso w samej wodzie, potem ją wylejcie i dopiero wtedy napełnijcie garnek wodą, która zmieni się w zupę. Tak się czyści mięso.
3. Dodajcie najpierw twarde warzywa oraz te, które mają się rozgotować (np pomidory). Dodajcie też kilka kulek ziela angielskiego (2-5) i kilka liści laurowych (2-5). Policzcie, ile ich tam dajecie, żeby je potem łatwo wyłowić.
3. Jak dodajecie krojoną cebulę, dobrze jest ją najpierw podsmażyć. Tak samo pierś z kurczaka. Jeśli zupka ma być w stylu indyjskim, przyprawy też możecie minutkę podsmażyć, żeby wydobyć więcej aromatu. Całą cebulę dobrze jest przypiec na ogniu albo suchej patelni. Jak będzie troszkę czarna, to doda dymnego aromatu i wylepszy kolor bulionu.
4. Jak już Wam się zupka pogotuje, np godzinę albo dwie (zależy ile jej robicie, ja zazwyczaj robię 4-5 litrów i gotuję 1,5 godziny), a macie w niej mięso z kością, wyciągnijcie je i obierzcie. Jadalne części dajcie do zupki, jeśli kość jest duża i zostało na niej sporo strzępów mięsa, możecie na niej ugotować kostkę rosołową. W tym celu wystarczy dać tę kość do małej ilości wody (np pół litra, zależy od garnka i rodzaju mięsa), dodać dużo marchewki, korzenia pietruszki i selera. Takie rzeczy powinniście mieć zawsze pod ręką, jeśli chcecie zostać zupkowymi mistrzami. Jak już pogotujecie kość z warzywami godzinkę albo dwie (uwaga żeby woda nie wyparowała), to jak wystygnie, przelewacie do pojemnika na kostki do lodu i mrozicie. Możecie tego potem użyć na risotto albo do potrawek.
5. Gotowane warzywa można zjeść albo jak ktoś nie lubi miękkiej marchewki to rozgnieść i dodać do kostek rosołowych. Jak coś zostanie to można dodać do zupy kremu na kolejny dzień.
6. Podstawowa zupka gotuje się dalej z kawałkami mięsa. Dodajcie warzywa, które szybko miękną, na ostatnie minuty gotowania śmietankę do zupy, jeśli jej używacie.
CZYTASZ
Jak żyć panie premierze? Poradnik przetrwania na tym padole łez
Non-FictionIdziesz właśnie na studia, zamknęli Ci akademik i musiałeś wynająć prywatny pokój, a od czynszu za łóżko w centrum Warszawy twój portfel opustoszał? Jesteś w stanie spalić nawet wodę, więc żywisz się głównie kebabem i spaghetti ze słoika? Potrzebuj...