Rozdział 26

2.2K 58 12
                                    

Nicolas:

Ten dzień zapamiętam na zawsze, był wyjątkowy ponieważ spędziłem go z nią, z moją kobietą. Spełnię jej odskocznię, jestem w trakcie realizacji. Dalej nie szedłbym do szkoły, lecz muszę wracać do rzeczywistości.

-Nicolasie poproszę cię do mnie- Usłyszałem donośny głos matki.

Zszedłem na dół, poszedłem do salonu gdzie mama już na mnie czekała z lodowatym spojrzeniem, to nie wróży niczego dobrego.

-Powiedz synu że plotki kłamią- powiedziała.

-Jakie plotki?

-Że chodzisz z tą Rogers- wymawiając jej nazwisko obrzydziła się.

-To prawda matko.

-Zerwij z nią- powiedziała.

-Nie tym razem, mi na niej naprawdę zależy.

-Nie interesuje mnie to, nie możesz chodzić z córką tak niskiej klasy.

-Po co, zniszczę nieskazitelną opinię rodziny King?

-Nie pyskuj mi tutaj!- krzyknęła. -No chyba że chcesz abym jej życie zniszczyła- powiedziała z błyskiem w oczach.

Nie, tylko kurwa nie to. Ona nie może, nie może mi jej odebrać. Mojej ostatniej nadziei ratunku.

-Widzę że zrozumiałeś mój przekaz, zerwij z nią jak najszybciej- mówiąc to opuściła salon.

Upadłem na kolana z bezsilności. Czemu zawsze musi mi wszystko zabierać?! Czemu sprawia że jestem zepsuty do szpiku kości? Prawie zebrało mi się na płacz. Nie mogę jej stracić, ona daje mi tlen którego potrzebuje. Wziąłem głębszy wdech, wstając. Muszę się zbierać do szkoły, lecz pojadę po moją kruszynkę. Muszę się z nią zobaczyć przed lekcjami.

K4: Chłopacy nie będę przed szkołą dzisiaj.

Teraz weszłem w czat z moją kruszynką. Ustawiłem nawet zdjęcie. Wtedy gdy u mnie spała, musiałem jej zrobić zdjęcie, była taka słodka. To samo zdjęcie dałem na tapetę.

Kruszynka: Śpioszek wstał? Jeżeli tak, masz 15 minut będę po ciebie.

od Kruszynka: Tak wstałam, jak to za 15 minut?

do Kruszynka: Tak to, tik tak czas leci.

Tak jak mówiłem, byłem pod jej dom piętnaście minut później. Po dwóch minutach wyszła z domu. Ubrana w szkolny mundurek, włosy miała związane. Jej twarz ozdabiał delikatny makijaż. Wsiadła, witając się ze mną krótkim pocałunkiem.

-Jak ja się za tobą stęskniłem kruszynko- powiedziałem tuż przy jej szyi.

-Widzieliśmy się wczoraj- wtrąciła.

-Ja odczuwałem jakbyśmy się nie widzieli przez tydzień. Moje myśli krążyły wokół ciebie Chloe.

-Też tęskniłam- powiedziała, powodując na mojej twarzy uśmiech. -Mam coś dla ciebie- powiedziała.

Zaczęła grzebać w torebce. Po chwili wyciągnęła zawieszkę z puchatym miśkiem. Patrzyła na mnie, podając zawieszkę.

-Też nigdy ci nic nie dałam, chciałabym abyś miał coś przy czym od razu pomyślisz o mnie- Mogę cię zapewnić że tak będzie.

-Jedziemy?-spytała.

-Tak.

Po dwunastu minutach byliśmy przed szkołą. Jak zawsze obszedłem auto, otwierając drzwi Chloe. Zauważyłem kątem oka iż staliśmy się sensacją uczniów. Miałem w nich wyjebane, musiałem z nią spędzić ostatnie chwile tak jakby tego chciała, jak sam chcę.

Forbidden LoveWhere stories live. Discover now