Rozdział 3 Który mamy rok?

39 5 0
                                    

Obudziłem się w mieście ale na pewno nie we współczesnym mieście. I na pewno nie w Polsce. Ludzie mówili nie po Polsku ale jakimś cudem i tak ich rozumiałem. Dziwne nie? To był włoski. Nie, nie włoski. Hiszpański! A może francuski? Uznajmy że francuski. Zdziwił mnie też ubiór jakiegoś typa obok mnie. Białe "spodnie" Dziwna zielona koszula z taką mini peleryną. Co tu się dzieje do licha? Nagle pojawiła mi się w głowie myśl że Janek i Filip też muszą tu być. Jak na zawołanie usłyszałem:
-Czemu to niby moja wina panie Filipie?
-Ty się pchałeś i przez ciebie most się zawalił!
-Ależ przepraszam ale to ty nie chciałeś mnie przepuścić smarkaczu!
Tak to Janek i Filip znowu się kłócili. Znowu. Ale oni też mówili po francusku. Dziwne. Francuski u nas w szkole jest od 7 klasy więc nie mieli prawa (tak jak ja) go znać po za tym, jakim cudem ja go rozumiałem? Nie miałem nawet jednej lekcji. Gdyby to był czeski chociaż. Jak to możliwe? Pod biegłem do chłopaków.
-Antek?! Skąd ty tu? - spytali obaj naraz
-Skąd ja? To wy pojawiliście się nie wiadomo skąd a i tak się kłócicie!
-Jesteśmy tu jakieś pół godziny a ty tu się teraz pojawiłeś nie wiadomo skąd. - powiedział Janek
-A około 7 kilosów stąd jest ten mega wypasiony zamek co w nim Napoleon mieszkał - powiedział Filip -Idziemy tam?
-W sumie możemy - odpowiedziałem
-To chodźmy -Powiedział Janek -To chyba w tamtą.
Miał rację. Po około 3 godzinach drogi doszliśmy. Nie był to stary zamek a raczej taki nadal używany. Zdziwiło mnie to. Ale to nie to było najdziwniejsze. To miało dopiero nadejść.

Jak Poznałem... NapoleonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz