TYMCZASOWO ZAKOŃCZONE!
╰┈➤ Co byłoby, gdyby Portgas D. Alia dołączyła do załogi Słomianego Kapelusza jeszcze przed pojawieniem się w Louge Town?
Prowadzenie pirackiego życia to coś, co Portgas D. Alia uważała w dzieciństwie za opcję wręcz niemożliw...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Z PSOTNYM UŚMIESZKIEM na ustach, sięgnęłam po swoje karty. Pełniły funkcję broni, którą zwykle przychodziło mi walczyć. Trzymałam je w pasie na brzuchu pod mundurem. Najczęściej nosiłam je przyczepione do uda, ale spodnie były zbyt wąskie, aby je tam zmieścić, więc rozszerzyłam pas i zmieniłam miejscówkę.
— Ojej, ale się porobiło — rzuciłam niewzruszona.
Zostaliśmy otoczeni przez marynarkę.
— Fakt. Trochę się porobiło — zgodziła się Nami i zdjęła mundur, rzucając go w piach.
Ja z tym jeszcze poczekałam. Potrzebowałam tej czapki, którą miałam na głowie.
Zewsząd nadbiegali żołnierze. Mój brat, o czym jeszcze nie wspomniałam, również miał moc diabelskiego owocu. Gomu Gomu No Mi.
Potrafił się całkiem dobrze bić i używał tego do pokonywania tych żołnierzy. Nami miała swój kij, a ja wcześniej przeze mnie wspomniane karty. Byliśmy naprawdę niezłą ekipą, choć wiem, że Nami z chęcią, by temu zaprzeczyła.
Podstawiłam haka mężczyźnie, który próbował zaatakować Nami zza pleców. Byłam solidarna z dziewczynami, a poza tym polubiłam Nami. Choć nasze nastawienia różniły się od siebie.
Byłam zajęta walką, dlatego średnio zwracałam uwagę na otoczenie. Więc kiedy zderzyłam się z kimś ramieniem, natychmiast pomyślałam o nim jako o wrogu. Popatrzyłam, a tam Łowca Piratów.
Uśmiechnęłam się i kopnęłam marynarza w miejsce, gdzie światło nie dochodziło. To nie było moim zamierzeniem, ale dobrze się składało.
Zoro ześlizgnął się po piachu, rozwalając mieczami spotykanych na drodze żołnierzy. Luffy doskoczył do niego, potem Nami, a na końcu ja. Marines leżeli poobijani na ziemi. Już wspominałam, że na tych morzach większość to słabeusze.