Rozdział 48

43 1 1
                                    

Pov: Paweł
Właśnie stoimy na peronie i czekamy na pociąg który ma być za 10 minut. Boję sie spotkania z ojcem ale kiedyś musze im powiedzieć. Po chwili pociąg przyjechał, wsiedliśmy i zajęliśmy miejsca w odpowiednim przedziale. Pociąg ruszył, na miejscu mieliśmy być dopiero za trzy godziny wiec postanowiłem się przespać, Dominik zresztą tak samo. Obudziłem sie jakoś godzinę przed naszą stacją i postanowiłem zadzwonić do mamy. Chciałem z nią pogadać puki Dominik nie słyszy. Wybrałem numer a ona odebrała po chwili.

Mp: halo? - słyszałem w jej głosie coś dziwnego, coś co znałem aż za dobrze, mama przed chwilą płakała
P: hej mamo, co się stało słyszę że płakałaś
Mp: nic synku nie przejmuj sie, powiedz lepiej po co dzwonisz
P: nic nie powiem puki nie dowiem sie czemu płakałaś mamo
Mp: to naprawe nie istotne
P: znowu cię uderzył mam racje?
Mp: wiesz że tata jest poprostu nerwowy
P: za co tym razem?
Mp: zapomniałam mu powiedzieć że przyjedziesz z Dominikiem
P: ale to nie powód żeby cię być
Mp: oj nie przesadzaj już sie przyzwyczaiłam, po za tym był troszeczkę pijany zrozum go
P: pijany? Nie dość że już bez alkoholu jest agresywny to jeszcze zaczął pić, nie no zajebiście
Mp: Paweł
P: no przepraszam ale to mnie już denerwuje, bije ciebie i mnie odkąd pamiętam mam już tego dość
Mp: nie przejmuj sie, powiedz po co dzwonisz
P: mam do was sprawę ale najpierw chciałem uzgodnić z tobą czy powinienem mu to mówić
Mp: a o co chodzi?
P: chodzi o to że Dominik nie jest tylko moim przyjacielem
Mp: jak to?
P: no ja jestem gejem... Dominik to mój chłopak
Mp: dobrze ciesze się że znalazłeś kogoś kogo kochasz i akceptuję to ale wiesz że tata nie toleruje LGBT, nie wiem czy powinieneś mu tu mówić
P: wiem ale nie chce zawieść Dominika, powiedziałem mu że dam radę
Mp: dobrze skoro chcesz to okej, ale to jutro bo lepiej żeby był trzeźwy może wtedy nie zareaguje tak bardzo agresywnie
P: tak wiem
Mp: a na ile zostaniecie
P: chciałem jutro wieczorem mu powiedzieć i pojutrze wrócić do domu
Mp: dobrze rozumiem - w tym momencie zauważyłem że Dominik zaczyna sie budzić
P: dobra będziemy koło 19, musze kończyć mamo
Mp: dobrze będę na was czekać
P: pa mamo
Mp: pa

Rozłączyłem sie, schowałem telefon i spojrzałem na Dominika.

P: jak się spało?
D: dobrze, a z kim rozmawiałeś?
P: z mamą mówiłem jej o której mniej więcej będziemy
D: a okej
P: a tak po za tym musze cię ostrzec
D: przed czym?
P: mój ojciec jest dziś pijany
D: rozumiem
P: porozmawiam z nim jutro podczas kolacji
D: okej

Reszta podróży też minęła dobrze, koło 19:20 stanęliśmy pod moim domem. Był duży, biały, nowoczesny, wzbudzał podziw ale człowiek który mieszkał w tym domu był potworem.

D: ale piękny dom
P: to prawda jest piękny, ogród tak samo, cała posesja wzbudza szacunek i podziw szkoda tylko że człowiek który tu mieszka to potwór

Dominik już sie nie odezwał, weszliśmy do domu a do korytarza prawie od razu weszła moja mama. Jak ją zobaczyłem doznałem szoku. Miała rozcięcie na czole które widać było że jest z dziś, miała siniaki na nadgarstkach i twarzy, z warg leciała jej krew, do tego stare rany i zszyty łuk brwiowy. Podszedłem do niej szybkim krokiem i ją przytuliłem.

P: Boże mamo co on ci zrobił
Mp: to nic takiego
P: nie pozwolę żeby cie krzywdził, proszę cię idź na policje - odsunęła sie i spojrzała na mnie
Mp: nie Paweł on jest poprostu nerwowy ale to dobry człowiek
P: nie mamo, to zły człowiek, agresywny musisz to zgłosić
Mp: nawet jeśli to zgłoszę to będę musiała tu wrócić
P: pojedziesz to nas do Warszawy, mamy wolny jeden pokój
Mp: nie wiem czy to dobry pomysł, a co na to Dominik
P: nie wiem, Dominik?
D: jasne nie ma problemu byle by była pani bezpieczna
P: dziękuję Dominik
Mp: ja również dziękuję, złoty z ciebie chłopak dobrze, że Paweł cie ma
P: nawet bardzo dobrze, Dominik to cudowna osoba
Mp: nie wątpię a teraz lećcie do twojego pokoju Pawełku, domyśliłam się że będziecie zmęczeni wiec już rozłożyłam Dominikowi materac
P: dziękujemy mamo
D: dziękujemy
Mp: nie ma za co chłopcy
P: jak coś to drzwi będą zamknięte na klucz u mnie w pokoju żeby tata nie wszedł
Mp: dobrze
P: dobranoc mamo
D: dobranoc pani
Mp: dobranoc i proszę nie mów do mnie pani
D: dobrze zapamiętam

Wzięliśmy rzeczy i poszliśmy do pokoju, jak tylko weszliśmy ze wszystkimi naszymi rzeczami zamknąłem drzwi na klucz.

P: przebierz sie i sie połóż ja też się już kładę
D: dobry pomysł bo jestem wykończony

Przebraliśmy się zgasiłem światło i położyłem sie na łóżku a Domi na materacu

D: dobranoc
P: dobranoc skarbie

Dominik po chwili zasnął a ja mimo że próbowałem to nie mogłem. Po chwili usłyszałem coś na dole. Rodzice znów sie kłócili, tata znów bił mamę. Miałem dość, leżąc tu miałem takie deja vu z dzieciństwa że to hit. Ale byłem już przyzwyczajony do krzyku. Po chwili wszystko ucichło, co oznacza że ojciec się położył. Po chyba 30 minutach zasnąłem.

Nasza Paczka - Dominik Rupiński, Paweł ZmitrowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz