Rozdział pierwszy.

466 56 33
                                    

Pov Izuku.

- Tak mamo odżywiam się dobrze, jem pięć posiłków i się wysypiam.- mruknąłem do słuchawki z całych sił starając się brzmieć wiarygodnie, przecież nie powiem matce, że przez ostatnią sprawę prawie wcale nie sypiam a jak już mi się uda przymknąć oko to na chwilę i to w biurze na kanapie a jeśli chodzi o jedzenie to wystarcza mi śniadanie i czasami jakaś kolacja, no i moja kochana kawa. Moja miłość życia to kofeina i tak już zostanie.

~ Ładnie to tak matkę okłamywać kiepie?

- He? O co ci chodzi głupia Omego? Nie palę od trzech lat.

~ Dla mnie zawsze będziesz kiepem i kłamcą.

- Znowu zaczynasz? Mówiłem ci już nie ujawnię się z drugą płcią i nie dam dupy byle komu na komendzie.

Mój wewnętrzny wilk zaczyna mnie wkurwiać ale nie mogę go wyciszyć ponieważ to byłoby podejrzane, nie mógłbym brać leków maskujących a brak zapachu od razu wskazałby na to, że jestem Omegą a o tym fakcie nikt oprócz mojego przełożonego nie wie i tak ma zostać.

Pogadałem jeszcze chwilę z matką do czasu aż nie dostałem pilnego wezwania na kolejne miejsce zbrodni z udziałem męskiej Omegi. Kurwa to już trzeci w tym miesiącu, zaczynam podejrzewać, że mamy do czynienia z seryjniakiem którego Modus Operandi to właśnie mężczyźni z najniższą rangą. Skurwiel znęca się nad nimi, gwałci i porzuca ciała tak aby ktoś na pewno na nie natrafił.

Zarzuciłem na ramiona kurtkę, upewniłem się, że mam ze sobą wszystko i po drodze zgarniając kask zszedłem po schodach do garażu gdzie czekał na mnie mój motor, jakoś nie przepadam za samochodami, zajmują za dużo miejsca a taką maszyną zmieszczę się wszędzie.

Po chwili odpaliłem silnik wyjeżdżając z garażu ruszyłem pod wskazany adres.

****

Narrator.

- No mówię ci jak Deku tu przyjedzie to nie będziesz się już tak szczerzył.- westchnął mężczyzna pocierając zmęczony nasadę nosa.

- O kim mówicie?- wtrącił się wysoki, dobrze zbudowany blondyn, który tak się właśnie składało był również dobrze znanym bohaterem.

To on znalazł ciało mężczyzny w średnim wieku, kiedy podczas pościgu za groźnym przestępcą dosłownie potknął się o zwłoki.

- Mówimy o naszym przełożonym Panie Dynamight.- wtrącił się drugi policjant.- Jest Betą ale gdybym o tym nie wiedział to obstawiałbym Alfę, ma dość trudny charakter i jest w cholerę wymagający.

Oboje mężczyźni aż wzdrygnęli się na samo wspomnienie o zielonowłosym, każdy się go obawiał bo pomimo tego, że może posturę miał przeciętną to był niebezpieczną osobą.

- Co tak stoicie jak widły w gnoju?- wyprostowali się nagle słysząc niski, wściekły głos. Jak na rozkaz odwrócili się salutując przed swoim przełożonym.

- Panie Midoriya mamy kolejnego trupa.- odważył się odezwać jeden z nich pokazując na zabezpieczone zwłoki.

- Ok nawet znośnie to zrobiliście.- mruknął podchodząc do nich.- Ale co tu robi ten postronny?- wskazał na Bakugou który spojrzał na niego lekko zdenerwowany słowami jakich użył.

- Szefie przecież to Dynamight...

- Tak, tak wiem.- przerwał mu machnięciem ręki Deku.- Ale nadal nie jest policjantem więc nie powinien tu być.

Dorwać Omegę [BakuxDeku] ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now