Rozdział 3

940 52 28
                                        

Jasmine

Opierając się o drzwi gabinetu dyrektora, starałam się uciszyć myśli o macosze. Wiedziałam, że nie mogę pozwolić sobie na rozmyślania. Potrząsnęłam głową, czując chłód drzwi przenikający przez farbę. Odsunęłam się, głęboko odetchnęłam i ruszyłam w stronę apartamentu, wciąż pełna wściekłości.

Zazwyczaj potrafiłam kontrolować swoje emocje, ale tym razem czułam się jak wulkan gotowy do erupcji. Ares w zaledwie kilka minut zdołał zająć pierwsze miejsce na mojej liście osób, których nie znoszę, co było wręcz imponujące.

- Jesteś bardzo nieufna - zaśmiał się Ares, a ja przez chwilę całkowicie zapomniałam o jego obecności, bo szedł obok mnie podejrzanie cicho.

Spojrzałam na niego i zauważyłam, jak unosi brwi w kpiącym geście. Jego oczy uważnie śledziły moją reakcję, jakby czekał na potwierdzenie swojej uwagi.

- Naprawdę cię to dziwi? - zapytałam, skrzyżowawszy ramiona na piersiach.

Na chwilę zatrzymałam się, odchylając głowę do tyłu, by spojrzeć mu w oczy. Byłam o wiele niższa, więc im dłużej na niego patrzyłam, tym bardziej czułam ból w karku.

- Trochę - odpowiedział, zatrzymując się przede mną z zadziornym uśmiechem, ręce wsunięte w kieszenie. - Nie przypominam sobie, abym zrobił coś złego, aby zasłużyć na takie traktowanie.

Poważnie? Nie przypomina sobie? Mogłabym na palcach jednej ręki policzyć, ile razy w tak krótkim czasie zasłużył na takie traktowanie.

- Wystarczy, że jesteś mężczyzną - syknęłam jadowicie, przewracając oczami z irytacją.

Na chwilę skupiłam wzrok na sprzątaczce, która z mopem w ręku przechodziła wzdłuż korytarza. Jednak moje ciało napięło się, gdy Ares zbliżył się do mojej przestrzeni osobistej. Jego zapach perfum, przyjemny i wyrafinowany, drażnił mnie - wcale nie pasował do kogoś takiego jak on.

- Aha, więc teraz będziemy w to mieszać płeć tak? - zapytał, unosząc brwi z udawanym zdumieniem, a jego ręka machnęła w powietrzu, jakby chciał podkreślić swoje zaskoczenie.

Udawał niewinnego, jakby nie miał pojęcia, do czego potrafią się posunąć mężczyźni, gdy coś nie idzie po ich myśli.

- Nie bądź śmieszny - odpowiedziałam, wzdychając z irytacją. - Wszyscy faceci są tacy sami. Ale wiesz co? Zdobędę to pieprzone pierwsze miejsce, a wtedy będziesz musiał mi się kłaniać.

Ares, wychwytując chwilę w moim tonie, odpowiedział z charakterystycznym uśmiechem pełnym drwiny.

- W takim razie, może od razu przejdźmy do momentu, w którym będę się przed tobą kłaniać, co ty na to, króliczku? - zapytał, jego głos brzmiał tak, jakby z satysfakcją przyjmował moje wyzwanie.

Świetnie, nie dość, że inteligentny i zabójczo przystojny, to jeszcze masochista.

- I sprawić ci tę przyjemność? Nie ma mowy - odpowiedziałam, czując, jak gniew ściąga mi brwi, a usta zacisnęły się w twardą prostą linię.

- Oj, no nie bądź taka! Oboje wiemy, że szalejesz za mną. A widok mnie, kłaniającego się przed tobą, to twoje najskrytsze pragnienie - kontynuował z przekonaniem, a jego uśmiech stawał się coraz szerszy.

Nie mogłam uwierzyć, że za tą ładną twarzyczką kryje się tak bezczelny dupek.

- Słucham? - rzuciłam z drwiną, mrużąc lekko oczy.

- Wszystkie za mną szaleją, to przecież normalne - odparł z lekceważącym uśmiechem, rzucając mi przelotne spojrzenie.

- Ach, zapomniałam, ty należysz do tego typu facetów - zaśmiałam się sarkastycznie, wzruszając ramionami.

Healing Hearts [ZOSTANIE WYDANE]Where stories live. Discover now