1

13 4 0
                                    

Pov: Maya
29 września, piątek

wstałam jak codzień bo musiałam pójść do tej szkoły. dziś miałam trochę krócej bo zaczynałam o 8 a kończyłam o 13. była 6 więc poszłam się ubrać w jakieś luźne ciuchy, postawiłam na czarne luźne spodnie, białą bluzkę i granatowa bluzę bo było chłodno przez to że jest jesień.

zeszłam na dół do kuchni zrobić sobie jedzenie do szkoły i sama sobie zrobić żeby też coś zjeść przed szkołą. ojca nie było dziś w domu bo był w pracy. na szczęście kończył później.

po zrobieniu sobie jedzenia i uszykowania się wyszłam z domu. nie patrzyłam pogody ale bylo zimno. szłam na przystanek ale w pewnym momencie zaczął padać deszcz. przystanek był 10 minut od mojego domu więc poszłam skrótem przez las żeby się w nim schronić i pójść szybciej na przystanek. założyłam kaptur na głowę i ruszyłam.

w lesie było słychać dokładniej deszcz i śpiew ptaków z rana. spojrzałam na zegarek i za 20 minut będzie autobus więc nie mam co się spieszyć nawet.

gdy byłam już blisko przystanku bolala mnie trochę głowa i uslyszlam jak ptaki uciekały. może przez deszcz? szłam dalej i czułam się bardzo obserwowana.

po ok. 3 minutach byłam na czas na przystanku bo akurat przyjechał autobus. weszłam do środka i zajęłam miejsce. byłam cała mokra. wyjęłam telefon i małe słuchawki na uszy żeby poprzeglądać media i posłuchać piosenek.

gdy dojechaliśmy szybko pobiegłam i weszłam do szkoły żeby znów nie przemoknąć i sie nie przeziębić. poszłam do szatni zdjąć buty i pójść na lekcje bo zaraz się zaczynały.

na przerwie gadałam z moimi przyjaciółkami; Natalie i Suzie. weszliśmy wszystkie do sali na lekcje fizyki. gdy przepisywałam notatki ktoś rzucił we mnie papierkiem. spojrzałam na osobę która mi go rzuciła. była nią uśmiechnięta i wpatrzona we mnie Suzie wzięłam papierek i go rozwinęłam.
hejka robię nocowanie dziś i zapraszam cię i Natalie
i na końcu był jej podpis i serduszko.

Po Lekcjach
podeszłam do Suzie która wychodziła już z szkoły.
-hej o której mam przyjść?- zapytałam.
-hm.. jest twój tata?- odpowiedziała na co ja kiwnęłam głową na nie. -okej w takim razie wysiadasz u mnie a SMS napiszesz potem. ubrania ci pożyczę.- dziewczyna mrugnęła do mnie uśmiechnięta i złapała za rękę więc pobiegłyśmy razem do autobusu.

gdy dojechaliśmy do domu Suzie musieliśmy przejść połowę lasu ponieważ w nim mieszkała. po kilku minutach wreszcie trafiliśmy i weszłyśmy. poczułam kolejny wzrok na sobie oraz usłyszałam jak coś spadło.
-j-jesteś tu sama?- zapytałam niepewnie.
-tak.. coś się stało?- powiedziała do mnie niepokojąco zdejmując w tym samym czasie buty. mruknęłam.

nagle zza rogu wyszla Natalie która się śmiała. -bhahaha to ja- powiedziała i usiadła na krzesełku zarzucając nogę na nogę. ja i Suzie prychnęłyśmy.
-okej to włączcie telewizor czy coś a ja przyniosę jakieś przekąski i jak chcecie to grzybowa bo wczoraj była u mnie babcia i mi przywiozła heh..- uslyszlam od Suzie która szła w storne kuchni.

wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam szybkiego smsa do ojca że jestem na noc u Suzie. Ojciec od razu odczytał ale nie odpisał.

23:20
oglądaliśmy komedie aż nagle usłyszeliśmy huk dochodzący w korytarzu.
-czujecie to?- zapytała Natalie. Nagle poczułam dym. jakby coś się paliło...
-pójdę zobaczyć w kuchni może coś zapomniałam wyłączyć.- powiedziała Suzie i zatrzymała film po czym poszła w skierowane przez nią miejsce.

usłyszeliśmy głośny jej krzyk więc pobiegłyśmy razem z Natalie do kuchni. Suzie stała prawie sparaliżowana i patrzyła się przez okno kuchni.
-t-t-tam był... s-slenderman..- powiedziała trzęsąc się. na początku się lekko roześmiałyśmy bo myślałyśmy że to żart ale zobaczyłyśmy w oknie czy naprawdę on tam stoi.

-nikogo tam nie ma spokojnie.- powiedziałam uspokajając Suzie ale nagle jej oczy się zmiejszyły a w ich widziałam ogień. odwróciłam się za siebie i w drzwiach i prawie w całym domu czułyśmy i widziałyśmy ogień. próbowałam wyjść jakoś z kuchni ale pożar przeszkadzał a moja przyjaciółka nie miała gaśnicy. okno było za wysoko...
-to koniec?..- zapytała Natalie kaszląc przez dym który dochodził już do kuchni. nagle zemdlałyśmy.

Teen Romance - Ticci Toby x Reader Where stories live. Discover now