~×Tatuaż×~

22 3 0
                                    


Byliśmy już w drodze do szkoły. Szyliśmy oboje obok siebie. Ochito dalej ze swoim niepokojącym uśmiechem, a ja patrzący w ziemię i myślący nad tym, co się wydarzyło.

Złoto oki chłopak, za pomocą zaklecia, zrobił mi tatuaż, który zakrywam bandażem, opleciony, wokół ręki.

Gdyby ktoś ujrzał, te symbole, prawdopodobnie, albo bym poszedł do dyrektora, lub robiono na mnie egzorcyzmy.

No poprostu świetnie!

- Co tak milczysz? Czyżbyś nad czymś rozmyślał?~ - Spytał się Ochito.

- Może... - tyle powiedziałem.

Co mnie trochę drażni, ja go...kocham, ale on mnie przeraża, nawet swoją obecnością.

Tym bardziej, że no...jest demonem...to chyba każdy by tak zareagował, prawda?

- Chyba, że osoba lubi paranormalne zjawiska nadprzyrodzone~ - powiedział Ochito, chichocząc przy tym.

...chwila...co?...jak?!

- Hehe, no bo, ja nie tylko potrafię mówić zaklecia~ - zaśmiał się pod nosem.

- ...c-czyli p-podsłuchiwałeś moje m-myśli? - zacząłem się jąkać.

- Skądrze znowu!~ - odpowiedział, z chytrym uśmiechem.

Kłamał...

- Ej! To jest stalkowanie! - powiedziałem zirytowany.

- Uznajmy, że to moje hobby~ - powiedział, chwytając mnie za dłoń.

Zacząłem się delikatnie rumienić.

- Co jest zabawne u ciebie, że ciągle chcesz udawać twardego, chodź jesteś świadom tego, że wiem o tobie wszystko~ - powiedział.

Na to nie umiałem nic odpowiedzieć. No, bo on ma rację...

- ...J-jesteś i-irytujący! - huknąłem na niego.

Zaśmiał się i przytulił mnie jedną ręką, przybliżając mnie automatycznie do siebie.

Nie wiem czemu, gdy tak robi, pojęcia nie mam, co mam zrobić. Jego dotyk jakoś na mnie działa...trochę niepokojące.

Ujżałem Kurai który, idzie przed nami, z plecakiem, zawieszonym na jednym ramieniu.

- Oh, hej Kura- -przerwała mi dłoń, zasłaniające moje usta.

Spojrzałem na Ochito pytająco, ale on miał powagę na twarzy.
Niepokojące...

Dalej trzymał na moich ustach dłoń, powodując, że nic nie mogę powiedzieć.

Zacząłem się szarpać, próbowałem zdjąć tą dłoń, ale nic nie skutkowało.
Zapomniałem, że ma tą nadludzką, w sumie, demoniczną siłę.
Nie mam szans.

Przyłożył swoją twarz do mojego ucha. Wiec czułem jego oddech, na swojej skórze.

- Wybacz, za moją reakcje, ale czy jesteś świadom, że to nie jest zwykły chłopak, ten cały Kurai?~ - powiedział cicho, ale za razem chytrze.

Czekaj...co...?

Nagle Kurai się odwrócił i na nas spojrzał. Miał dosyć zaniepokojony wyraz twarzy. Chyba przez to, że Ochito mnie przytula i dłonią nie pozwala mi mówić.

Ochito zabrał rękę z twarzy, lecz dalej trzymał jedną, bym był blisko niego.

- H-hej Kurai... - powiedziałem, z udawanym uśmiechem.

Myśl, że jednak Ochito nie jest jedynym demonem, jest straszna!

- Hej Heya...właśnie, mógłbym z tobą pogadać? Tak w cztery oczy? - spytał.

Ciekawe, o co chodzi.

- Jas- - znów mi przerwano.

- Podziękujemy - powiedzial poważnie Ochito.

- Nie wtrącaj się padalcze - mówi groźnie - Z tobą, nie zamierzam gadać, lecz z nim -

- Wybacz, ale śpieszy nam się do szkoły. Wiec spierdalaj - powiedział Ochito.

Złoto oki, chwycił mnie za dłoń i pociągnął za sobą. Tak jak wcześniej, próba uwolnienia się z jego uścisku, jest nie możliwa.

Kurai szedł szybko za nami, ale nie doganiał nas. Prawdopodobnie przez szybkość chłopaka.

Wbiegliśmy do jakiejś ciemniej uliczki. Już miałem krzyknąć, że to nie tędy do szkoły, aż nagle, staliśmy przed nią.

- C-co...jak?! - patrzę na niego pytająco.

Puścił mnie i się wrednie uśmiechnął.

- Magia, słodziaku~ - na to, wszedl na teren placówki.

Ja się za ty zarumieniłem i powędrowałem za nim, chowając twarz w dłoniach.

Z-zatł-łuke go!

Wchodzę szybko do budynku szkoły i idę, w pewbym sensie nawet biegnę, w stronę łazienki.

Muszę siebie ogarnąć, z tymi rumieńcami!

Po kilku minutach, byłem w chłopięcej łazience i przemywałem sobie twarz dłońmi.

Gdy usłyszałem, jak ktoś wchodzi do łazienki, spojrzałem w stronę drzwi i ujrzałem starszaków, dodatkowo, to był ten gang, który nie jest miły...

- Hehe, kogo my tu mamy? Nasz kujonem - powiedział szef gangu, podchodząc do mnie.

Reszta obstawy, stała przy drzwiach, pilnując by nikt nie wszedł, czy też wyszedł...

================================
Witam was!
Prawdopodobnie, czytelnicy, mogli nie przeczytać opisu książki. Więc dla informacji. Książka zawiera :
- LGBT+
- wulgaryzm
- brutalność
- przemoc (na tle seksualnym)

Więc informuję, że dla was czytelnicy, fragmenty te nie będą występować w książce.
Dziękuję, że ze mną jesteście ^^ miłego czytania!
================================

Leżałem na podłodze w łazience skulony, w jednej z kabin.

Jestem zakrwawiony, poobijany, miałem cała twarz mokrą od łez, a przy tym...mam dość.

Szczerze...ja nie mogłem się ruszyć cały...ze strachu, że on to powtórzy...

- Hehe, fajnie było co nie?~ - kucnął i podniósł moją głowę, trzymając mnie za włosy.

Nic nie odpowiedziałem, milczałem jedynie.

- No i w końcu jesteś cicho - Hiroto, puścił moje włosy, powodując, że cała głowa, padła na ziemię.

Nie mam siły się poruszyć...i chyba nie zamierzam, nawet tego robić...

- Adios nerdzie! - powiedział jeden z nich.

Wszyscy na to zaczęli sie śmiać. Hiroto, zatrzasnął z traskiem drzwi, do mojej kabiny.

Już to kilka razy robił innym...po tym nikt nie mógł wyjść i siedzieli ludzie w kabinach, aż do wieczora, gdy sprzątaczka wychodzi do łazienki.

Słyszałem ich kroki kierujące się w stronę wyjścia. Przez chwilę, pomieszczenie opanowała cisza, a po tym dzwonek na lekcję.

Na to nic nie zrobiłem, leżałem skulony na podłodze.

Mam dość...

_______________________________________
1048 słów

Zadajmy teraz sobie pytanie,
kto go znajdzie?
Czy Heya, ma w planie skończyć swój żywot?
Czy gdy Ochito się o tym dowie, co zrobi?
Czy gang dostanie za swoje?

Dowiemy się, w następnym rozdziale ^^

PS: Kira...pomocy...

~ Uśmiech ~ Onde histórias criam vida. Descubra agora