♡ 4 ♡

186 13 0
                                    


Kolejny dzień [y/n] chciała iść oddać Shinichiro kurtkę, lecz na dworze cały czas padał deszcz. Gdy w końcu przestało lać wzięła telefon, kilka drobnych, słuchawki, papierosy i oczywiście nie swoją kurtkę następnie ruszyła w drogę. Omijała budynki i jeżdżące auta, nie jedne pochlapało ją przez pojawione się wcześniej kałuże. Napisała wiadomość do chłopaka, że wyszła z domu i że zaraz będzie.



Znalazła sklep, adres się zgadzał z tym z SMS 'a, więc weszła udając pewną siebie. Zobaczyła kilka motorów stojących w rzędzie. Na kanapie siedziała znajoma twarz, lecz to nie ta twarz, którą szukała [y/n].



- Zgubiłaś się? - Spytał Wakasa. Patrzył na nią podejrzliwie.

- Niee. Chyba... - Zaskoczyła się pytaniem. Rozglądała się po pomieszczeniu. - Szukam Shinichiro.

- Zaraz wróci, poszedł na zaplecze. - Odparł i wziął papierosa, którego następnie odpalił. - A po co go szukasz?

- Muszę mu oddać kurtkę. - Podniosła rękę w której trzymała kurtkę.

- O [y/n] jesteś już. Hejka. - Przyszedł Shinichiro i podszedł do dziewczyny. Przytulili się lekko na przywitanie.

- Proszę, twoja kurtka. - Odparła dziewczyna i podała mu ją. - No. to tyle, ja już będę lecieć. - Odwróciła się i miała już zamiar wychodzić.

- Nie no, zostań. - Powiedział Shinichiro, lekko zmartwiony. - Gdzie tam będziesz wracać przy takiej pogodzie.

Dziewczyna spojrzała za okno było ciemno, a do tego się mocno rozpadało. Nie zachęcało to w żadnym stopniu do samotnego wracania, mimo że wbrew pozorom nie miała daleko do domu.

- No dobra zostanę. - Odparła niechętnie. - Ale jak przestanie padać macie mnie odprowadzić.

- Nawet lepiej, odwieziemy cię. - Powiedział Wakasa.



[y/n] z Wakasą siedzieli na kanapie. A nie daleko przed nimi na podłodze siedział Shinichiro który majsterkował coś w jednym motorze. Co dziwne, dziewczyna szybko odnalazła się w ich towarzystwie. Rozmawiali o ostatniej imprezie i nie tylko. Opowiadali jej rzeczy, które robili w przeszłości, te normalne, jaki i te zawstydzające.



Wakasa spojrzał za okno. Deszcz znów przestał padać.

- Przestało padać. Tekomi i Benkei już pewnie czekają - Wstał z kanapy i spojrzał na [y/n] - Zbieraj się. Idziemy jeździć.

- Gdzie? - Spytała nie pewnie.

- Gdziekolwiek. Po prostu pojeździć.

- Om.. Um.. - Zaczeła się jąkać. - Tylko że ja nie mam motoru.

- Ale jeździć umiesz? - Wtrącił się Shinichiro. - Mówiłaś ostatnio że lubisz motory.

- Noo, mówiłam tak, ale niestety nie umiem jeździć...

- No to trudno. Kiedy indziej cię tego nauczymy. Dzisiaj wyjątkowo jedziesz ze mną.



Wyszli na zewnątrz.
- Wsiadaj. - Odezwał się Shinichiro i wsiadł na motor.

- Ale jedź ostrożnie. Proszę. - Dziewczyna bez wahania wsiadła na siedzenie za chłopakiem i chwyciła go lekko w tali.

Nie wiedziała gdzie jadą, ale obiecali jej że odwiozą ją do domu, więc trzyma ich za słowo.



[y/n] pierwszy raz od śmierci jej ojca, wsiadła na motor. Do tego pierwszy raz jedzie na motorze z kimś innym niż z nim. Myślała o tym by zrobić prawo jazdy i sobie tego typu maszynę sprezentować, jednak było to w dalekiej przyszłości. Najpierw chciała się skupić, na tym co jest tu i teraz.



Wyruszyli w drogę. Było coraz to jaśniej, gdy zbliżali się do centrum Tokio. Kolorowe światła mieniły się w przeróżnych kolorach. Gdyby nie to że było tyle ludzi, było by naprawdę cudownie.



Stali na czerwonym świetle i chłopacy rozmawiali między sobą. W pewnym momencie dołączył do nich Takeomi, a zaraz za po nim Benkei, również na motorach. Dziewczyna nie zwracała uwagi na ich rozmowę, ponieważ czytała i zachwycała się świecącymi reklamami dookoła.



- Teraz trzymaj się mocno. - mruknął do niej Shinichiro, po czym zapaliła się zielona sygnalizacja.

Cała czwórka ruszyła z prędkością światła. [y/n] mogła się spodziewać że będą się ścigać, lecz była zbyt zajęta oglądaniem neonów. Dlatego z nagłym przyspieszeniem motoru krzykneła i desperacko objęła rękami jego talie, opierając przy tym głowę na jego plecach. Chłopak się roześmiał.



Omijali auta z dużą prędkością, aż w końcu się zatrzymali w jakimś miejscu. Każdy z nich zaparkował.

- Już jesteśmy na miejscu. - Powiedział Shinichiro zsiadając z motoru. I podając dzewczynie ręke, by łatwiej mogła zejść. - Wysiadaj. Pokażemy ci coś.



Dziewczyna wykonała polecenie i ruszyła za nimi. Szli po ścieżce ciągnoącej do góry. Wokół były same krzaki i drzewa. Nie była to popularna okolica. Na pewno nie była znana dla [y/n]. Nie wiedziała gdzie idą, lecz się tym nie przejmowała. Czuła się przy nich bezpiecznie. Miała wrażenie że ją obronią przed niebezpieczeństwem, niż żeby sami zrobili jej krzywdę.



Po niedługim spacerze dotarli na miejsce. Była to góra z wydeptaną ziemią. Znajdowały się tam dwie ławki, a za nimi były drzewa. Najlepszą częścią tej miejscówki, jednak był widok na oświetlone Tokio. Aż dziwne że nikogo tam nie było. Dziewczyna jak to zobaczyła stanęła w miejscu i podziwiała piękny krajobraz.



- Ja pierdole, naprawdę tu wzieliście dziewczynę. - Odezwał się Takeomi, który dopiero wtedy zobaczył [y/n].

- Tak. - Odezwał się Wakasa i wstał z ławki, na której się usadowił od razu po przyjściu. - Jakiś problem?

- Po chuj ją tu braliście? - Rozpoczęła się kłótnia między nimi.

- Żebyś się pytał. Coś ci nie pasuje? Chcesz się napierdalać?

Zaczęli się szturchać. Shinichiro i Benkei ani trochę nie byli wzruszeni tą sytuacją. W porównaniu do [y/n], która nie spodziewała się ich reakcji. Czuła że Tekomi jej nie lubi, od momentu poznania się, ale nie sądziła że tak bardzo będzie mu przeszkadzać jej towarzystwo. Reakcji Wakasy też się nie spodziewała, nie pomyślałaby że to on będzie jej bronić.



- Kurwa, skończcie się bić, proszę. - Odezwała się [y/n], ponieważ się o nich bała. Nastała cisza wszyscy spojrzeli na dziewczne, po czym zaczeli się śmiać. - I z czego się śmiejecie?!

- Ty naprawdę myślisz, że się biją na serio? - Zaśmiał się Benkei.

- No a nie jest tak? - Spytała zdziwiona.

- No nie. - Odpowiedział jej, na co dziewczyna się lekko zawstydziła.

- Przyzwyczaj się do tego. - Dodał Shinichiro i się zaśmiał.

- Nie rozumiem tego, no ale dobra. - Usiadła na ławce i wyciągnęła paczkę papierosów - Chce ktoś?

- No na coś się jednak może przydasz. - Podszedł do niej Takeomi i poczęstował się jednym.



Siedzieli i rozmawiali, paląc papierosy. [y/n] mało mówiła, czuła się mniej komfortowo w porównaniu do tego jak siedzieli w sklepie, lecz nie narzekała. Podobało jej się, mimo że nie rozumiała rzeczy o których mówią takich jak gangi i walki.


Później się pożegnali i Shinichiro odwiózł ją do domu.

✯ 𝘚𝘩𝘪𝘯𝘪𝘤𝘩𝘪𝘳𝘰 𝘚𝘢𝘯𝘰 𝘹 𝘙𝘦𝘢𝘥𝘦𝘳 ✯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz