15.

181 14 16
                                    

Sally, Sally, Sally..

Ciągle tylko "Sally".

Shadow wraz z innymi szli właśnie w centrum Rzymu by jeszcze trochę pozwiedzać. Czarnego jeża bardzo denerwował fakt, iż ta bezczelna Ruda wiewiórka oczywiście musiała do nich dołączyć. I kręciła się wokół jego ukochanego.

Zazdrość miał dosłownie wypisaną na twarzy, lecz nikt nie zwracał na to uwagi. Oprócz jednej osoby.

Rouge zwolniła odłączając się od grupy i podporządkowując się pod tempo Ostatecznej Formy Życia.

-Shadow, wszystko w porządku? - spytała przekrzywiając głowę w bok.

Jeż obrzucił ją krótkim spojrzeniem a potem spojrzał się na chodnik kontynuując kopanie (AKA/ wyżywanie) się na każdym kamieniu w zasięgu jego buta.

-Nie. - odparł chłodnym i typowym dla niego tonem.

-Sally?- szepnęła nietoperzyca kierując wzrok na idącą kilka metrów przed nimi dziewczynę.

-Mhm.- wymruczał chowając ręce do kieszeni spodni. - Ciągle się wokół niego kręci..

-Też jej nie lubię. - wyznała Rouge patrząc wciąż z troską na przyjaciela - Atencjuszka, co?

-Jeszcze jak..- wyszeptał czarny jeż starając się zignorować fakt , iż Sally wzięła niebieskiego pod rękę szepcząc mu coś do ucha i w tym samym czasie chichocząc.

-Porozmawiaj z nim. - zaproponowała nietoperzyca.

-Chyba masz rację..Chyba powinienem..

-Ja zawsze mam rację, Shadie~

-A weź ty..

Przez resztę zwiedzania dwójka przyjaciół dotrzymywała sobie towarzystwa, śmiali się razem, rozmawiali i obgadywali (rudą francę).

***** ***

Po powrocie to hotelu i po kolacji Ostateczna Forma Życia nigdzie nie mogła znaleźć Sonic'a ani Sally. Jeż starał się nie wyobrażać sobie rządnych czarnych scenariuszy, że np. Wiewiórka uwiodła niebieskiego. Shadow starając się nie myśleć o tak typu rzeczach udał się do pokoju, usiadł na fotelu i włączył lampę czekając na powrót współlokatora

Około godziny później usłyszał dźwięk otwieranych drzwi w które się wpatrywał swoim spojrzeniem niemal wiercąc w nich dziury.

-Gdzie byłeś tak długo? Czy wiesz która jest godzina? - zapytał spokojnie czarny jeż.

-Hej, spokojnie, Shads, chill..

-Odpowiedz na moje pytanie.

-Byłem z Sally na spacerze..- zaczął Sonic stając przed tym drugim.

-Dlaczego mi nie powiedziałeś, że gdzieś idziesz?

-No bo..-zaczął się tłumaczyć niebieski- Widziałem, że byłeś z Rouge i Sally mnie zapytała o spacer dość nagle i..

-Ukrywasz coś przede mną?

Wyraz na twarzy młodszego pociemniał.

-Nie ufasz mi?

-Odpowiedz na moje pytanie. -rządał Shadow.

-Oczywiście, że nie ukrywam! Jak mogłeś tak pomyśleć? Jesteś zazdrosny o Sally, co?

-A nie powinienem? - Ostateczna Forma Życia zmarszczył brwi - Nie widzisz tego?Ona chce Cię uwieść!

-Sally? Uwieść mnie? Oszalałeś? Czemu jesteś tak do niej uprzedzony? Ona..

-Może skoro ją tak "lubisz" to zostaniesz z nią w tych Włochach, co? - zapytał szyderczo czarny jeż wstając z fotela.

-Zostanie z nią tutaj byłoby na pewno lepsze niż słuchanie Twojego marudzenia! - warknął Sonic, lecz po kilku chwilach doszło do niego to, co powiedział i zakrył usta rękami. - Shads, ja nie miałem tego na myś..

-Miałeś. - warknęła Ostateczna Forma Życia wymijając niebieskiego i wychodząc w pokoju.

30 minut później Shadow już siedział w schowku na miotły hotelu płacząc. Jak Sonic mógł powiedzieć takie coś? Czy jego wybranek go już nie kocha? A niech idzie do tej pieprzonej Sally!

Nagle, poczuł się obserwowany i rozejrzał się dookoła. Za sobą ujrzał osobę którą w tej chwili najmniej chciałby widzieć.

-Witaj, Shadow The Hedgehog. - głos Sally odbił się od ścian a ostatnie co zapamiętała Ostateczna Forma Życia to worek założony na głowę i uderzenie w głowę.

Magia Polsatu.

Sorry za błędy ortograficzne ale piszę to chora😥 i ogólnie no....

Love you all💋

Sonadow fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz