Sally, Sally, Sally..
Ciągle tylko "Sally".
Shadow wraz z innymi szli właśnie w centrum Rzymu by jeszcze trochę pozwiedzać. Czarnego jeża bardzo denerwował fakt, iż ta bezczelna Ruda wiewiórka oczywiście musiała do nich dołączyć. I kręciła się wokół jego ukochanego.
Zazdrość miał dosłownie wypisaną na twarzy, lecz nikt nie zwracał na to uwagi. Oprócz jednej osoby.
Rouge zwolniła odłączając się od grupy i podporządkowując się pod tempo Ostatecznej Formy Życia.
-Shadow, wszystko w porządku? - spytała przekrzywiając głowę w bok.
Jeż obrzucił ją krótkim spojrzeniem a potem spojrzał się na chodnik kontynuując kopanie (AKA/ wyżywanie) się na każdym kamieniu w zasięgu jego buta.
-Nie. - odparł chłodnym i typowym dla niego tonem.
-Sally?- szepnęła nietoperzyca kierując wzrok na idącą kilka metrów przed nimi dziewczynę.
-Mhm.- wymruczał chowając ręce do kieszeni spodni. - Ciągle się wokół niego kręci..
-Też jej nie lubię. - wyznała Rouge patrząc wciąż z troską na przyjaciela - Atencjuszka, co?
-Jeszcze jak..- wyszeptał czarny jeż starając się zignorować fakt , iż Sally wzięła niebieskiego pod rękę szepcząc mu coś do ucha i w tym samym czasie chichocząc.
-Porozmawiaj z nim. - zaproponowała nietoperzyca.
-Chyba masz rację..Chyba powinienem..
-Ja zawsze mam rację, Shadie~
-A weź ty..
Przez resztę zwiedzania dwójka przyjaciół dotrzymywała sobie towarzystwa, śmiali się razem, rozmawiali i obgadywali (rudą francę).
***** ***
Po powrocie to hotelu i po kolacji Ostateczna Forma Życia nigdzie nie mogła znaleźć Sonic'a ani Sally. Jeż starał się nie wyobrażać sobie rządnych czarnych scenariuszy, że np. Wiewiórka uwiodła niebieskiego. Shadow starając się nie myśleć o tak typu rzeczach udał się do pokoju, usiadł na fotelu i włączył lampę czekając na powrót współlokatora
Około godziny później usłyszał dźwięk otwieranych drzwi w które się wpatrywał swoim spojrzeniem niemal wiercąc w nich dziury.
-Gdzie byłeś tak długo? Czy wiesz która jest godzina? - zapytał spokojnie czarny jeż.
-Hej, spokojnie, Shads, chill..
-Odpowiedz na moje pytanie.
-Byłem z Sally na spacerze..- zaczął Sonic stając przed tym drugim.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś, że gdzieś idziesz?
-No bo..-zaczął się tłumaczyć niebieski- Widziałem, że byłeś z Rouge i Sally mnie zapytała o spacer dość nagle i..
-Ukrywasz coś przede mną?
Wyraz na twarzy młodszego pociemniał.
-Nie ufasz mi?
-Odpowiedz na moje pytanie. -rządał Shadow.
-Oczywiście, że nie ukrywam! Jak mogłeś tak pomyśleć? Jesteś zazdrosny o Sally, co?
-A nie powinienem? - Ostateczna Forma Życia zmarszczył brwi - Nie widzisz tego?Ona chce Cię uwieść!
-Sally? Uwieść mnie? Oszalałeś? Czemu jesteś tak do niej uprzedzony? Ona..
-Może skoro ją tak "lubisz" to zostaniesz z nią w tych Włochach, co? - zapytał szyderczo czarny jeż wstając z fotela.
-Zostanie z nią tutaj byłoby na pewno lepsze niż słuchanie Twojego marudzenia! - warknął Sonic, lecz po kilku chwilach doszło do niego to, co powiedział i zakrył usta rękami. - Shads, ja nie miałem tego na myś..
-Miałeś. - warknęła Ostateczna Forma Życia wymijając niebieskiego i wychodząc w pokoju.
30 minut później Shadow już siedział w schowku na miotły hotelu płacząc. Jak Sonic mógł powiedzieć takie coś? Czy jego wybranek go już nie kocha? A niech idzie do tej pieprzonej Sally!
Nagle, poczuł się obserwowany i rozejrzał się dookoła. Za sobą ujrzał osobę którą w tej chwili najmniej chciałby widzieć.
-Witaj, Shadow The Hedgehog. - głos Sally odbił się od ścian a ostatnie co zapamiętała Ostateczna Forma Życia to worek założony na głowę i uderzenie w głowę.
Magia Polsatu.
Sorry za błędy ortograficzne ale piszę to chora😥 i ogólnie no....
Love you all💋
CZYTASZ
Sonadow fanfiction
FanfictionSonic przez Eggman'a, który zniszczył mu dom (oczywiście przez przypadek,bo robot mu się popsuł ale kasy za zniszczenia oddać nie chce) zostaje bez dachu nad głową. Wszyscy jego przyjaciele są za granicą , więc jedyna opcją pomocy zostaje mu..Shadow...