Rozdział 23

2.7K 97 18
                                    

Domenico:

Wczorajszy dzień wykończył nawet mnie, jednak to co powiedziała mi Rose....ja pierdole nie wiem czy zajebać na miejscu tego skurwiela i mieć spokój czy go torturować aż zdechnie. No kurwa jak można zabić własne i to nienarodzone dziecko...to nawet my takich rzeczy nie robimy jako mafia, kurwa nawet zwierzęta mają więcej empatii jak on. Zjebanie w głowie tego człowieka przechodzi moje najśmielsze wyobrażenia. A Rose... aż nie chce wiedzieć jak bardzo ją to dotknęło.
Przekulałem się na bok chcąc przytulić Rose bo na razie nie chce mi sie już myśleć o tym, jednak poczułem puste miejsce. Dziwne, ale może nie mogła już spać. Wstałem szybko żeby jej poszukać i wtedy zauważyłem ją ...moja Rose jest przygnieciona do ściany przez jakąś kurwa stewardese i jeśli dobrze widzę....nieee, no kurwa nóż ma przyłożony do szyi! Szybko cofnąłem się po pistolet i musiałem strzelić tak aby Rose nie ucierpiała , dlatego wybrałem udo, tutaj mogę się tak ustawić że mnie nie zauważy a oberwie tak iż Rose będzie cała. Nie czekając na nic, szybko ustawiłam się na pozycji, wymierzyłem i nacisnąłem bez zastanawiania się spust. Kobieta od razu upadła krzycząc i trzymając się za nogę a Rose stała sparaliżowana i zapłakana...no to sobie z tą Panią pogadam. Podbiegłem do Rose a po drodze zabrałem tej kurwie nóż. Rose na szyi miała małą ranę z której delikatnie płynęła krew, kurwa rozszarpie tę kobietę! Urwałem swój rękaw i przyłożyłem do jej szyi
- kochanie, nic Ci nie zrobiła?- zapytałem delikatnie a Rose spojrzała na mnie i rzuciła mi się na szyję
- Domenico - załkała. Spojrzałem kątem oka na to gówno leżące na podłodze i chciała po coś sięgnąć więc szybko wstałem zostawiając Rose i nadepnąłem delikatnie oczywiście swoją nogą na jej ranę, od razu cofnęła rękę i krzyknęła głośno.
- a gdzie to się Pani wybiera - mówiąc to mocniej na dusiłem jej ranę na co zaczęła wyć już z bólu, ale ja nie dam się tak łatwo zwieźć - to jak opowiesz mi jak się tu znalazłaś, kto Cię nasłał i czego chcesz od Rose czy mam drugą nogę przestrzelić?- zapytałem jak rasowy psychopata ale to dla dobra sprawy
- pierdol się , on i tak Was dorwie...sssss ...ała....ale wtedy to Ty będziesz błagał o litość - wysyczała przez zęby, no co za tupet ma ta kobieta
- nie ładnie tak pyskować, widać nikt Cię nie nauczył manier - powiedziałem biorąc nóż do ręki i bez ostrzeżenia wbiłem jej go w drugie udo po czym wyjąłem - oj cholera chyba trafiłem tętnice - udałem zaskoczonego ale cóż tak nie było a ona znów krzyczała i starała się zatamować krwotok. Ale dużo czasu nie ma bez odpowiedniej opieki.
- pierdol się!!- krzyknęła - ona jest jego i kurwa tak będzie! Albo jego albo niczyja - gdy to wykrzyczała to strzeliłem jej w łeb, nie mogłem tego dłużej słuchać. I nagle mnie olśniło! Kurwa zapomniałam że Rose na to patrzy, szybko spojrzałam na nią i widziałem jej przerażone oczy, ja pierdole no debil ze mnie. Podszedłem do niej powoli
- Rose, kochanie, spójrz na mnie - powiedziałem łagodnie a ona patrzyła na te kobietę, zasłoniłem jej widok swoim ciałem- kochanie wybacz zapomniałem się trochę, nie chciałem tak przy Tobie...przerwała mi rzucając się w moje ramiona
- bałam się że nie obudzisz się na czas....ona chciała skoczyć ze mną z tego samolotu - wyszeptała przerażona i chyba jest w jakimś szoku bo nie przejmuje się tym że zajebałem tę kobietę na jej oczach ale tym że bym nie zdążył jej uratować. A może już czuję się jak żona gangstera i nie rusza jej śmierć wroga
- skoczyłbym za Tobą i prędzej czy później uwolnionił bym Cię - dodałem głaszcząc jej plecy
- jesteś moim bohaterem Domenico - zaśmiała się lekko, a następnie spojrzała na ciało i lekko zmarszczyła swój nos - a co z nią?- kiwnęła w jej stronę głową, a ja jestem pod wrażeniem
- lecimy nad oceanem, zaraz ktoś wywali jej ciało i może znajdzie się jakiś rekin co lubi gówniane mięso - powiedziałem z uśmiechem a Rose uwaga... zaczęła się śmiać czym jeszcze bardziej mnie zaskoczyła
- zdecydowanie po ojcu odziedziczyłeś te żarciki sytuacyjne - zaśmiała się znowu a ja ją pocałowałem w nos.
- idź do sypialni a ja załatwię sprzątanie - dodałem ciągnąć ją w stronę pokoju. Gdy Rose zamknęła drzwi ja poszedłem do innej stewardesy, określić temat a następnie zadzwoniłem do Masimo. Oczywiście gdy odebrał to musiał pajacować
- mmm moje słoneczko stęskniło się za mną - powiedział śmiejąc się
- przypomnij mi proszę ,dlaczego ja tyle lat z Tobą współpracuje i wytrzymuje - usiadłem chwytając się za skroń
- bo jestem najlepszy w tym co robię i beze mnie zanudził byś się - odpowiedział śmiejąc się a ja chciałem go pierdalnąć jak zawsze w ten jego łeb
- głupi jesteś, ale racja jesteś najlepszy w tym co robisz - dodałem a on czułem jak się szczerzy - ok ale do rzeczy, wyśle Ci zdjęcia pewnego.... gówna, ma już rozjechany łeb ale cóż skoro jesteś najlepszy to poradzisz sobie z tym. Chce wiedzieć kto to, jak znalazła się w naszym samolocie oraz jakie ma powiązania ze skurwysynem Santos - powiedziałem to poważnie
- no no widzę że Wy na nudę nie możecie narzekać...spoko brachu, wysyłaj zdjęcie a ja zrobię swoje czary mary - odpowiedział - ale mam nadzieję że jesteście cali i zdrowi - dodał a ja zaśmiałem się
- jest ok nawet Rose trzyma się świetnie - powiedziałem uśmiechając się pod nosem
- dobra to nie przeszkadzam Wam, róbcie co wam przerwano...ale jak coś ja chcę być chrzestnym i świadkiem - dodał a następnie się rozłączył. No debil, pracuje z debilem i kurwa jeszcze mu za to płace!
Wstałem żeby iść do Rose , mijając miejsce gdzie zajebałem te suke już było pusto a jakaś stewardesa czyściła podłogę. Uśmiechnąłem się że tak szybko to posprzątali, otwierając drzwi zobaczyłem że jest półmrok, wszystkie okna były zasłonięte i tylko mała łapka się paliła na końcu
- co do chol....- zacząłem mówić ale przerwał mi widok Rose na łóżku. Leżała cała naga, cała seksowna, cała kusząca patrząc na mnie wyzywająco, aż kurwa przełknąłem głośno ślinę
- no mój Ty bohaterze, chodź do mnie bo chce Ci gorąco podziękować - powiedziała tak kokieteryjnie że nie mam pojęcia jak to możliwe że w sekundę mój kutas stoi gotowy do działania a ja sam już jestem nagi, gotowy i chętny na wszystko.

No i mamy coś moje wattpadziątka na drugą kawkę 😍😁

Asystentka Capo Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt