rozdział 16.

170 19 10
                                    

Nadszedł intensywny czas dla wszystkich Huncwotów.

Pełno sprawdzianów, kolejne ataki na bezbronnych czarodziei i wieczna niepewność co do jutra, zasiały wśród uczniów kolejną falę grozy. Jako że ślizgonom było zdecydowanie najbliżej do zwolenników Czarnego Pana, to lochy zaczęły być omijane przez nastolatków szerokim łukiem.

No dobra, trafiały się wyjątki — Peter wciąż spędzał w kuchni więcej czasu niż we własnym dormitorium.

Izzy również nie zapuszczała się w tamte rejony, jeżeli nie było to wymagane. Trzeba podkreślić, że młodzi czarodzieje w ekspresowym tempie opuszczali salę od eliksirów, nie zatrzymując się ani razu przed przedostaniem się na parter.

— Pragnę przypomnieć, że mam wkrótce urodziny — oświadczył rozradowany Potter na ostatniej wtorkowej lekcji, jaką była Historia Magii.

James uwielbiał dostawać prezenty, Izzy przekonała się o tym dobrych kilka lat temu. Oczywiście nie mogło być to coś przeciętnego, otóż nie, przecież chłopak musiał otrzymać coś, czego inni nie posiadają.

W praktyce wyglądało to tak, że wszyscy dwoili się i troili, żeby coś takiego znaleźć, zwłaszcza w Hogsmeade, jako że trwał rok szkolny. Remus posłużył się w tej kwestii swoim pochodzeniem i wybrał coś z niemagicznego świata. Jednak czym to ''coś'' było — nie powiedział, ku zirytowaniu Isabelli i Syriusza, którzy jak na razie pozostawali bez żadnego pomysłu.

— Zauważ, że ja także — dorzucił Lupin, który marzył, żeby pójść spać, bowiem wczorajszej nocy miała miejsce pełnia. — I tak się z tym nie obnoszę.

Izzy kompletnie zapomniała o tym drugim fakcie. Miała jeszcze parę dni, ale nie ułatwiało to ani trochę sprawy. Pozostało jej tylko napisać do taty z prośbą o przysłanie czegoś z zewnątrz. Musiała tylko wymyślić co.

— Spokojnie, Luniek — rzucił beztrosko Syriusz, puszczając perskie oko rudowłosej. — Co w związku z tym, Rogaś? Oczekujesz, że nagle pozamieniamy się w twoich służących?

Okularnik wywrócił oczami i podparł skonsternowany głowę na ręce.

— Nigdy w życiu. Nikt mnie nie będzie wykorzystywał — odparła Melanie, na nowo skupiając swoją uwagę na ich rozmowie.

Isabella również porzuciła wyglądanie przez okno, od razu wyłapując spojrzenie Lupina, któremu posłała lekki uśmiech.

Zdecydowanie musiała coś wymyśleć.

— Spokojnie, Mel. — Black objął krukonkę ramieniem. — Nic takiego nie będzie mieć miejsca, zadbam o to.

Potter zagwizdał cicho, przez co połowa uczniów odwróciła się w ich stronę. Blondynka zaśmiała się cicho z jego poczynań.

— Mam nadzieję — mruknęła łagodniej panna Robinson. — Peter, mógłbyś mi dzisiaj załatwić coś dobrego z kuchni? — zwróciła się do milczącego gryfona. — Ty zawsze dostajesz coś lepszego — westchnęła.

Przez ten komentarz Izzy także nabrała ochotę na coś słodkiego. Pomyślała, że warto byłoby zapytać o to Remusa, lecz patrząc na jego obecny stan, nie chciała mu zawracać głowy, bo naprawdę nie trzymał się zbyt dobrze.

— Dzisiaj nie mogę — odpowiedział niemrawo, na co Isabella uniosła brwi.

Pettigrew nie byłby sobą, gdyby nie poszedł w tamto miejsce ze dwa razy jednego dnia, zatem było to dziwne, podobnie jak te jego zniknięcia, które jak jej się wydawało, zdarzały się coraz częściej.

Syriusza to oczywiście nie obchodziło, zresztą spędzał z Mel mnóstwo czasu, więc żadne z nich za bardzo tego nie odczuwało. Jednak u pozostałych było inaczej. Nawet Lily zauważyła, że blondyn jest w ostatnim czasie wyjątkowo zamknięty w sobie. James nabrał podejrzeń, ale Remus, będący z Peterem najbliżej wyperswadował mu to.

Fallen Dignity | Regulus BlackWhere stories live. Discover now