3

26.9K 683 126
                                    

Henry.

Słysząc rozmowę Johnnego z córką, zacząłem się zastanawiać gdzie podziała się jego duma i sumienie.

Skłamał dwa razy, a ona nie była niczego świadoma.

Był mi winien milion - nie dwa.

Nie jestem starszy od niego, tym bardziej nie jestem starym dziadem bo mam trzydzieści sześć lat.

Mógłbym się jeszcze przyczepić do tego, że powiedział, że jestem niebezpieczny. Generalnie gość tutaj nie skłamał ale Pearl ze mną byłaby bezpieczniejsza niż królowa Anglii, papież czy prezydent. Nikt nie miałby prawa jej zrobić krzywdy, tym bardziej ja sam bym jej nie skrzywdził. Na pewno nie w sposób jakiego mógłbym żałować.

Bo podczas seksu nie raz będzie mnie błagać o litość.

Powinno mi być chociaż trochę żal Johnnego z racji, że Pearl wykrzyczała mu takie, a nie inne słowa. Ale nie było mi go żal wcale. Jedyne kto zasługiwał na jakiekolwiek współczucie w tej sytuacji jest moja Perełka.

Zacząłem się też zastanawiać, ile to musiało trwać. Jak długo spłaca długi ojca, bo po ich rozmowie mogłem się domyślić, że to nie pierwszy raz. Ale zadbam o to, by faktycznie był ostatni.

Nie miałem zielonego pojęcia jak daleko się posunie by zdobyć te pieniądze. Nie chciałbym by zrobiła jakieś głupstwo którego później będzie żałować i przez które ja będę pluł sobie w pysk.

Żałowałem, że nie zdecydowałem się na włamanie do jej mieszkania i podłożenie podsłuchu czy zamontowania kamer. Nie byłem aż tak popierdolony by to zrobić bo każdy zasługuje na prywatność, chociaż gdy będzie ze mną za wiele nie będzie jej miala. Ale teraz naprawdę żałowałem, bo nie wiedziałem co kombinuje. A coś kombinuje na pewno.

Ma sześć dni na uzbieranie jak sądzi - dwóch milionów.

Jak bardzo będzie zdesperowana? Jak daleko się posunie?

Gdy rozmowa Pearl i Johnnego się skończyła, pojechałem do kasyna. Musiałem się zająć papierkową robotą bo trochę się tego nazbierało. Siedziałem już dobre trzy godziny gdy wszedł do mojego gabinetu Derek. Uniosłem wzrok z nad kartek, oparłem się plecami o oparcie bo widziałem po jego minie, że czymś się za bardzo podnieca. Wsunąłem papierosa między usta, odpaliłem i zaciągnąłem się.

- Pożyczysz mi trochę siana?

Zapytał gdy usiadł po drugiej stronie biurka.

- Ile?

Wiedziałem, że odda. A nawet jeśli nie to chuj z tym, był moim przyjacielem i prawą ręką w jednym. Wzruszył ramionami na moje pytanie i cały czas gapił się w telefon.

- Jeszcze nie wiem ile bo trwa licytacja.

Odpowiedział podrajany i wyraźnie zafascynowany tym, co dzieje się na ekranie telefonu.

- Co tym razem licytujesz?

Zapytałem bo wiedziałem, że siedzi na jakichś zjebanych stronach i kupuje pierdoły. Ale cóż, każdy ma inne zainteresowania.

- Mówiłem ci o tej stronie, gdzie laski się wystawiają i sprzedawają na jednorazowy numerek. No wiesz, te desperatki bez forsy, a potrzebują na cito więc się puszczą z byle kim.

Skinąłem głową bo coś o tym wspominał. Właściwie to gadał o tej stronie prawie co spotkanie bo jak twierdzi "jest dobroduszny, że się z nimi umawia i ratuje z opresji, a seks to tylko przyjemność".

- No i?

Ciągnąłem za język bo wiedziałem, że nie powie mi co dalej. Zazwyczaj się nie dzielił.

- No i z dwie godziny temu, blond sztuka dodała post, że zgodzi się na jednorazowy numerek. Wygląda jak anioł, stary. Dodatkowo się ceni, bo niby dziewica to zaczynali licytacje od 100 tysięcy. A wiadomo, że każdy kto nie zaliczył cnotki to ma na nią ochotę więc..

Od razu zaświeciła mi się czerwona lampka. Nie pozwoliłem mu dokończyć. Wyrwałem mu telefon z ręki gdzie cały czas obserwował jak kwota idzie w górę. Zacisnąłem palce na urządzeniu, gdy zobaczyłem zdjęcie Pearl.

Wyciągnąłem swój telefon, wszedłem na tę stronę, zalogowałem się i wszedłem na licytację.

- Kiedy licytacja się skończy?

Zapytałem ciekaw.

- No ona musi potwierdzić gdy jej będzie odpowiadać suma i gdy już potwierdzi to od razu i jej i tobie pokazują się numery waszych telefonów i..

- Cudownie.

Przerwałem mu, oddałem jego telefon i od razu na swoim wpisałem kwotę dwóch milionów. W końcu tyle naprawdę chciała.

- O stary, gościu daje dwa miliony.. Daj mi z trzy, żebym mógł..

Spojrzałem na niego wymownie i gdyby wzrok mógłby zabijać on leżałby już martwy. Zrozumiał po chwili.

- A.. To ty.. Dobra, to już nieważne.. Następnym razem ci nic nie powiem.

Rzucił na początku zmieszany, a później się obraził. Spojrzałem na ekran telefonu gdy dostałem powiadomienie. Zaakceptowała, licytacja się skończyła.

Nikt nie ma prawa dotknąć Perełki.

Poza mną oczywiście.

Raz jeszcze spojrzałem na Dereka który dostał to samo powiadomienie co ja.

- Mam wypierdalać?

Zapytał, a ja skinąłem głową.

- Tak myślałem ale liczę na jakieś spicy opowieści.

Podniósł się i ruszył do wyjścia. Nie musiałem długo czekać na wiadomość od Pearl którą swoją drogą miałem już zapisaną w telefonie. W końcu u mnie pracowała więc spisałem numer z jej papierów. Naprawdę musiała być zdesperowana skoro podała swój stały i prawdziwy numer telefonu.

Pearl: Dwa miliony.. Gdzie jest haczyk? Jak bardzo jesteś obleśny i ile masz lat?

Uśmiechnąłem się pod nosem i odpisałem od razu.

Ja: Haczyk? Mogę zrobić co zechcę, bez protestów, bez płaczu. Mam 36 lat. Jeszcze nie słyszałem by ktokolwiek powiedział, żebym był obleśny. Mogę wysłać zdjęcie jeśli będziesz czuć się pewniej.

Wysłałem jednak zaraz dopisałem.

Ja: Jeśli ma dojść do spotkania, chcę na początku spisać umowę, że robisz wszystko świadomie i zgadzasz się na wszystko co zrobię, nie chce być później posądzany o gwałt i różne takie.

Nie odpisywała dłuższą chwilę, jednak w końcu przyszła odpowiedź.

Pearl: Nie żartowałam z faktem, że jestem dziewicą więc wolałabym bym nie musiała iść na terapię po swoim pierwszym razie.

Ja: Jestem pewien, że jedyne o czym będziesz marzyć to bym znów cię dotknął, nie o terapeucie.

Pearl: Będę żyć już po? Nie jesteś mordercą?

Parsknąłem śmiechem. Zapewne morderca by się przyznał do swoich zamiarów.

Ja: Będziesz tak żywa jak nigdy dotąd, nie kręci mnie nekrofilia.

Pearl: Skąd masz tyle pieniędzy? Dwa miliony to naprawdę dużo.

Podejrzewałem, że zada prędzej czy później takie pytanie ale przecież nie mogłem się przyznać do tego, że jestem jej szefem. Jeszcze nie.

Ja: Mam firmę transportową i kilka klubów.

Nie przyznam się też do kasyna bo może połączyć fakty, że mogę znać jej starego.

Pearl: Nie chcę zdjęcia bo możesz wysłać randoma. Moglibyśmy porozmawiać przez chwilę na kamerce? Wolałabym wiedzieć z kim będę się pieprzyć.

Uśmiechnąłem się szeroko bo zobaczenie jej nawet na monitorze laptopa było zaskakującą ale jakże przyjemną propozycją.

Ja: Wyślij nick do Skype, za dziesięć minut zadzwonię.

PERŁA WARTA MILION |WYDANA| #1 Draycone Donde viven las historias. Descúbrelo ahora