Rozdział 6.

180 5 4
                                    

Pov: Konopskyy
Leciała piosenka " Do i wanna know?" Od Arctic Monkeys. A mnie zaciągnęła jakąś dziewczyna na parkiet. Złapała mnie w talii i wtedy dopiero zobaczyłem jak wygląda. Miała blond włosy oraz niebieskie oczy i trochę piegów. Ubraną miała sukienkę oraz czarne martensy.
- Hej. Jestem Alice!- przywitała się.
- Jesteś z Polski?- zapytałem Alice.
- Tak, ale mieszkam w Hiszpanii, no i cię czasem oglądam. - Uśmiechnęła się. Była naprawdę ładna ale...
- Dodaj mnie na insta ok? Mój nick to "Alice_xsxz".Możemy się umówić kiedyś no i mogę tobie jakieś atrakcje znaleźć. - powiedziała.
- Jestem tu z Wardęgą, Revo i Gimperem jak coś. No i już za chwilę cię dodam...
Pov: Wardęga
Siedziałem z konopskim i później on mi mówi że idzie do baru a tak naprawdę gdzieś zniknął... Powoli zacząłem się zbierać.
Pov: Konopskyy
szybko odeszłem od dziewczyny mówiąc że muszę już iść. Sprawdziłem gdzie ostatnio siedział Sylwek no i go kurcze nie było. Wziąłem telefon i napisałem do Gimpera wychodząc z klubu.
-Tomek wiesz gdzie jest Wardęga? No i wy gdzie jesteście?
Wyszłem z klubu i odrazu zacząłem się rozglądać i gdzieś daleko zobaczyłem chyba Wardęgę. Postanowiłem że pobiegnę do niego.
- Hej!- odezwałem się i złapałem go za ramię.
- Kim t-y... No tak część...- odpowiedział z spuszczoną głową.
- Coś się stało?- spytałem.
- Nie no nic.. Idę na chwilę do sklepu ty tu zostań.- odezwał się.
Na tej pieprzonej ulicy było naprawdę cicho.  Wardęga wszedł do środka sklepu, a ja poczułem że przyszła mi wiadomość na tel. Więc Wyciągnęłem telefon i weszłem na Instagrama. Wiadomość od Tomka.
- A co ty taki zazdrosny o Wardęgę? Widziałem jak wychodzi z klubu. A my jeszcze zostaniemy. Miłej zabawy tylko bez przesady Miki :D
odpisałem mu.
- Japierdole... Tomek przecież my nie będziemy się pieprzyć! DOBRA PA.
Byłem trochę zły że każdy shipuje mnie i Wardęgę nawet kurwa Gimper!
Poprostu wyłączyłem telefon.
Z drugiej strony ulicy zauważyłem sporą grupkę chłopów.
Za chwilę coś zaczęli do mnie pieprzyc po hiszpańsku i podeszli do mnie.
I jeden przywalił mi. Zrobiło mi się trochę nie dobrze i chciało mi się wymiotować. Później następny walnął mnie w kostkę. Próbowałem się im wyrwać ale kurwa nie dałem rady...
Później kilka na mnie się rzuciło i przywalili mnie mocno. Zaczęła mi trochę lecieć krew z nosa. Czułem że pod okiem miałem ogromny siniak.
No i odeszli. Kręciło mi się w głowie i chociaż zobaczyłem Wardęgę który wychodzi z sklepu.
- Sylwek... Źle... Się... Czuje...- jakoś na ostatnich siłach powiedziałem.
- Mikołaj co się dzieje? Mikołaj?!- powiedział.
Zostałem tylko ja i ciemność...
Pov: Wardęga.
Wychodząc ze sklepu zobaczyłem Mikołaja który coś miał na twarzy... Nie wiedziałem co bo było dosyć ciemno.
- Mikołaj!?- odezwałem się i zobaczyłem że traci przytomność i powoli upadał. Szybko pobiegłem do niego i go złapałem. Nie wiedziałem co robić. No i byłem zdziwiony i zestresowany.
-MIKOŁAJ?!- krzyknąłem ale mi nie odpowiedział. Więc zobaczyłem czy oddycha. Na szczęście oddychał.
Wziąłem telefon i zadzwoniłem na numer alarmowy. (Pov: na ratunek 112 XD)
Jakoś spróbowałem się dogadać po hiszpańsku. No i się udało. A w tym czasie zadzwoniłem do Gimpera.
-no hej?- powiedział Tomek.
- Mikołaj stracił przytomność!- odezwałem z stresem.
-Co? Nie rób sobie z tego żartów.- odpowiedział i się zaśmiał.
- Nie robię sobie żartów. Karetka jedzie.
- Aha, gdzie wy jesteście?- zapytał Tomek.
- No już ci podaje(...).
- Pa zaraz będe z Revo.!- powiedział i się rozłączył.
Usiadłem na chodnik obok Konopskiego i wtedy dopiero zobaczyłem co on ma na twarzy. Wyciągnęłem z jego nerki chusteczki i wytarłem mu krew z nosa. Nie ukrywam że trochę się pobawiłem jego włosami... Już za chwilę już widziałem Gimpera i Revo.
- Uuu ale romantyczne! Nie no żartuje!- zaśmiał się cicho Gimper.
-O kurcze.- powiedział Revo gdy zobaczył Mikołaja i dodał:
- Próbowałeś go obudzić?
- No oczywiście że tak...- odpowiedziałem.
Na szczęście była już za chwilę karetka. Lekarz powiedział że może tylko jedna osoba jechać do szpitala z nim. Ja pojechałem...

Nie zapomniany Wyjazd...| Konopskyy x Wardęga |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz