Rozdział 20

873 111 16
                                    

Taehyung i Jungkook stali nieruchomo. Kook ściskał resuscytator, dzięki któremu oddychała mała pacjentka, którą trzymał na rękach. Obaj rezydenci patrzyli na leżących na ulicy ludzi. Pierwszy raz mieli do czynienia z czymś takim. Nie jeździli nigdy karetką i nie mieli pierwszego kontaktu z ofiarami wypadku.

– Mamo... Tato – dziewczęcy głos wybudził ich z transu. Spojrzeli w stronę samochodu, a z niego wygramoliła się nastolatka. Dziewczyna patrzyła z niedowierzaniem na swoich bliskich.

– Seojoon... nic ci nie jest? – wtedy usłyszeli słaby, łamiący się głos mężczyzny.

– Tato – powiedziała słabo dziewczyna, bo łzy zaczęły jej napływać do oczu.

– Cholera – mruknął Taehyung i podbiegł do mężczyzny. Na szybko zaczął sprawdzać jego obrażenia i spojrzał na Jungkooka. – Rusz się – nakazał przyjacielowi.

– Jak ją zostawię, to umrze – mówiąc to Kook wskazał na wcześniaka. Spojrzał po tym na roztrzęsioną nastolatkę. Nie wyglądało, aby cokolwiek jej się stało. Wtedy podszedł do niej i pokazał zawiniątko. – Seojoon, tak? – dopytał, a dziewczyna jej przytaknęła. – Weź ją i uciskał. Licz do dwóch i uciskaj – polecił i usiłował jej dać dziecko.

– C–co? – zapytała będąc w szoku.

– Musisz mi pomóc, żebym ja mógł im pomóc. – Jungkook spojrzał na leżących rannych. Potem znowu na dziewczynę, a ta wzięła noworodka. – Ucisk, raz dwa, ucisk, raz dwa – poinstruował Seojoon. – Licz na głos. Pomogę ci – zapewnił i odbiegł od dziewczyny, aby sprawdzić stan najstarszej kobiety. Sprawdził puls i patrzył na jej obrażenia. Przeklną pod nosem i odbiegł od martwej ofiary.

– Babciu – odezwała się dziewczyna widząc, że lekarz zostawił kobietę. Jungkook spojrzał na płaczącą nastolatkę i widział, że przestała ściskać worek.

– Seojoon. Ucisk, raz dwa, ucisk, raz dwa – powiedział, a nastolatka pomimo płaczu i powoli docierających do niej faktów ponownie zaczęła uciskać. Jungkook zaczął zajmować się jej mamą, której stan był krytyczny.

– Seojoon... Seugmin – mamrotał tata dziewczyny. – Moja żona i mama – dodał, a Taehyung zmarszczył czoło.

– Seugmin? Był z wami jeszcze ktoś? – dopytał Taehyung.

– Mój syn... co z moją żoną, co z moją mamą... co z moimi dziećmi? – wypytywał pacjent.

– Jeon, jest jeszcze chłopak... musimy ich przesunąć na bok drogi, bo nikt nas nie zauważy i wjedzie – powiedział Taehyung, a Kook jak najostrożniej mógł przesunął kobietę, którą się zajmował.

– Seojoon, chodź tu do nas – polecił Jungkook, a dziewczyna wciąż płakała, ale wstała i siadła niedaleko karetki. Kook pobiegł szybko do samochodu i zobaczył, że młodszy brat dziewczyny jest przygnieciony przez drzwi. Patrzył na niego przestraszonym wzrokiem i niespokojnie oddychał.

– Hej, czy czujesz nogi? – zapytał Kook i podbiegł, aby podnieść nieco drzwi.

– N–nie... boję się, boli mnie, bardzo się boję – mówił niespokojnie chłopczyk, który nie mógł mieć skończonych trzynastu lat.

– Jestem tu i się tobą zajmę. Obiecuję – zapewnił Jungkook i ostrożnie złapał chłopca za ramiona.

Na Taehyunga padło światło i wiedział, co to znaczyło. Ktoś nadjeżdżał, a to wiązało się dla nich z ogromnym niebezpieczeństwem. Ktoś jechał prosto na auto, przy którym stał Jungkook.

– Jeon, uciekaj! – krzyknął z niepokojem patrząc na przyjaciela. Kook odwrócił się i zobaczył światła. Odłożył delikatnie chłopca i zamiast uciec, wybiegł na środek drogi.

Park's Anatomy - TaekookWhere stories live. Discover now