Rozdział 4

643 21 4
                                    

Dawajcie w komentarzach znać jak się podoba wam rozdział 🥰❤️.

Chloe:

Zapomniałam o istnieniu człowieka o imieniu Nicolas, dla mnie on nie istnieje. Mam teraz wspaniałego chłopaka, który traktuje mnie jak księżniczkę i jestem dla niego całym światem. Muszę przyznać początki były trudne, wpadłam w ciąg imprez, moje oceny się pogorszyły. Byłam przybita, zaspana na lekcjach. W tamtym okresie ledwie brakowało aby wywalili mnie ze szkoły, dzięki pomocy Kate i Aarona bym sobie rady nie dała. A najbardziej Aarona który z całych sił wspierał mnie, pomagał mi z nauką. Siedział ze mną po nocach ucząc się. Jestem mu za to bardzo wdzięczna że w tamtym okresie mnie nie zostawił. Nigdy tego nie zapomnę ile dla mnie zrobił. Jak moje oceny się poprawiły jak i samopoczucie, nasz związek wszedł na większy etap. Możecie się domyślać o co chodzi. Aaron zadbał aby było romantycznie, jak i żeby mnie nie bolało, nie mogłam sobie tego inaczej wyobrazić, było idealnie. Zakochałam się w nim bez opamiętania jak on we mnie. Mówiąc że traktuje mnie jak księżniczkę, nie żartowałam. Pyta się mnie czy zjadłam, jak się czuje, czy potrzebuje czegoś. W każdym problemie wspieramy siebie nawzajem i to jest piękne. Odnośnie Nicolasa, zablokowałam go na Facebooku, Snapie, Instagramie. Nie mogłam na niego patrzeć, a po zerwaniu widziałam jak się świetnie bawi. To pogorszyło moje złamane serce. Nie wiedzieć czemu nie odeszłam z grupy którą stworzył Chris. Byli na niej jego przyjaciele, on i ja. Z Chrisem bardzo się polubiłam, tego typa nie da się nie lubić, zawsze dowali jakimś żartem. Nie chciałam ich ostatecznie opuszczać, to że ich przyjaciel odpierdolił, nie znaczy że oni też to zrobili. Jakby zaproponowali mi wyjście na miasto, chętnie bym się zgodziła. Zdaje sobie sprawę dlaczego tego nie zrobili, przez Nicolasa. Po naszej relacji wiem jaki ma charakter, byłby wkurwiony na nich że spotykają się ze mną za jego plecami. Mnie jego zdanie koło chuja wali, ale rozumiem ich. 

Poczułam na szyi mocny pocałunek, odwróciłam głowę na spotkanie brązowych oczu, w których się zatopiłam. Jego oczy były szczęśliwe, było w nich widać miłość do mnie.

-Witaj piękna- powiedział zachrypniętym głosem brunet, odrywając się od mojej szyi.

-Witaj kochanie- odpowiedziałam, przyciągając go do pocałunku którego potrzebowałam.

-Hmm co za miłe powitanie- wychrypiał przy moim uchu, wtuliłam się w niego.

-Mogą być częstszej jak się postarasz- droczyłam się z nim.

-Ach tak? A co muszę zrobić aby zasłużyć?- złożył pocałunek na mojej szyi. -Coś takiego nieznajomo?- zapytał tuż przy mojej szyi.

-Hmm- odpowiedziałam potwierdzająco. -Aaron.

-Tak?- spytał, odrywając się od mojej szyi.

Odwrócił mnie do siebie, że moje oczy mogły spojrzeć na jego przystojną twarz którą kocham. Moje ręce wylądowały na jego policzkach. Spojrzał na mnie z zainteresowaniem, stanęłam na palcach dając mu buziaka w policzek.

-W tej chwili, możesz tylko na tyle liczyć nieznajomy- puściłam mu oczko.

-Jesteś okrutna- powiedział zbolałym tonem.

-Wiem- zaczepiłam go łokciem w bok. -Chodźmy bo zaraz się spóźnię na biologię.

-Dasz sobie radę- powiedział stanowczo.

-Nie!

-Chloe nie denerwuj mnie, uczyłaś się po nocach, dasz radę- przytulił mnie. -Dasz radę kochanie- głaskał jedną ręką moje włosy, motywując mnie.

-Ja wiem że dam radę ale się stresuje Aaron- powiedziałam w jego klatkę.

-Niepotrzebnie się stresujesz, na bank zdasz kochanie, a ten sukces uczcimy obiecuję.

Soul MatesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz