Rozdział 15

321 13 3
                                    

Leżałam na łóżku z laptopem na nogach, bo przecież kurwa miałam zalany telefon i po mimo moich prób wysuszenia go i uruchomienia, gówno to dało, nawet w ryżu go trzymałam, ale okazało się, że to kolejny bez użyteczna life hack.

Więc teraz pisałam z Lili, właśnie z niego. Trochę zaniedbałam kontakt z nią, bo miałam dużo na głowie i też ta różnica czasu.

Lili: No ale opowiadaj znalazłaś już jakiegoś Alvaro?

Charlotta: Nie, jakoś nie było mi dane na razie. Sami idioci, w szczególności moi bracia.

Lili: Przecież nikt nie każe ci się z nimi umawiać.

Charlotta: Przecież nie o to mi chodziło, tylko o to, że przez nich mój telefon wykitował i to na dobre.

Lili: To dupa. Ale znajdź plusy tej sytuacji

Charlotta" Niby jakie?

Lili: No, na przykład odpoczniesz od Instagrama i Tik Toka, każdemu czasem się przydaje taki detoks.

Charlotta: I mówi to osoba, która wyrabia 12 godzin dzienne na telefonie

Lili: nie 12 a 10

Charlotta: skoro tak uważasz.

spędziłam na pisaniu z Lili 1,5 godziny, postanowiłyśmy, że przyleci do nas na ferie zimowe jak tata się zgodzi, chociaż po dzisiejszej akcji wolałam nie natknąć się na niego.

Nagle usłyszałam jak w brzuchu mi się przelewa i ściska, dopiero po chwili ogarnęłam, że jeszcze nic od wczoraj nie jadłam a była już 17.

Wyszłam z pokoju nawet nie zamykając drzwi, stwierdziłam, że nie chcę by mnie ktoś usłyszał, bo postanowiłam, że będę na nich obrażona za to co się stało.

Szłam w samych skarpetkach niemal na palcach do kuchni, podeszłam do lodówki by zobaczyć co w niej jest. Dziękowałam w duchu, że nie spotkałam Mer. Bardzo ją polubiłam ale nie miałam ochoty na rozmowy, więc szybko chwyciłam za jogurt i ruszyłam z powrotem do pokoju. Już miałam pchnąć drzwi, gdy ogarnęłam, że są zamknięte, czy jaj je zamykała? Może przeciąg. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam, ruszyłam z powrotem w stronę łóżka. Już maiłam się uwalić, ale dostrzegłam na stoliku nocnym jakieś spore pudełko, było opakowane w biały papier prezentowy. Patrzyłam na nie z podejrzeniem, bo skąd do cholery się ono tu znalazło, nie było mieć z 5 min, może trochę więcej, no ale nadal.

W końcu chwyciłam je w ręce i zaczęłam rozpakowywać, gdy odpakowałam rzecz z papieru, wypadła mi karteczka na której było napisane. „Prezent przeprosinowy za morderstwo twojego telefonu" dopiero wtedy zobaczyłam co znajdowało się pod papierem i właśnie wtedy odebrało mi mowę.

Był to najnowszy iphon 15 pro max i również najnowszy MacBook Pro. Boże drogi ich pojebało i to do reszty, oni są jacyś odklejeni do rzeczywistości. Przecież mój poprzedni telefon nawet połowę tego nie kosztował.

Szybko wzięłam sprezentowane urządzenia i ruszyłam w stronę pokoju Jacksona, nie zawracałam sobie głowy pukaniem tylko wparowałam tam jak do siebie.

Co okazało się być ogromnym błędem, zastałam nagiego brata i jakąś rudą dziewczynę, którzy byli w trakcje seksu. Stałam jak sparaliżowana, nawet oczu nie mogłam zasłonić bo miałam w rękach urządzenia elektryczne.

-Charlott! Gdy Jackson zorientował się, że stoję i patrzę na nich, zerwał się jak poparzony co było ogromnym błędem bo zobaczyłam coś czego nigdy nie chciałam zobaczyć, jego kutasa, wtedy dopiero się otrząsnęłam.

-Jezu Jacksos! Krzyknęłam i obróciłam się.

-Co ty tu robisz? Spytał prawdopodobnie się ubierając bo słyszałam jak się krząta po pokoju.

This was never supposed to happen.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz