Dzień pierwszy

618 23 0
                                    

-Nowa szkoła, uwielbiam to...-burknęłam pod nosem.-Oby ten rok szybko zleciał...
Ubrałam białą luźną koszulę oraz czarne przyległe rurki. Nie zależało mi, żeby wyglądać oszałamiająco, bo niby dla kogo. O 7:40 zebrałam się i wyszłam z domu. Nie spieszyło mi się, nie chciałam być wcześniej, nie potrzebuję ciekawskich spojrzeń i szeptania o tym kim jest ta nowa. Weszłam równo z dzwonkiem na sale, stanęłam z tyłu klasy do której mnie przydzielono, nie interesowały mnie pogawędki dyrektora, chciałam przetrwać tylko ten rok i wyjechać z tego zacofanego miasta. Bawiłam się telefonem, nagle poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę, podniosłam wzrok i ujrzałam najpięknieszy obraz jaki do tej pory widziałam. Wysoka brunetka stała nade mną i patrzyła na mnie swoimi pięknymi brązowymi oczami. Byłam oczarowana i jednocześnie zawstydzona.
-Mogłabyś nie bawić się telefonem podczas apelu?-powiedziała śmiertelnie poważnie. -Może w poprzedniej szkole nie mieli nic przeciwko, ale tu panują pewne zasady.-podniosła głos.
-Dobrze, skoro tak ładnie pani prosi, zrobię to na co ma pani ochotę. -odpowiedziałam z sarkazmem.
-Wystarczy, że będziesz przestrzegać zasad.-powiedziała na odchodne. 
Nie potrafiłam oderwać wzroku od jej pięknej sylwetki. Stałam jak zaczarowana, była cudowna...
Otrząsnęłam się dopiero kiedy zniknęła w tłumie.
Po apelu poszłam z grupą do klasy, wychowawczyni przedstawiła mnie reszcie, o dziwo zareagowano na mnie bardzo pozytywnie, ale to tylko tok nie zamierzam szukać tu przyjaciół.
Wychodząc ze szkoły zobaczyłam ją ponownie, stała przy samochodzie i szukała czegoś w torebce.
-Cholera przecież zaparkowałam obok.-powiedziałam pod nosem podchodząc bliżej. -Witam ponownie.-powiedziałam z uśmiechem.-Może w czymś pani pomóc?-powiedziałam żartobliwie.
-Nie trzeba. Szukam kluczy.-rzuciła na odczepnego.-Co tu w ogóle robisz?-spojrzała na mnie wymownie.
-Wychodzi na to, że zaparkowałyśmy obok siebie, a klucze wystają pani z tylnej kieszeni spodni-powiedziałam rozbawiona.
-A no tak, dzięki. Do zobaczenia na angielskim i nie spóźniaj się nie lubię tego.- powiedziała i wsiadła do auta.
Przyznam, że nigdy tak nikt mnie nie kręcił. Kto by pomyślał, że moimi myślami zawładnie starsza kobieta.
Wróciłam do domu, mieszkam sama, moi rodzice pół roku temu wyjechali za granicę do pracy. Zrobiłam obiad, a raczej zjadłam odgrzane żarcie zamówione dzień wcześniej. Spakowałam się na jutro i postanowiłam wcześniej się położyć.

Była najwspanialsza... Onde histórias criam vida. Descubra agora