Chapter 5

160 14 20
                                    

-- Jestem normalnie bezradny! -- Tony Stark stał w biurze swojego wieżowca. Budynek przeistaczał się w siedzibę Avengers, wszyscy mieli roboty po czoło, a dodatkowe problemy nie były nikomu na rękę. Wydarzenia z poprzedniej nocy wzbudziły w idealnym świecie super bohaterów sensację i kolejne niepewności. Shield oraz rząd domagał się wyjaśnień, których Avengers nawet nie posiadało. Mieli problem którego nie potrafili rozwiązać 

-- Posiadamy jakiekolwiek informacje na temat tego człowieka? -- Odezwał się Steve Rogers, który jako jedyny pojawił się w biurze aby porozmawiać o całym zajściu. Stał w swoim stroju oparty o ścianę jak gdyby nigdy nic. 

-- Oczywiście, że nic nie wiemy! -- Odpowiedział przejeżdżając twarz rękami. Nigdy nie mieli takiej sytuacji, zawsze byli o krok przed swoimi wrogami.

-- Uważam, że tą sprawą powinien zająć się Barnes i znaleźć tego smarkacza -- Oznajmił Tony rozkładając ręce

-- Nie ma takiej opcji -- Bucky Barnes, wszedł do biura trzymając w rękach kartony które pomagał przenosić do wieży. Przeprowadzka była istnym szaleństwem i oprócz masy kartonów, kurzu i agentów Shield, którzy kręcili się we wszystkie strony był jeszcze Stark który rządził każdym po kolei.

-- Stary, przecież nie wyślę spider-pajączka -- Powiedział z wyrzutem patrząc uważnie na bruneta który odłożył ostrożnie pudło na ziemie i spojrzał chłodno na Starka

-- Prędzej to ten człowiek złapie Spider-mana i zażąda okupu niż ten dzieciak przyprowadzi go do nas -- Dodał podnosząc ręce geście poddania.

-- Dobrze wiesz, że już dawno skończyłem z śledzeniem i namierzaniem ludzi -- Odpowiedział Bucky zakładając ręce na piersi. Barnes był człowiekiem który wyszedł z tragicznego stanu zimowego żołnierza, ale w dalszym ciągu był nieobliczalny, a leczenie i pomoc ze strony Avengersów czasami nie wystarczyła. To była jego walka którą musiał sam stoczyć.

-- Przecież nie daje ci polecenia żebyś go zabił! -- Oburzył się Stark – Chyba pora zacząć działać w drużynie. Muszę go namierzyć.

-- To wykorzystaj swoje urządzenia. Masz przecież Jarvisa -- Wtrącił się Steve

-- Jarvis nie potrafi wszystkiego. Tym bardziej znaleźć człowieka którego okrzyknięto cieniem. -- Skomentował zniecierpliwiony Tony -- Ten dzieciak dobrze się ukrywa. Był zamaskowany, nikt nie ma żadnych informacji, rozpłynął się w powietrzu -- Dodał unosząc ręce

-- Słuchaj to coś nie jest człowiekiem -- Odpowiedział Stark podchodząc do Steve'a którego szturchnął palcem w klatkę piersiową -- To czysta magia której nawet my nie rozumiemy

-- Chcesz urządzić polowanie na czarownice? -- Spytał Barnes ze zmarszczonymi brwiami 

-- Sam to powiedziałeś -- Wytknął mu mężczyzna obracając się w stronę bruneta

-- W tym problem Tony, ukrywa się -- Dodał Kapitan. Wszystkich najwyraźniej drażniła ta sytuacja. Każdy był zaniepokojony

-- Skoro jest taki niewinny i nie jest zbrodniarzem to z jakiej racji się ukrywa? -- Spytał z wyrzutem Tony patrząc na swojego rozmówcę

-- My też się ukrywaliśmy -- Wzruszył ramionami

-- To dobry argument akurat -- Odpowiedział Tony zbity z tropu

-- Przejdźmy do innej kwestii -- Westchnął Steve podnosząc wzrok na Tonyego -- Widziałem twój wywiad. Co powiedziałeś telewizji Tony?

-- Że zrobimy wszystko w naszej mocy aby się dowiedzieć z kim mamy do czynienia -- Udawał, że wina wcale nie leżała po jego stronie. Zawsze uwielbiał udzielać wywiadów i być w centrum uwagi. Gdyby nie jego wywiad, zapewne większość ludzi uważałaby, że tajemniczy człowiek jest jednym z Avengersów. Wiele ludzi zapewne spałoby spokojniej gdyby Iron-man nie zabrał głosu

Time has changed us |Avengers|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz