★~Rozdział 6~★

145 13 3
                                    

Następnego dnia w szkole, Remus nie był w stanie nie zwracać uwagi na gapiących się na niego uczniów. Oczywiście wiedział on, że będą oni plotkować na jego temat, ale wpisy na szkolnym spotted, które poprzedniej nocy pokazał mu Syriusz, przerastały wszelkie jego obawy. 

"Pewnie nie był lubiany w poprzedniej szkole i mu się oberwało XD biedaczyna" - tak mówił jeden z mniej skrajnych wpisów. Pojawiały się jednak także takie jak: "Chłopak musi być jakimś psycholem. Na pewno zrobił to sobie sam, gdy wariował, ucząc się samemu w domu UWAŻAJCIE NA NIEGO, BO JESZCZE ZROBI WAM TO SAMO" 

Gdyby tylko oni oszczędzili oszpecenie go tego dnia, nie przejmowałby się tym tak bardzo. Wiadomo, ból fizyczny pozostałby w jego wspomnieniach. Ból psychiczny także odczuwałby tak samo, ale przynajmniej ludzie nie interesowaliby się nim tak bardzo. A ludzie potrafili być naprawdę okrutni.

Był już niedaleko swojej klasy, gdy zauważył Syriusza, Petera i Jamesa żywo o czymś rozmawiających. Miał zamiar poczekać na lekcję gdzieś, gdzie go nie zauważą, ale ku jemu nieszczęściu został zauważony przez Pettigrew. Ten natomiast szturchnął łokciem Blacka, który najpierw skonfundowany spojrzał na przyjaciela, a gdy ten wytłumaczył mu, że widzi Lupina, uśmiechnął się, wyminął kolegów i zaczął iść w stronę szatyna. 

Remus migiem przypomniał sobie wydarzenia z poprzedniej nocy. Gdy tylko Black pokazał mu posty, które ludzie o nim pisali, chłopak mruknął szybkie "Muszę już wracać" i udał się w kierunku swojego domu, gdzie spędził jedną z cięższych ostatnio nocy. 

~★~

Remus rzucał się po podłodze w pokoju, a łzy spływały strumieniami z jego oczu. Szarpał się za włosy. Kręcił głową na boki. Zaciskał zęby na swoim przedramieniu, aby jego matka nie słyszała jego płaczu.

"Wszyscy się dowiedzą! Znowu mnie skrzywdzą" - myślał rozpaczliwie. Wspomnienia z najgorszego dnia jego życia napływały niczym potoki, a Remus nie był w stanie nic z tym zrobić. Wydawały się takie prawdziwe. Czuł obce dłonie na swoim ciele. Łzy przypominały mu o krwi płynącej z jego twarzy. A głosy w jego głowie były aż za bardzo znajome.

Tej nocy nie zmrużył oka.  

~★~

- Hejka Remi. - Głos Blacka przywrócił go do teraźniejszości. - Jak cię czujesz? Chyba słabo spałeś w nocy. 

Remus spojrzał na niego obojętnie i wzruszył ramionami. Lupin mimo tego, co czuł wobec bruneta dotychczas, tym razem poczuł cień sympatii do niego. Mimo tego wszystkiego - ich nocnej rozmowy i plotek na temat Remusa - Syriusz nie zapytał, skąd wzięły się blizny. Mimo że chłopak był typem żartownisia, to wiedział kiedy przystopować.

- Tak, słabo spałem - skłamał płynnie Remus. Gdy Black znalazł się zaraz obok niego, zaczął iść wraz z nim w kierunku klasy. 

- Remusie? - zaczął brunet, mówiąc trochę ciszej. - Nie przejmuj się tymi plotkami. Pewnie niedługo przestaną. - Przez moment nawiązali kontakt wzrokowy. Spojrzenie Blacka było pokrzepiające, niemal troskliwe. Lupin szybko przeniósł spojrzenie na swoje buty. Nie wiedział, co o tym myśleć. 

- Tak. Pewnie masz rację - przytaknął, ale sam dobrze wiedział, że były to tylko puste słowa. Obydwaj zamilkli i udali się razem pod klasę, gdzie Remus jak to miał w zwyczaju wsadził do uszu słuchawki, a Black wrócił do kolegów, od czasu do czasu posyłając Lupinowi pokrzepiające spojrzenie. 

~★~

Remus niemal umarł na zawał, gdy zaraz po wyjściu z klasy został pociągnięty za ramię w swoją lewą stronę. Już miał zamiar podnieść głos na idiotę, który robi sobie jakieś głupie żarty, gdy zobaczył, że sprawcą jego ataku serca był nie kto inny jak Syriusz Black. I cóż... w zasadzie Blacka można by było uznać za idiotę, robiącego sobie głupie żarty, ale jednak szatyn nie miał zamiaru się na niego wydzierać. 

Strange Feelings | WolfstarWhere stories live. Discover now