Rozdział 2

68 26 2
                                    


   Po tym, jak zostałam zwolniona pierwsze, co chciałam zrobić, to uciec i zrobiłam to. Trafiłam do baru, który wyglądał w miarę elegancko, chociaż poza wyglądem, zależało mi na tym, abym kolejnego dnia mogła się obudzić i nic nie pamiętać. Czułam się bezradna, zmęczona i żałosna. Nigdy nie marzyłam o obrzydliwym bogactwie, tylko o własnym, nieważne jak dużym mieszkaniu bez codziennych awantur, więc dlaczego? Czyżbym wymagała zbyt dużo? Nie, wręcz przeciwnie. Wymagam zbyt mało.

   Wydałam zbyt dużo pieniędzy na kieliszki, których nie byłam w stanie policzyć. Zrozumiałam to, kiedy pamięcią sięgałam wspomnień z tatą i wówczas zdrową mamą. Tylko w momentach takie jak te jestem w stanie myśleć o nich w ten sposób, a nie przeciwnie. Gdybym mogła cofnąć się w czasie, uciekłabym, i może nie wylądowałabym tutaj. Dlaczego nie mogę tak zrobić? To wszystko jest bez sensu.

   Zebrałam się około pierwszej w nocy, wyglądając jak topielec, z rozmazanym tuszem, mokrymi od deszczu włosami zasłaniającymi połowę mojej twarzy i narzuconym czarnym płaszczem z drugiej ręki. Szłam tak i wcale nie zrobiłoby mi to różnicy, gdyby wjechał we mnie samochód. Nawet by mnie to ucieszyło. Niemniej ulicę oświetlają świąteczne dekoracje, więc istnieje procent, że ktoś byłby na tyle głupi, by mi pomóc. Cała ta otoczka wokół dobroci, pokoju i życzliwości w święta jest kłamstwem gorszym niż wszystkie moje. Gdyby to było prawdą, ludzie jak ja nie cierpieliby.

   — Hej! Pieprzony Mikołaju! Jak możesz tak okłamywać innych? Nie wstyd Ci? Jesteś gorszym kłamcą ode mnie, tyle, że ja jestem w tym dobra. Ale jeśli chcesz udowodnić mi, że jest inaczej to ja też mam życzenie. Ten film, który oglądałam.. ten zasrany romans! Hej, Mikołaju, skoro istniejesz, to daj mi przystojnego mężczyznę z grubym portfelem, abym była ułożona jak tamta! I niech przy okazji mnie nie zdradza. Ah, pierdolę to. — mruknęłam niezbyt przytomna już po wykrzyczeniu w ciemne niebo mojego życzenia. Skończyłam, bo niedaleko mnie zatrzymało się taxi i bezpiecznie wróciłam do domu. Inaczej poprosiłabym jeszcze o parę innych rzeczy.

***

   Kolejny dzień spędziłam na elektrolitach i spacerach do apteki. Już nigdy się nie napiję, po co ludziom słaba głowa i alkohol? To chyba jakieś żarty. Ciekawe co jeszcze mnie czeka w tym tygodniu, być może powinnam wcale nie wychodzić z mieszkania, tak dla własnego bezpieczeństwa.

    Bardzo mało pamiętałam z baru, ile wydałam, jaki alkohol mówiłam i, czy może kogoś nie obraziłam, gdy szłam ulicą. Nie wiem. Natomiast emocje, których chciałam się pozbyć, zostały ze mną i wcale o nich nie zapomniałam. Czuję się żałosna, bo to tak jakbym okłamywała siebie samą. Nie lubię narzekać i czuć się bezradna, a właśnie teraz to robię, do tego chodzę do baru, aby się upić. Nie skończyłam żadnych studiów, nie stać mnie na kupno nowego mieszkania ani wyprowadzkę do innego miasta. Nie widzę innego rozwiązania, niż modlitwa jako ostatnia deska ratunku, której będę się trzymać.

   Przeglądałam instagrama, którego założyłam dziś w nocy, myślę, że to dużo znaczy o tym, jak bardzo jestem w dupie, kiedy zwyczajnie nie używam żadnych mediów społecznościowych. Uważam, że są głupie, fałszywe i to zwykła strata czasu, a założenie konta nic nie zmieniło. Po prostu upewniłam się w swoim przekonaniu.

   — Konta, które możesz obserwować.. Kim Kardashian, Bella Hadid, sweetcats.. czy będę hipokrytką, jeśli zaobserwuję konto ze zdjęciami uroczych kotków? Dalej.. iamethan.. — nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek zobaczę na instagramie kogoś z kim łączyło mnie więcej niż praca. Ethan był moim najlepszym przyjacielem zanim wyprowadziłam się z matką do Kanady. Poznaliśmy się dzięki naszym rodzicom jeszcze przed bankructwem mojego ojca. Nie mogłam skontaktować się z nikim po przeprowadzce, dlatego nasz kontakt się urwał, ale wciąż go pamiętam i pomyślałam, że chciałabym, żeby on pamiętał mnie. Nie wiedziałam, ile czasu spędziłam przeglądając jego konto, ale bardzo szybko usnęłam z aktywnym telefonem obok mnie.

   — Hm? Spałam tylko sześć godzin? Pf, to za mało. — powiedziałam sama do siebie, kiedy zobaczyłam godzinę na wyświetlaczu. — Hm? A to co? Iamethan wysłał ci wiadomość... CO? — krzyknęłam, sama nie wiedząc czy z ekscytacji czy wręcz przeciwnie. Może właśnie dlatego kliknęłam w powiadomienie, a może miałam nadzieję na jakiś cud?

INSTAGRAM DM

@iamethan : Cześć. Diana?
@dididiana : Hej, Ethan.
@iamethan : Czyli to faktycznie ty. Nie wiedziałem, że używasz mediów społecznościowych. Może Cię z kimś pomyliłem?
@dididiana : Nie pomyliłeś. To prawda, nie używam. Jestem hipokrytką? Nie byłabym tutaj gdybym nie straciła pracy.
@iamethan : Wcale się nie zmieniłaś, daj spokój, musisz zacząć być bardziej otwarta na nowe rzeczy i propozycje. Poza tym.. straciłaś pracę? Co zrobiłaś? Szef słyszał jak źle o nim mówisz?
@dididiana : Nawet gorzej. Nie spodobałam się nowej pracownicy i postanowili mnie wyrzucić.
@iamethan : Nie przejmuj się, ich strata. Znajdziesz nową pracę.
@dididiana : Bycie dziedzicem wielkiej firmy musi być łatwe, wybacz, ale ja nie skończyłam studiów. Możesz nie wiedzieć, ale mój tata zbankrutował przed naszym wyjazdem. Nie mam gdzie się udać. — w tym momencie nie wiedziałam czy powinnam żałować wysłania tej wiadomości, bo zostałam zostawiona na odczytanym. Chociaż może właśnie tak powinno być? Przynajmniej nie będę robić sobie zbędnych nadziei.
@iamethan : Wybacz, nie wiedziałem. Diana, chciałabyś wrócić do Nowego Jorku?
@dididiana : Co? Nie mam pieniędzy, nie żartuj.
@iamethan : Wszystko ci opłacę, oddasz mi, gdy się dorobisz. Mój znajomy poszukuje sekretarki od zaraz, pisałaś, że jesteś w dupie. To jak?

Narzeczony na życzenie. wstrzymane !Where stories live. Discover now