Rozdział 13

70 6 7
                                    

Aurelia

- Napisałaś? - zapytał Oliver, gdy wsiadłam do jego auta po tym, jak wyszłam z uczelni. Dziś pisałam ważny egzamin i jeśli go zdam to będę miała spokój na długo.

- Napisałam.

- Zdałaś?

- Nie ma jeszcze wyników.

- Czyli zdałaś - zaśmialiśmy się na jego słowa, a potem szatyn ruszył spod budynku.

Po kilku minutach dotarliśmy na lodowisko, a wtedy Oliver złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do wejścia. Lodowisko było zabudowane, więc gdy weszliśmy do środka powitało nas przyjemne ciepło. Wnętrze było przystrojone świątecznymi ozdobami, a mi na ten widok zrobiło się cieplej na sercu. Wszystko wyglądało bajecznie.

Wypożyczyliśmy łyżwy i usiedliśmy na ławce, aby je założyć.

- Zdajesz sobie sprawę, że nie umiem na nich jakoś super jeździć? - zapytałam zakładając drugi but na nogę.

- Wiem, dlatego będzie zabawnie - odparł i wstał z ławki.

- Ta, i obije sobie tyłek - skomentowałam i również wstałam, ale zrobiłam to za szybko i przewróciłabym się, gdyby nie silne ramiona Olivera, które owinęły się wokół moje talii.

- Złapie cię. Na szczęście jestem szybki - odparł i poprowadził mnie na lód, gdzie grała jakaś świąteczna piosenka.

Zaczęliśmy powoli krążyć po lodowisku trzymając się za ręce, a ja powoli łapałam równowagę. Kilka razy prawie się przewróciłam, ale Oliver złapał mnie w porę. Nigdy nie byłam na lodowisku i musiałam przyznać, że klimat był niesamowity. Gdy zaczęła lecieć wolniejsza piosenka Oliver zatrzymał mnie przed sobą.

- Aurelio - zaczął. - Znamy się już dwa miesiące i szczerze mówiąc minęło mi to jak z bicza strzelił. Z dnia na dzień zatracałem się w tobie coraz bardziej i czułem, że naprawdę odnalazłem swoją miłość i... po prostu muszę to powiedzieć, bo czuję, że to ten moment - nachylił się do mnie i wyszeptał: - Je t'aime, Aurelio - kocham cię.

Zamarłam na te słowa, ale moje ciało zareagowało szybciej niż umysł, bo na moich wargach zawitał najszerszy uśmiech jaki kiedykolwiek miałam i złapałam Olivera za kark, aby przyciągnąć go do pocałunku.

- Je t'aime aussi - ja ciebie też kocham.

***

Minęły dwa dni odkąd Oliver wyznał mi miłość, a ja byłam cała w skowronkach. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, bo staliśmy się oficjalnie parą. Dzisiaj mój facet przychodził do mnie na maraton horrorowy dlatego też wybrałam się do sklepu po jakieś jedzenie, bo moja lodówka zaczęła świecić pustkami. Weszłam w alejkę z napojami, gdy usłyszałam zza swoich pleców znajomy głos.

- Proszę, proszę, kogo my tu mamy - odkręciłam się w stronę mężczyzny.

- Filip - powiedziałam zszokowana. - Dzień dobry.

- Dzień dobry, Aurelio - odpowiedział. - Dawno nie widziałem cię w moim klubie, gdzie się podziewałaś? - zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu, a mi śniadanie podeszło do gardła.

- Nie pracuję już w klubie - wyjaśniłam i chwyciłam wózek z zamiarem odejścia, ale mężczyzna złapał mnie za łokieć.

- Oh tak, to wiem. Ptaszki ćwierkają - nachylił się. - Jednakże mógłbym poznać powód twojego odejścia?

Twój wspólnik mnie wyrzucił po tym jak wyznał mi, że się mu podobam, a co tam?

- Tęsknisz? - odpiłam piłeczkę.

Za zamkniętymi drzwiami [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz