Rozdział Siódmy

574 69 25
                                    

gwiazdka zamalowana? 🤨

twitter: #mmtdwatt
tiktok: #mymostterribledream #mmtdwatt #viautorka

˖⁺‧₊˚ ˚₊‧⁺˖
ASTRID

– Czyżby ktoś po trzech dniach w końcu raczył opuścić komnatę smoka? – dochodzi do mnie głos Silver, gdy tylko przekraczam próg swojej sypialni w świeżych ubraniach. – Możesz mi, kurwa, wyjaśnić, co z tobą?

Ignoruję jej spojrzenie, pozwalając sobie podejść do ekspresu i przygotować urządzenie do wykonania wymarzonego latte. Nie jestem zdziwiona, że niemal od razu opiera pośladki na blacie obok.

– Serio, As? Zamierzasz udawać, że nic się nie dzieje? – prycha, a kątem oka dostrzegam, jak żywo gestykuluje rękoma.

Wypycham polik językiem i tupie nogą, jakby miało to przyspieszyć proces powstawania gorącego napoju. Rozbudzam w Sil wściekłość, doskonale to wiem.

– Czyli będziesz milczeć?

– Będę milczeć, dlatego że nie udaję. Nic się nie dzieje. – Wypowiadam oba zdania z niebywałą chrypą, bo przez ostatnie siedemdziesiąt dwie godziny faktycznie milczałam. Jedyne słowa, jakie wypadały z moich ust, to prośby skierowane do Todda. Z czasem wystarczyło bym ruszyła głową, a on już wiedział, o co go proszę.

– Nie? Dlaczego więc to Todd zanosił Ci jedzenie do pokoju, odrzucałaś połączenia od matki tak, że do mnie wypisywała, a w twoim pokoju non-stop było ciemno? – parska. Dolna warga ust zaczyna mi drżeć. Jej uniesiony ton potęguje chęć wybuchu płaczem. Chociaż boli mnie to, z jaką agresją do mnie uderza, to doskonale ją rozumiem. Byłabym tak samo zdenerwowana, gdyby to ona coś przede mną zatajała. – W dodatku wychodziłaś z łazienki tylko wtedy, kiedy brakowało w domu żywej duszy, a każde puknięcie w zakluczone drzwi kompletnie zbywałaś.

Wyciągam filiżankę spod dozownika, gdy ekspres wydaje charakterystyczny dźwięk. Zgrywając obojętną wsypuje dwie płaskie łyżeczki cukru i mieszam kawę z lekka niszcząc uformowaną na górze piankę.

– Odpowiedz cokolwiek. Odchodzę od zmysłów przez ostatnie trzy dni. – Szepcze z wyraźnym bólem w głosie. Tymi słowami pociąga odpowiedni sznureczek przyczepiony do mojego serca i niemalże sprawia, że wyśpiewuję jej wszystko, co mnie dręczy.

– Nie mam na to siły, Sil. Nie dam rady powiedzieć Ci tego w tej chwili.

– Więc kiedy będziesz ją miała? Wtedy, gdy zapomnę o całej tej sytuacji? – parska drwiąco, chyba nie orientując się, że tym ruchem uniemożliwia mi wypuszczenie z siebie jakiegokolwiek logicznego słowa.

Jestem kompletnie zdezorientowana, gdy obiema dłońmi miażdży moje policzki i zmusza mnie do nawiązania z nią kontaktu wzrokowego. Teraz jest w stanie całkowicie dostrzec błyszczące w mych oczach cierpienie. Szare tęczówki są bardziej ponure niż zazwyczaj.

– Chodzi o te głupie zaręczyny? O Aresa? Błagam Cię, A...

– Nie. – Rzucam szorstko, nie pozwalając jej dokończyć. – Przepraszam.

Dziewczyna sznuruje wargi, a widok krążących na jej linii wodnej łez powoduje ogromne poczucie winy. Przestaję czuć dotyk na swoich lodowatych polikach, bo Silver wychodzi z trzaskiem drzwi. Trzaskiem, który uruchamia wodospad smutku także u mnie.

Zapominam o przygotowanym latte i siadam na lodowatych płytkach. Todd wzdryga się, by mi pomóc, zapewne, dlatego że pomyślał, iż zasłabłam. Jednak wszystko jest w porządku. No, może nie do końca.

My most terrible dream | 18+ ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz