Rozdział LVII

144 7 1
                                    

Pov. Elizabeth.
- Nie myślę, ja to wiem - odpowiedział.
- Japierdole, wbił na chatę swojej siostry i wyzywa ją od dziwek - zaśmiałam się - wracając nie przyszedłeś tu od tak pogodzić się - rzekłam.
- No coś w tym jest. Chciałem pogadać w cztery oczy - powiedział i spojrzał na Kai'a z miną poker face.
- Zróbmy tak. Parker jedziesz do sklepu po składniki na babeczki i zapiekankę z kurczakiem, w tym czasie pogadam z Damon'em. Stoi - spytałam, chodź wiedziałam że na samą myśl że robie mu babeczki to nawet pobiegnie.
- Jasne - zaczął się szczerzyć.
- Jeśli chcesz jechać moim samochodem, to kluczki na szafce w przed pokoju - rzekłam - Dobra daj mu chwilę żeby odjechał - wstałam po czym poczekałam aż odjedzie - pojechał.
- Wiesz, jesteś moją siostrą. Może cię to zaskoczyć ale martwię się o ciebie. Co za tym idzie bardzo nie podoba mi się twoje towarzystwo. Tak wie nie jestem twoim ojcem lub kimś kto mógłby tobą rządzić, ale rodziną pierworodnych oraz socjopata, nie wydają się zbytnio super wyborem. Również zdaje sobie sprawę z tego że święty to ja nie jestem i nie będę. Jeśli już nasze drogi mają się minąć, to wolę żebyśmy mieli już stosunki poprawne niż jakąś nienawiść. Spójrz na Mikaelson'ów, każdy na każdego jest zły. Mikael na Niklausa za to Rebekah, Kol, Elijah oraz Klaus na Esther. No i tak dalej i dalej. My mamy takie ułatwienie że nas jest trójka dodatkowo nasi rodzice nie żyją. Dochodząc do końca to jak. Wybaczysz mi? - spytała z nadzieją.
- Jeśli nawet Ci wybaczę, napewno nie jest przekręt? Bo jeżeli tak to możesz jeszcze spieprzyć. Jak później okaże się że zrobiłeś tylko by uśpić moją cierpliwości, wiedz że nigdy tego Ci nie wybaczę, jasne - spojrzałam na niego czekając na odpowiedź.
- Jasne jak słońce - powiedział radośnie - ale wiesz że działa to w dwie strony, my nie robimy Ci nic, za to ty i twoi przyjaciele nam - odrzekł.
- Damon aż tak głupia nie jestem - stwierdziłam.
- Nic tu po mnie - wstał z fotela.
- Chcesz spróbować tej zapiekanki co nie - spytałam brata wiedząc że ją kochałem.
- Czytasz mi w myślach - rozradowany rzekł.
- Dobra zróbmy tak zapraszam Cię i pozostałych na kolację z okazji pogodzenia się, na 19.30 - spojrzałam wyczekując na jego odpowiedź.
~~~~
Dzięki za przeczytanie
Zapraszam do komentowania oraz gwiazdkowania
Pa pa 😘😘😘

Other creature // Klaus MikealsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz