Hyunjin ambitny dwudziestotrzylatek zajmujący się muzyką i tworzeniem własnych piosenek. Po długiej działalności w Internecie postanawia zorganizować koncert dla swoich fanów. Podczas koncertu wśród tłumu zauważa pięknego i uroczego blondyna.
Fel...
Otworzyłem zaspane oczy, przetarłem je piąstkami i rozejrzałem się dookoła aby przyzwyczaić się do jasnego światła. Dopiero po chwili zorientowałem się, że dzisiaj trzeci grudnia, a co za tym idzie koncert Hyunjina.
Szybko wstałem z łóżka nie zwracając uwagi na godzinę. Chwyciłem z garderoby wcześniej wybrany strój i pobiegłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, wytarłem się i ubrałem się w czarny sweterek z logiem Louis Vuitton, ciemnozielone spodnie cargo, conversy i zwykłą bawełnianą torebkę z kotkiem. Zrobiłem poranną pielęgnację i wysuszyłem włosy. Zrobiłem delikatny makijaż, który eksponował moje piegi, które wręcz kocham. Dodają mi oryginalności i uroku. Ułożyłem włosy dodałem złotą biżuterię.
Wyszedłem z łazienki i podszedłem do biurka. Leżały tak prezenty dla Hyunjina. A dokładnie cztery szczelnie zawiniętych w papier ozdobny pudełka i bukiet. Wszystko spakowałem do torby a bukiet zostawiłem w wazonie. Zapakowałem również płytę Hwanga wraz z opakowaniem, gumy, telefon, ładowarkę wraz z powerbankiem, słuchawki, pieniądze i małą kosmetyczkę. Popsikałem się perfumami i zabierając bukiet wyszedłem z pokoju.
Rodziców nie było bo wyjechali w ważną delegację, na kilka tygodni. Zszedłem ze schodów idąc do kuchni. Odłożyłem wszystko na wyspę kuchenną i poprosiłem gosposie aby zrobiła mi śniadanie. Bardzo dobrze dogaduję się z Mary, jest naszą gosposią pracującą od czasu gdy skończyłem dwa latka. Rozmawiam z nią na wiele tematów, można powiedzieć, że zastępuje mi matkę, której nie ma w domu częściej niż jest.
-Stresujesz się?-spytała wyciągając z lodówki jajka.
-Trochę, sam koncert będzie fajny ale spotkanie z Hwangiem twarzą w twarz będzie stresujące i to bardzo-odparłem zasiadając na wysokie krzesło przy wyspie.
-Dasz radę, wierzę w ciebie. Może lepiej abyś napisał sobie na kartce to coc chcesz jemu powiedzieć-odparła mieszając ciasto na naleśniki.
-Szczerzę, jedyne co chce to aby przyjął moje prezenty i aby podpisał się na płycie, no może jeszcze aby zrobił sobie ze mną zdjęcie-powiedziałem obracając się delikatnie na krześle.
-Nie chcesz nawet jemu powiedzieć, że jest twoim idolem i jest najlepszy?-spytała Mary.
-Od każdego to słyszy. Myślisz, że tego nie wiem, każda jego zasrana faneczka zacznie do niego się podstawiać-wywróciłem oczami.
-Słownictwo Lix. A poza tym z tego co mówiłeś to chwalą go tylko fanki?-spytała nalewając ciasto na rozgrzaną patelnię.
-No szczerze chyba tak, bo nigdy nie widziałem chłopaka, który komentuje jego zdjęcia i takie tam-odparłem zgodnie z prawdą.
-No widzisz, na pewno się ucieszy jak powiesz mu kilka miłych słów-uśmiechnęła się.
-Zjem dwa-odparłem.
-Lixie mogłeś mówić wcześniej, zrobiłabym mniej ciasta-westchnęła.
-Pracujesz już od czwartej a jest dziesiąta minęło sześć godzin a ty pewnie nic nie jadłaś więc zostawiam resztę dla ciebie, możesz je zjeść z moim ulubionym kremem-uśmiechnąłem się.
-Kochany jesteś, jak Hyunjin ciebie nie zechce to oznacza, że ma paskudny gust-zaśmiała się podając mi talerzyk z dwoma naleśnikami. Szybko zjadłem śniadanie rozmawiając przy tym ze starszą ode mnie kobietą. Spojrzałem na zegarek znajdujący się na ścianie i zamarłem. Była równo jedenasta, o tej godzinie byłem umówiony z Hanem.
-Szofer już czeka- powiedziała gosposia widząc moje zdenerwowanie.
-Dziękuję, jesteś najlepsza-powiedziałem szybko zabierając rzeczy. Założyłem płaszcz wraz z szalikiem i wybiegłem z domu. Wsiadłem do auta witając się z szoferem.
-Hejka, sorki za to, że musiałeś czekać-odparłem zapinając pas.
-Nie ma sprawy, do Jinsunga?-spytał Changbin.
-Tak, jesteśmy spóźnieni-odparłem.
-Nie moja wina, że księżniczka się nie wyspała-zaśmiał się odpalając samochód.
-Gdzie będziesz podczas koncertu?-spytałem.
-Jak to gdzie? Z tobą, przez ciebie zacząłem lubić muzykę tego Hyunjina- uśmiechnął się nie odrywając wzroku.
-Żartujesz, prawda?-spytałem.
-No raczej, przecież nie wpuściliby mnie bez biletu a poza tym chce ci dać trochę wolności, twoi rodzice namawiali mnie abym z tobą tam poszedł ale stanowczo odmawiałem. Ciesz się młodością puki możesz-powiedział.
Resztę drogi słuchaliśmy muzyki, śmieliśmy się i śpiewaliśmy. Oczywiście po drodze zabraliśmy Hana, bo biedak nie miał z kim jechać. Do miejsca gdzie odbywał się koncert mieliśmy trzy godziny drogi autem, ale to drobiazg.
⁛Han⁛
Siedziałem na tylnych siedzeniach i słuchałem muzyki na słuchawkach. Szczerze proszę mi się polepszyło, ale nadal miewałem noce, które przepłakiwałem. Może nie wyglądam dzisiaj najlepiej bo zwykła czarna bluza i szerokie niebieskie jeansy to niezbyt elegancki strój ale nie miałem czasu ani ochoty na wybieranie jakiś zajebistych ciuszków.
Na początku chciałem zostawić te róże w domu, ale finalnie jedna z nich skończyła na siedzeniu obok mnie. Owinąłem róże w czarny papier i dodałem białe kwiatki dla wyglądu.
H_Jisung
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
@SunLix jeśli to nie wyjdzie zabije ciebie
❤️1k
komentarze:
SunLix: Uda się przysięgam na kartonowego Hyunjina
↓
HyunHwang ✓: Masz kartonowego mnie..?
↓
SunLix: KURWA MIAŁEŚ TEGO NIE WIEDZIEĆ
↓
HyunHwang ✓: Jakoś tak wyszło, że wiem 😉
Min_Hoo ✓: Romantyczna z ciebie wiewiórka (jakbym ja miał dostać od ciebie taką róże nie odmówiłbym)
↓
H_Jisung: 🫣
komentarze są ograniczone
-Widzisz jednak wyjdzie-zaśmiał się Felix.
-Zamknij się!-wrzasnąłem zakładając kaptur za dużej bluzy starając się ukryć w nim moją całą czerwoną twarz.
-Wiewióreczka się zarumieniła- dogryzał mi Felix.
-Zamknij się!-wrzasnąłem.
-Felix daj mu spokój-powiedział Changbin.
-No dobra-odparł niechętnie.
/ᐠ。ꞈ。ᐟ\
OMG CO TU SIE DZIEJE? tak wstawiam rozdział. Napisałam go już troszkę wcześniej, w planach miałam jeden długi rozdział ale podzielę go na kilka krótszych. Następny rozdział będzie minsung a kolejny hyunlix, pozwolę sobie pominąć opisówkę koncertu bo to był by strasznie nudny rozdział.