/2/Death Is Cruel/

29 3 0
                                    


Minęły już prawie 2 miesiące od rozpoczęcia roku szkolnego.
Katsuki i jego rodzice pojechali na jakiś bal. Rodzina Bakugou miała majątek i z tego była znana. Katsuki bardzo nie chciał iść na tego typu konferencje, nie przepadał za nimi. Jego zdaniem było tam za tłoczno i głośno. Niestety dla wizerunku rodziny wszyscy musieli tam jechać.

////////////////

-Długo jeszcze?! - zapytał zirytowany Bakugou.

-Nie krzycz gówniarzu!! - odpowiedziała jego matka. - Prawie jesteśmy..

Czerwony samochód państwa Bakugou wreszcie przybył pod ogromny budynek. Wyjechali windą na 21 piętro wysokiego wieżowca.
Czekał na nich piękny bal dla samych bogaczy, w którym miała odbyć się również aukcja.

Sala była wypełniona okrągłymi stołami z piękną zastawą i mnóstwem słodyczy oraz przekąsek. Na samym środku stała fontanna z czekoladą, a po bokach stały szwedzkie  stoły z wymyślnymi daniami, na które mogliby sobie pozwolić tylko prawdziwi bogacze.
W przodzie sali znajdowała się scena.

*****

Państwo Bakugou siedzieli przy stole od czasu do czasu jedząc przeróżne ciasteczka i rozmawiali z dwoma innymi rodzinami siedzącymi przy tym samym stole. Pomiędzy nimi siedział Katsuki, który wyglądał jakby miał zaraz umrzeć. Chłopak wpatrywał się tępo w jakiś punkt na stole i mogłoby się wydawać, że był w transie.
Minęły już 2 godziny odkąd uroczystość się zaczęła, a miała potrwać o wiele dłużej. Katsukiemu nie wolno było nawet wyciągać telefonu bo jego mama stwierdziła, że to nie etyczne.
Chłopak wybudził się dopiero w tedy jak temat rozmowy był o nim. Jego matka najpierw chwaliła się, tym że chodzi do szkoły dla bohaterów, mówiła o jego osiągnięciach, ale po pewnym czasie rozmowa zamieniła się na opowiadaniu historii z życia Katsukiego, którymi nie koniecznie chciał się chwalić, albo o nich wspominać, zwłaszcza przy obcych ludziach.
W pewnym momencie chłopak nie wytrzymał. Wstał z miejsca i już chciał iść do wyjścia, ale jego matka chwyciła go mocno za nadgarstek.

-Gdzie ty się wybierasz? - zapytała wyraźnie zła.

-Wychodzę. - powiedział niewzruszony. Już chciał wyrwać się z uścisku jego matki, ale ten zacieśnił się jeszcze bardziej.

-Katsuki nie rób cyrku i nie przynoś nam wstydu przed innymi. Siadaj na miejsce w tej chwili. - wysyczała tak żeby sąsiedzi ze stołu nie usłyszeli.

-Nie.

-Coś ty powiedział?! - odpowiedziała kobieta już nieco głośniej.

-Powiedziałem nie. Wychodzę, bo nie będę słuchał jak się ze mnie śmiejesz przy jakichś losowych ludziach. - powiedział już trochę bardziej zdenerwowany. Wyrwał się z uścisku i ruszył w stronę wyjścia.

-Wracaj tutaj! - powiedziała kobieta i już chciała wstać z miejsca, ale jej mąż ją uspokoił.

-Spokojnie. Nic się nie dzieje. Daj mu czas na ochłonięcie. Zaraz będą aukcje. - powiedział. Kobieta odpuściła, jednocześnie pozwalając synowi opuścić pomieszczenie.

Katsuki sfrustrowany wyszedł z budynku dopiero wtedy zaczął się zastanawiać co teraz zrobi. Chwilę stał przed drzwiami wieżowca. Przecież nie mógł teraz wrócić. Multum aut przejeżdżało na ulicy przed nim, nie jednokrotnie zatrzymując się w korku jaki zawsze panował w centrum miasta. W tedy olśniło chłopaka. Wyciągnął telefon, chwile szukał, ale w końcu znalazł numer, pod który zadzwonił. Na szczęście lub nieszczęście Bakugou, osoba do której dzwonił odebrała błyskawicznie.

-.... - Bakugou milczał. Starał się to ukryć, ale był zawstydzony tym co musiał powiedzieć.

-Halo? - w słuchawce rozbrzmiał głos, ale Katsuki dalej pozostał cicho. - Jesteś tam??

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 10 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Till The Day I Die - DekuBakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz