Minęły już prawie 2 miesiące od rozpoczęcia roku szkolnego.
Katsuki i jego rodzice pojechali na jakiś bal. Rodzina Bakugou miała majątek i z tego była znana. Katsuki bardzo nie chciał iść na tego typu konferencje, nie przepadał za nimi. Jego zdaniem było tam za tłoczno i głośno. Niestety dla wizerunku rodziny wszyscy musieli tam jechać.////////////////
-Długo jeszcze?! - zapytał zirytowany Bakugou.
-Nie krzycz gówniarzu!! - odpowiedziała jego matka. - Prawie jesteśmy..
Czerwony samochód państwa Bakugou wreszcie przybył pod ogromny budynek. Wyjechali windą na 21 piętro wysokiego wieżowca.
Czekał na nich piękny bal dla samych bogaczy, w którym miała odbyć się również aukcja.Sala była wypełniona okrągłymi stołami z piękną zastawą i mnóstwem słodyczy oraz przekąsek. Na samym środku stała fontanna z czekoladą, a po bokach stały szwedzkie stoły z wymyślnymi daniami, na które mogliby sobie pozwolić tylko prawdziwi bogacze.
W przodzie sali znajdowała się scena.*****
Państwo Bakugou siedzieli przy stole od czasu do czasu jedząc przeróżne ciasteczka i rozmawiali z dwoma innymi rodzinami siedzącymi przy tym samym stole. Pomiędzy nimi siedział Katsuki, który wyglądał jakby miał zaraz umrzeć. Chłopak wpatrywał się tępo w jakiś punkt na stole i mogłoby się wydawać, że był w transie.
Minęły już 2 godziny odkąd uroczystość się zaczęła, a miała potrwać o wiele dłużej. Katsukiemu nie wolno było nawet wyciągać telefonu bo jego mama stwierdziła, że to nie etyczne.
Chłopak wybudził się dopiero w tedy jak temat rozmowy był o nim. Jego matka najpierw chwaliła się, tym że chodzi do szkoły dla bohaterów, mówiła o jego osiągnięciach, ale po pewnym czasie rozmowa zamieniła się na opowiadaniu historii z życia Katsukiego, którymi nie koniecznie chciał się chwalić, albo o nich wspominać, zwłaszcza przy obcych ludziach.
W pewnym momencie chłopak nie wytrzymał. Wstał z miejsca i już chciał iść do wyjścia, ale jego matka chwyciła go mocno za nadgarstek.-Gdzie ty się wybierasz? - zapytała wyraźnie zła.
-Wychodzę. - powiedział niewzruszony. Już chciał wyrwać się z uścisku jego matki, ale ten zacieśnił się jeszcze bardziej.
-Katsuki nie rób cyrku i nie przynoś nam wstydu przed innymi. Siadaj na miejsce w tej chwili. - wysyczała tak żeby sąsiedzi ze stołu nie usłyszeli.
-Nie.
-Coś ty powiedział?! - odpowiedziała kobieta już nieco głośniej.
-Powiedziałem nie. Wychodzę, bo nie będę słuchał jak się ze mnie śmiejesz przy jakichś losowych ludziach. - powiedział już trochę bardziej zdenerwowany. Wyrwał się z uścisku i ruszył w stronę wyjścia.
-Wracaj tutaj! - powiedziała kobieta i już chciała wstać z miejsca, ale jej mąż ją uspokoił.
-Spokojnie. Nic się nie dzieje. Daj mu czas na ochłonięcie. Zaraz będą aukcje. - powiedział. Kobieta odpuściła, jednocześnie pozwalając synowi opuścić pomieszczenie.
Katsuki sfrustrowany wyszedł z budynku dopiero wtedy zaczął się zastanawiać co teraz zrobi. Chwilę stał przed drzwiami wieżowca. Przecież nie mógł teraz wrócić. Multum aut przejeżdżało na ulicy przed nim, nie jednokrotnie zatrzymując się w korku jaki zawsze panował w centrum miasta. W tedy olśniło chłopaka. Wyciągnął telefon, chwile szukał, ale w końcu znalazł numer, pod który zadzwonił. Na szczęście lub nieszczęście Bakugou, osoba do której dzwonił odebrała błyskawicznie.
-.... - Bakugou milczał. Starał się to ukryć, ale był zawstydzony tym co musiał powiedzieć.
-Halo? - w słuchawce rozbrzmiał głos, ale Katsuki dalej pozostał cicho. - Jesteś tam??
![](https://img.wattpad.com/cover/359369535-288-k23539.jpg)
CZYTASZ
Till The Day I Die - DekuBaku
Fanfiction"𝙱𝚢𝚌𝚒𝚎 𝚠 𝚖𝚊𝚏𝚒𝚒 𝚠𝚒ąż𝚎 𝚜𝚒ę 𝚣 𝚍𝚞ż𝚢𝚖 𝚛𝚢𝚣𝚢𝚔𝚒𝚎𝚖 𝚒 𝚘𝚍𝚙𝚘𝚠𝚒𝚎𝚍𝚣𝚒𝚊𝚕𝚗𝚘ś𝚌𝚒ą. 𝚂𝚊𝚖 𝚣𝚍𝚎𝚌𝚢𝚍𝚘𝚠𝚊ł𝚎ś 𝚜𝚒ę 𝚙𝚘𝚍ąż𝚊ć 𝚝ą 𝚍𝚛𝚘𝚐ą, 𝚝𝚎𝚛𝚊𝚣 𝚝𝚘 𝚣𝚗𝚘ś." 𝙼𝚊𝚏𝚒𝚊!𝙳𝚎𝚔𝚞, 𝚃𝚘𝚙!𝙳𝚎𝚔𝚞, 𝙱𝚘𝚝𝚝𝚘𝚖...