No przecież żartuje no

49 9 0
                                    

Odrazu po kolacji uznaliśmy że odwiedzimy Messich. Abyśmy mogli okazywać sobie uczucia w każdym towarzystwie, i nie obawiać się już reakcji mojego brata.

Kiedy dojechaliśmy pod właściwy adres, nieco się zdziwiłam. Ponieważ wszystkie światła były pogaszone, dosłownie nic się nie świeciło. Co mnie lekko zdezorientowało, z tego co wiem nie mieli nigdzie wyjeżdżać. A napewno nie śpią o tej godzinie.

Podeszliśmy z Neymarem pod drzwi, uniosłam dłoń i zapukałam. Po chwili usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach, wpatrywałam się w tamto miejsce, ale kiedy tylko drzwi się otworzyły spojrzałam na osobę która to uczyniła.

Antonella stała z świeczką w ręce. Parsknełam śmiechem, nie umiałam się ogarnąć przez następna minutę.

- Co jest? - zapytałam ścierając łzę która spływała po moim policzku.

- Całe osiedle nie ma prądu. Nie zauważyliście jak tutaj jechaliście? - zapytała podnosząc jedną brew. - nieważne, wchodźcie - Machnęła ręką. Weszliśmy do środka, ściągnęłam szpilki i po czekałam na pozostałą dwójkę.

- Gdzie Leo? - Zapytałam kiedy oboje dorównali mi kroku.

- W salonie. Zasypia, więc jeżeli chcecie mu coś ważnego powiedzieć. To radzę się pospieszyć - Zachichotała i weszła do salonu kiwając głową. - mówiłam - pokręciła głową z rozbawieniem - Leo - krzyknęła nieco przeciągając, przez co brunet odrazu się podniósł przecierając oczy.

- na co ryczysz - Jęknął poprawiając swoje rozczochrane włosy.

- Bruna i Neymar przyszli - Brunet uniósł się gwałtownie i odwrócił w naszą stronę. Z uśmiechem pomachałam mojemu bratu, który w odpowiedzi szeroko ziewnął.

- co tam? - Zapytał wstając z kanapy - dlaczego raczyliście nas zaszczycić swoją obecnością o tej porze? - Uniósł jedną brew, zbijając przyjacielska piątke z brunetem obok mnie.

- mamy wam coś bardzo ważnego do przekazania - Powiedziałam kiedy brunet się ode mnie odsunął. Antonella już zmierzała w naszym kierunku, ale niespodziewanie się przewróciła. Na szczęście już bez świeczki, szybko się podniosła i zgromiła wzrokiem mojego brata który wybuchnął śmiechem, ale po chwili zamilkł.

- Słuchamy - Uśmiechnął się lekko Lionel.

- nie była to spontaniczna decyzja, tylko przemyślana - Zaczął Neymar - w ostatnim czasie zdarzyło się dużo rzeczy, o których kiedyś mogłem sobie co najmniej pomarzyć - westchnął Neymar. Nerwowo poprawiając ręką swoje włosy - Ja zdecydowałem, a Bruna jedynie się zgodziła - posłał mi słodki uśmiech - jesteśmy razem - Powiedział. Spojrzałam na Antonelle która kipiała z szczęścia, przeciwnie mój brat. On raczej kipiał z złości.

- Leo... - już zaczęła brunetka.

- no przecież żartuje no - krzyknął po czym zaczął się śmiać. I objął ramieniem Neymara, a później mnie.

Nie będę kłamać. Ale zszedł ze mnie cały stres. Odetchnęłam i również przytuliłam mojego brata który o dziwo nie wybuchnął złością.

- Szczęścia - Mruknęła Antonella obejmując mnie, i Neymara równocześnie.

Niestety ale prąd nie wrócił, a my zostaliśmy na noc u Messich. Przebrani w piżamę udaliśmy się do pokoju gościnnego, kiedy już mieliśmy wchodzić do środka. Drzwi się otworzyły, a z pokoju wyszedł mały Thiago.

- Cześć mały - uśmiechnęłam się. I przeczesałam dłonią jego włosy.

- Cześć ciocia - uśmiechnął się lekko - cześć wujek. Mama jest na dole? - zapytał przecierając swoje oczy.

- Tak. - podziękował i poleciał na dół. Weszliśmy do środka, położyłam się do łóżka, uważnie poruszając się na materacu, aby przypadkiem nie zlecieć z łóżka.

- Dobra. Napewno nic nie chcesz? - Zapytał. Kiedy zaprzeczyłam głową brunet zdmuchnął świeczkę i położył ją na szafce nocnej.

Przykrył nas kołdra i mnie przytulił. Z uśmiechem przymknęłam oczy, a po chwili zasnęłam.

🎀🎀🎀

graças a DeusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz