Już mnie nie obgaduj.

39 4 0
                                    

Jak się okazało. Mój brat był w wyśmienitym stanie, dlatego też zaczął się kłócić że on chce mieć sale z Neymarem. Bo jak wszyscy pojadą do nawet nie będzie miał się do kogo odezwać, lekarz nie chcąc się kłócić wykonał jego prośbę.

- ile tutaj będziecie siedzieć? - spytałam siedząc na materacu swojego chłopaka.

- Jakieś trzy dni maksymalnie. Muszą nas przebadać i takie tam - Westchnął Argentyńczyk, przeciągając swoje oczy. - a właśnie, co z Thiago? - Zapytał nagle Leo patrząc na swoją żonę, pytającym wzrokiem.

- Został u mamy - brunet już chciał się odezwać ale kobieta zgromiła go wzrokiem. Na co cicho się zaśmiałam i delikatnie przejechałam kciukiem po wierzchu dłoni neya.

- zamilcz bo resztę życia spędzisz sam - Westchnęła, opierając się o jego klatkę piersiową, łokciem.

- Jak spędzimy ta noc? - Zaśmiałam się cicho zerkając na Antonelle która wzruszyła ramionami.

- Napewno nie będę spać w żadnym hotelu. A co gorsza wracać do domu - Uniosła się zeskakując z łóżka. - Poczekajcie tu - wyszła z sali. A ja spojrzałam na swojego brata który z zmarszczonymi brwiami wpatrywał się we drzwi.

Po nie długiej chwili brunetka wróciła do sali, ale nie sama, z doktorem obok.

- Z racji tego że nie będziecie tutaj długo leżeć. Bo tylko trzy dni, nie będziemy przewozić was do jakiś ekskluzywnych szpitali. Mamy dla właśnie takich osób jak wy, specjalne pokoje. Ale niestety wszystko jest zajęte, oprócz jednego pokoju gdzie znajdują się dwa małżeńskie łóżka. Nie pytajcie, to nie ja projektowałem ten szpital - Uśmiechnął się lekko.

Spojrzałam na Neymara który tylko wzruszył ramionami. Leo zrobił to samo, na co wywróciłam oczami.

- mieszkamy drugiej połowie Francji. Nie będziemy wracać o tej porze - Powiedziała Antonella Patrząc na swojego męża który tylko kiwnął głową.

- Dobrze to zaraz po was przyjdę - Uśmiechnął się starszy facet i wyszedł z sali.

- Oczywiście że to wykluczone, że o tej porze będziecie wracać do domu - Odchrząknął Neymar, chciał wstać ale w porę go zatrzymałam.

- Poczekaj na lekarza - Westchnął i położył się spowrotem. Ktoś zapukał do drzwi przez co odrazu tam spojrzałam, moim oczom ukazał się jeden z Ochroniarzy Neymara.

- Pańska koleżanka. Carol, pomogła mi spakować potrzebne dla was rzeczy. W sensie ja nawet nie wchodziłem do sypialni, macie tutaj wszystko na te trzy dni - jedna torbę podał mi a druga Antonelli. Kiedy podziękowaliśmy, łysy facet wyszedł. A do środka wszedł lekarz.

- czy konieczne są wózki? Jeżeli tak to Musicie dać mi jeszcze chwilę...

- spokojnie nie Trzeba - Odchrząknął Neymar wstając z łóżka, z moją pomocą. Wyszliśmy z sali, idąc na spokojnie za lekarzem który prowadził nas raczej w kierunku windy.

Po chwili Neymar usiadł na łóżko a ja zamknęłam drzwi, kiedy tylko pozostała dwójka również weszła do pomieszczenia. Wraz z torbą z ciuchami, oznajmiłam że idę się odświeżyć. Nikt nic nie gadał więc szybko wymsknelam się do łazienki.

Kiedy wzięłam kąpiel. I zrobiłam pielęgnacje, ubrana w ciepłą piżamkę, opuściłam łazienkę. Odrazu po tym jak wyszłam, zajął ja Neymar. Byłam nieco zdziwiona, że był w stanie pójść się kąpać.

- Gdzie Leo? - zapytałam nigdzie go nie widząc.

- bierze kąpiel. Ten kretyn zawsze ja mnie gada, a wszedł do łazienki sekundę po tobie - wywróciła oczami. A ja zaczęłam się rozglądać po sypialni. Dopiero po chwili zobaczyłam drzwi na końcu pomieszczenia.

- już mnie nie obgaduj - wyszedł z łazienki odrazu przewracając oczami. Antonella wzięła piżamę i nic nie mówiąc trzasnęła drzwiami łazienki. - Maruda.

★★★★
Miłego!

graças a DeusWhere stories live. Discover now