10. Uniwersytet

29 6 10
                                    

Wgramoliłam się z powrotem do łóżka, mając tak zimne stopy, że gdy przez przypadek dotknęłam Nate'a, ten zerwał się jak oparzony do siadu. Choć chyba stwierdzenie „zamrożony" bardziej pasowałoby do sytuacji.

— Boże, kochany. Victoria, gdzieś ty te nogi trzymała? — wymamrotał sennie i położył się z powrotem na materacu, przyciągając mnie plecami do siebie. Wsunęłam mu stopy pomiędzy kolana, aby się ogrzać, przez co cicho syknął. — Jeśli mi powiesz, że naszła cię wena na pływanie, dzwonię po psychiatrę.

— Nie, głupku — parsknęłam, wtulając się w jego klatkę piersiową. Jego ciepło powoli zaczynało mnie rozgrzewać, a zapach otaczać ze wszystkich stron. — Chodziłam na boso po dworze.

— Co?

— Nie mogłam spać. — Naciągnęłam kołdrę pod podbródek i niemalże westchnęłam, gdy jedno z ramion chłopaka objęło mnie w tali. Moje serce biło przyśpieszonym rytmem, a żołądek zwinął się w supeł.

— I poszłaś na boso na spacer o... — urwał na chwilę, nadal mając zamknięte oczy. Czułam jego ciepły oddech na karku. — Która jest właściwie godzina?

— Druga czterdzieści.

— Chryste, Vick, zlituj się! Poszłaś o drugiej czterdzieści na spacer?

— Nie — szybko zaprzeczyłam, czując, jak dopada mnie zmęczenie. Nie powstrzymało to jednak mojego chichotu. — T e r a z jest druga czterdzieści. Wyszłam z godzinę temu.

— Jesteś niemożliwa.

Warknął w moją szyję i mocniej zacisnął dłoń na talii.

— Idź spać, bo przypominam ci, że jutro idziemy na zajęcia.

Głośny jęk opuścił moje usta. Na śmierć zapomniałam, że jutro kończyło się nasze upragnione, długie wolne. Mieliśmy przerwę świąteczną, jednak był to już ostatni dzień.

Warknęłam niezadowolona i przylgnęłam do ciała chłopaka możliwie jak najbliżej.

Starałam się nie myśleć o tym, co czeka nas w przyszłości.

***

Głośny dźwięk budzika rozniósł się po pokoju. Jak oparzona zerwałam się z łóżka i dosłownie dziesięć minut później byłam gotowa do wyjścia. W przeciwieństwie do Nate'a, który nawet nie wychynął spod kołdry.

— Chryste, Nate — jęknęłam z rezygnacją. — Wstawaj, jeszcze musimy jechać do mnie do domu, bo nie wzięłam książek

— No nieeeeee... Znowu? — wymamrotał w poduszkę tak, że ledwo go zrozumiałam.

— Tak, pośpiesz się. Czekam na dole.

I gdy wychodziłam z pokoju, zauważyłam tylko jego uniesiony do góry kciuk. Wywróciłam oczami i pewnie zeszłam na dół, nie będąc zdziwioną, że Juliette i Nick siedzieli już przy wyspie kuchennej.

Juliette jak zwykle przygotowywała drugie śniadanie, a Nicolas przeglądał coś w telefonie. Szybko przywitałam się z obojgiem, jednak nijak nie poruszyłam sprawy odnośnie do mojej nocnej rozmowy z Nickiem.

Usiadłam przy wyspie i z wdzięcznością przyjęłam kubek gorącej herbaty od Juliette.

— Czy mój syn to może już wstał? — zapytała z rozbawieniem, mieszając herbatę w termosie.

Miała na sobie wyjściowy, czarny kombinezon i szpilki. Jej brązowe włosy opadały luźno na plecy i za każdym razem, gdy na nią patrzyłam, nie mogłam się nadziwić temu, jak zjawiskowo zawsze wyglądała.

Zduszony KrzykWhere stories live. Discover now