R. XVIII. Rodzina.

5K 173 120
                                    




𓆩𓆪

Gabriel's P.O.V.'s

   Nigdy nie wiesz co się stanie, gdy się obudzisz. Jest wiele ważnych rzeczy, ale nigdy nie wiesz o której w danym momencie cię poinformują. Może to wywoływać dreszczyk emocji jak i strach. Można mieć najcudowniejszy sen na świecie, ale prawdziwy koszmar zawsze cię dorwie. W najmniej spodziewanym momencie. Bo przyszłość zawsze przychodzi, czy tego chcesz czy nie. Przeszłość zostaję w tyle nie jesteś już w stanie nic z nią zrobić, zostaję tylko iść dalej. Tylko co jest dalej? Co tym razem cię zaskoczy? Gdzie skończysz, jak i czemu? Póki tego nie przeżyjesz, nie dostaniesz odpowiedzi na te pytania. Musisz przeżyć to na własnej skórze. Kłamstwo zawsze wydawało mi się lepsze, ale prawda zawsze wychodziła na jaw. Żerowała i pokazywała się w najmniej odpowiednim momencie. Tak jak teraz. Sen był doskonały, miejscem, gdzie znikałeś, ale przy każdej pobudce wracałeś.

   Na siłę został ze mnie ściągnięty koc więc zmarszczyłam brwi i podniosłam się do siadu. Pierwsze kogo zobaczyłam to Cash naprzeciw mnie. Miał na sobie kombinezon na motor. Ciężko oddychał dopiero potem zauważyłam obok Damon z założonymi rękami na klatce piersiowej. Przetarłam oczy i zmarszczyłam brwi.

   - Wy tak na serio? - westchnęłam. - Chciałam odpocząć...

   - Zdejmuj bluzę. - warknął Cash na co otworzyłam szerzej oczy a puls mi przyspieszył.

   Zrobiło mi się nagle jakoś cholernie gorąco a zimny pot rozległ się po moich gorących plecach. Czułam się jakbym była chora albo umierała. Zacisnęłam wszystkie mięśnie, było to tym o czym myślałam. Przysięgam. To co powiedziałam Silver'owi było przez zmęczenie. Głupia liczyłam, że nie zrobi mi tym razem na złość. Tylko to już nie była złośliwość. Tym razem zrujnował mi życie. Zniszczył je. Potraktował jak papieros po batonie, rzucił na ziemie nie przejmując się co się z nim dalej stanie.

   - Co? - Ledwo z siebie wykrztusiłam.

   - Zdejmij ten pieprzony golf, bo ja to zrobię.

   Cash był zdenerwowany. Nie kontrolował się, a ja się nie ruszyłam. Nie byłam w stanie. Co się właśnie działo. Czułam się jakby świat się właśnie kończył jakby to był ostateczny koniec. Brat podszedł bliżej mnie i chwycił za dół mojej bluzki i bluzy. Nie pozwoliłam mu na to, zaczęłam krzyczeć i starałam się utrzymać ją jak najniżej.

   - Cash, kurwa, puść mnie! - pisnęłam już prawie z łzami w oczach. - Ivan!!

   - Ej - syknął Damon odciągając Casha ode mnie. - Nie przesadzaj, uspokój się. - warknął a ja nerwowo oddychając zaczęłam obciągać bluzkę coraz niżej.

   Wiem, że Cash najprawdopodobniej nie zdawał sobie sprawy jak wtedy mnie skrzywdził. Nie miałam mu tego za złe, był zdenerwowany i jest moim bratem. Kocham go a on mnie i nigdy nie zrobiłby mi krzywdy. Poniosły go emocje przez co poważnie mnie przeraził. To tyle. Każdemu może się zdążyć. To było... to nie jest normalne.

   - Puść mnie - warknął wyrywając się z rąk Damona. - Słyszałem co ten skurwiel jej robił! - krzyknął wskazując na mnie ręką.

   Mój oddech się nie regulował a oczy zalewały się łzami. Chciałam zniknąć. Podwinęłam nogi pod klatkę piersiową chcąc zniknąć. Chciałabym zatracić się teraz w jakieś piosenek, która by mnie stąd wyrwała.

   - Też jestem zdenerwowany - odparł równo zirytowany. - Ale ona jest przerażona - wspomniał przez co oddech Casha nieco zwolnił i spojrzał na mnie przez ramię.

SinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz