[16]

2.4K 182 8
                                    

Jak to mówią "święta, święta i po świętach". Na tegoroczne boże narodzenie  pojechałam do taty. Poznałam moja nowa siostrę, zawsze marzyłam by mieć młodszą siostrę. Nazywa się Sophie i ma trzy miesiące, jest taka słodka. O siódmej byłam na lotnisku, miał przyjechać po mnie Luke, ale ku mojemu zdziwieniu na lotnisku spotkałam Caluma, trzymał kartkę z moim imieniem. Podeszłam do chłopaka i go przytuliłam.

-Calum co ty tu robisz? -Zapytałam przyglądając się brunetowi.

-A co zawiedziona jesteś? -Zrobił smutną minę na co zaśmiałam się .

-Oczywiście, że nie. -Uderzyłam go w ramię a on udał że go to zabolało. -Ile wypił?- Zapytałam krzyżując ręce na piersi.

-Z Mike'em zawlekliśmy go do łóżka o trzeciej rano.- Opowiadał jak opuszczaliśmy lotnisko.

Bardzo lubię Caluma, jest miły i zabawny. Czasami tylko palnie coś głupiego, ale po za tym całkiem fajny gość z niego. Chłopak zaproponował, że pojedziemy do niego przywitać się z chłopakami, którzy siedzą u niego. Wczoraj zrobili sobie męski wieczór z czego zrobiła się męską noc, ale chłopak zapewniał że może już prowadzić samochód. Mieszkał sam, gdy poszedł na studia zamieszkał w domu swojego dziadka. Takiemu to dobrze, własna łazienka. Dla mnie to było tylko odległe marzenie. Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Dom nie był duży, jednopiętrowy, pomalowany na brązowo. Weszliśmy do środka w salonie siedział Ash i oglądał coś w telewizji. Podeszłam i siadłam koło niego zarzucając mu nogi na kolana. Uśmiechnął się i mnie przytulił.

-Mój Kotek wrócił.-Zaśmiał się i rozczochrał mi włosy.- Jak tam święta?

-No wiesz.- Wzruszyłam ramionami.- Spoko, tylko jak widzisz ojca jak obściskuje się z kobietą, która mogła być twoją starszą koleżanką, to flaki ci się przewracają.

-Taka zła?- Zapytał podnosząc brew do góry.

-Nie, nie jest zła, ale samo to uczucie, że twój ojciec jest z kimś innym niż z twoją matką, po prostu chciałabym wrócić do tamtych czasów. Ale przynajmniej mama teraz siostrę, jest słodka.- Pisnęłam radośnie. 

-Cześć.- Do salonu wszedł do salonu Mike, wycierał dłonie w białą ścierkę.

-Hej.- Odpowiedziałam niepewnie.

-Twój przyjaciel czeka na ciebie w sypialni, bo nie jest jeszcze w stanie chodzić.- Powiedział z łobuzerskim uśmiechem. 

Wzięłam i rzuciłam w niego poduszką co wywołało fale wesołości u pozostałych chłopaków. Wstałam z sofy i zaczęłam poszukiwania blondyna. Otworzyłam pierwsze drzwi i od razu wiedziałam, że tam jest, tak dawało gorzelnią, że od samych oparów było można się najebać. Leżał w ciemnościach jak jakiś wampir. Przepraszam tam nie było Luka, tam były jego zwłoki. Leżał na łóżku z jedną ręką opuszczoną wzdłuż łóżka. Przysunęłam krzesło i usiadłam. Założyłam nogę na nogę i skrzyżowałam ręce na piersi. Chłopak spojrzał na mnie z półprzymkniętych powiek.

-Hej.- Odparł z zachrypniętym głosem.- Miałem po ciebie przyjechać.- Zachichotał, po czym syknął z bólu.

Kacurro go już nawiedził. Trochę było mi go szkoda, ale po części sam to sobie zrobił. Poszłam do kuchni i przyniosłam z niej szklankę soku pomarańczowego i dwie tabletki przeciwbólowe. Gdy wróciłam do pokoju dałam mu je, wiedziałam, że jest za to niezmiernie wdzięczny.

-Przepraszam, że po ciebie nie przyjechałem, zachowałem się nieodpowiedzialnie.- Powiedział i obdarzył mnie swoim firmowym uśmiechem.

-Przestań bo ci jeszcze uwierzę. - Podeszłam do okien i je odsłoniłam i otworzyłam okno by wpuścić trochę świeżego powietrza. 

-Jutro sylwester.- Usiadł na skraju łóżka.- Robimy imprezę, wiesz?

-I co będziesz pił?- Zapytałam z wrednym uśmieszkiem.

-Nie.- Pokręcił głową, ale zbyt mocno bo zaraz się za nią złapał.- Brzydzę się alkoholem, zostaje abstynentem.

-Jasne.- Usiadłam koło przyjaciela. -Widzę, że jeszcze więcej spędzasz czasu z chłopakami.

-A co zazdrosna?- Dał mi kuksa w bok.

-Pewnie.- Położyłam głowę na jego ramieniu. -Moje życie staje się nudne.

-Ej, mała.- Objął mnie ramieniem.- Nie zapomniałem o tobie, może faktycznie trochę cię zaniedbałem, ale mam dla ciebie niespodziankę, jutro ją zobaczysz na imprezie.

-Ugh, nienawidzę niespodzianek. - Jęknęłam.

-Kat!

-Ale, to znaczy, że jestem zaproszona?- Spojrzałam na niego z uśmiechem.

-A widzisz inną opcję.- Rozczochrał mi włosy, ja nie wiem co oni mają do moich włosów.- Zabierz, ze sobą Trish, o ile nie ma innych planów. 

________________________________________

Nie podoba mi się ten rozdział, ale musiałam go napisać xD Na tytuł rozdziału nie miałam też pomysłu.

Ale tak jak zawszę, pamiętajcie! Komentarze i gwiazdki motywują do dalszego pisania.

PS.. Za błędy przepraszam, bo rozdział pisany był na telefonie, ponieważ mój "kochany" laptop mi się zbuntował.


I don't like good girls || Michael Clifford Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz