Noc szczerości

35 3 0
                                    

Widać, że była wycieńczona. Podeszłem do niej powoli i kucnąłem przy niej. Ona nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Wziąłem ją ostrożnie na ręce, a ona nawet na mnie spojrzała. Dziewczyna w jednej chwili zamknęła oczy tak jakby nie chciała na mnie patrzeć, ale w tym samym czasie przytuliła się do mnie. Nie przeszkadzało mi w ogóle, że jesteśmy cali moksi. Gdy podchodziłem do Szczerbatka, Zima szła zaraz koło mnie, gdyż chciała spojrzeć na swoją przyjaciółke. Stacy za to lekko uchyliła oczy i spojrzała na smoczyce, po czym cicho warknęła. Ja usiadłem w siodle i włorzyłem nogi w strzemiona, a dla Szczerbatka był to jednoznaczny sygnał, by wystartować. Gdy wszyscy byliśmy w powietrzu spojrzałem na Białą Furie.
-Zima, prowadź.- powiedziałem spokojnym głosem. Smoczyca ryknęła głośno i wszystkie smoki ruszyły za nią. Lecieliśmy w kompletnej ciszy, a Stacy w między czasie zasnęła. Gdy dolatywaliśmy do ukrycia nie polecieliśmy do góry i prawdopodobnie było spowodowane to tym, że były tam smoki z smoczej straży. Za to zbliżaliśmy się do wodospadu. Zima ryknęła zachęcająco i wleciała w wodospad. Nie byliśmy co do tego przekonani, ale Szczerbatek nawet nie myśląc poleciał za smoczycą. Gdy tylko przelecieliśmy pod wodą znaleźliśmy się w jakskini. W której był ogromny harmider. Wszędzie biegały i latały smoki, a gdy tylko nas ujrzały, nieco się uspokoiły. Po chwili za nami wleciała reszta moich przyjaciół, zima była lekko zirytowana, że tyle zwlekali. Wylądowaliśmy wszyscy koło jeziora, a smoki zaczęły zgarniać mase drewna na jedno miejsce, a małą część z nich kawałek obok. Nagle zauważyłem, że Stacy zaczyna się budzić. Gdy tylko wylądowaliśmy zszedłem z Szczerbatka i postawiłem dziewczyne na ziemie. Razem usiedliśmy koło tej mniejszej stercie patyków, a Szczerbatek jak na komende wystrzelił małą kulę plazmy i drewno zajęły się ogniem. Reszta jeźdźców dosiadła się do nas po chwili. Nasi smoczy przyjaciele poszli się bawić z smokami z lecznicy, a my rozmawialiśmy i śmialiśmy się w najlepsze.

*****

Zaczęło powoli zachodzić słońce, a my dalej siedzieliśmy przy ognisku, jednak teraz koło nas leżały nasze smoki, a Stacy była oparta o Zime tak jak ja o Szczerbatka. Dziewczyna siedziała cały czas cicho i była bardzo zamyślona. Astrid prawie cały czas na nią zerkała jakby czekała na jakiś ruch z strony jeźdźczyni Białej Furii. Stacy w pewnym momencie spojrzała na mnie co ujrzałem kątem oka i odwróciłem się do niej i teraz patrzyliśmy sobie w oczy. Jej wzrok zdradzał o czym myśli i co chce zrobić. Ja powiedziałem do niej niemie "Jesteś pewna?", a ona przytaknęła delikatnie i spojrzała na Zime. Ta delikatnie przybliżyła swój łeb do swojej przyjaciółki prosząc o pieszczoty. Niebieskooka z chęcią pogłaskała smoczyce. Nagle zauważyłem, że jeźdźcy patrzą po sobie porozumiewawczo. Wiedziałem, że zaraz będą chcieli zadawać mase pytań, jednak ja wolałem to przemilczeć. Niech Stacy sama im powie, ja dotrzymam danej jej obietnicy. Nagle usłyszalem cichy warkot Zimy, który brzmiał, jakby pocieszająco.
-Stacy... czas, żebyś powiedziała nam prawde.- nagle odezwała się Astrid, przerywając panującą dotychczas cisze. Stacy nagle cała się spięła, a jej źrenice nagle i gwałtownie zwęziły się. Nie uszło to uwadze jeźdźców, jednak ci nic nie mówili. Zima opatuliła swoją przyjaciółkę ogonem.
-A... a co ch-chcecie wiedzieć?- powiedziała drżącym głosem Stacy. Widziałem w jej oczach, że jest bliska płaczu.
-Może na początek... Co się stało z wioską na obrzeżach wyspy!- krzyknął nagle Sączysmark, przez co dostał z łokcia, w bark od Śledzika. Gdy wróciłem wzrokiem, na dziewczyne, ta jakby zamarła w bezruchu, a jej zaszkolone oczy patrzyły się w jeden punkt. Jej usta były lekko ucholone i delikatnie drżały z przerażenia. Rozumiałem ją. Nagle dziewczyna wzięła głęboki wdech, a wraz z wydechcem była gotowa mówić.
-Ta... ta historia jest dość skąplikowana, więc... opowiem wam ją od początku. Opowiadałam wam już jak poznałam Zime, a to co stało się z wioską, ma troche z tym wspólnego. Jak wiecie gdy poznałam Zime, miała zranilne skrzydło. W czasie kiedy opiekowałam się nią, nasza więź stawała się silniesza. Jednak wszyscy w wiosce byli przeciwni temu. Nawet mój własny ojciec. Jedyną osobą, która mnie wspierała i mnie rozumiała, to była moja mama. Dzień przed moimi 7 urodzinami mój ojciec musiał wypłynąć na jakąś wyprawe z wodzem i wiedziałam, że nie będzie go na moich urodzinach. Coś koło tygodnia lub dwa po moich urodzinach, wrócił z tej wyprawy. Razem z mamą przywitałyśmy go, ale on nawet mnie nie przytulił. Za to gdy zobaczył na koncu pomostu Zime... wpadł w szał. Zaczął na mnie krzyczeć i mnie uderzył, przez co wpadłam do wody. Do dnia dzisiejszego czuje jego rękę na policzku. Zima wskoczyła za mną i mnie wyciągnęła, byłam nieprzytomna, przez co smoczyca zaczęła martwić się jeszcze bardziej. Kilka dni później obudzilam się i praktycznie od razu poszłyśmy polatać. Szybko przytuliłam mame, po czym wskoczyłam na Zimę i poleciałyśmy. Pod wieczór gdy wróciłyśmy, cała wioska... płonęła. Była w ruinie. Nie było nikogo. Na plaży były statki szykujące się do odpłynięcia, a na... na plaży stał Viggo. Gdy tylko statki odpłynęły, pobiegłam do domu. Drzwi były wyważone, a w środku domu leżała moja mama. Straciłam dom, straciłam rodzine. Straciłam wszystko...- dziewczyna nie chamowała łez. Zima też nie była zadowolona wracając do tamtych wydarzeń. Podeszłem do Stacy i ją przytuliłem. Dziewczyna odwzajemniła przytulasa, przy tym się rumieniąc. Reszta jeźdźców także przyłączyła się do zbiorowego przytulasa.

=========================

Chce wam tylko podziękować, za tyle gwiazdek i za taką aktywność. Jesteście wielcy.
Chce was jeszcze poinformować, że zostały 2 rozdziały (w tym epilog) do końca książki.
Do zobaczenia kochani...

Jak Wytresować Smoka- Życie o 180°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz