Rozdział 19

28 6 12
                                    

Poranek wigilijny miałam bardzo spokojny, bo byłam sama w domu. Wczoraj porozmawiałam trochę z mamą przez telefon i zrelacjonowała mi pierwsze dni mieszkania w swoim małym lokum w samym centrum. Byłam zaskoczona, że wybrała taką lokalizację, bo nigdy nie przepadała za głośnymi ulicami. Wyjaśniła, że po prostu to była jedyna opcja w miarę szybkiej przeprowadzki — z czym się zgodziłam.

Rano wyszłam z Hermanem na krótki spacer, potem zrobiłam sobie śniadanie i dałam świeżą karmę psiakowi. Zakluczyłam się wręcz w swoim pokoju ze zwierzakiem, pisząc sobie w swoim notatniku i przeglądając media społecznościowe w poszukiwaniu fajnych zdjęć zimowego klimatu, by móc wczuć się w dzisiejsze święta.

Wszystko wydawało się przyjemne i spokojne, ale do czasu…

Po południu wrócił mój ojciec Martin w towarzystwie swoich czworo kolegów. Hałasując i głośno komentując jakąś sprawę, przeszli do salonu, waląc się na kanapy, jakby byli u siebie, że skrzypnięcie mebli doskonale usłyszałam w swoim pokoju. Potem doszedł mnie dźwięk szklanych butelek i odkapslowanych napojów, które zapewnie musiały być piwami. Westchnęłam cicho i starałam się czymś zająć, jednak było to bardzo trudne. Nawet założenie słuchawek i podkręcenie muzyki na pełną głośność niewiele mi pomagało w skupieniu się na jakiejkolwiek czynności.

Po jakiejś godzinie zdjęłam słuchawki, włączając swojego laptopa. Idąc w moją istną skrajność, pomyślałam, że pobiorę sobie jakąś grę i po prostu wciągnę się w nią, że nawet nie zarejestruję, że mój tata z kolegami bawią się niemalże za ścianą. Zanim znalazłam coś, co mnie mogło zainteresować z wachlarza gier proponowanych dla początkujących w Internecie, usłyszałam odgłos szpilek, które odbijały się po całym korytarzu od położonych na ziemi płytek. Głosy wołające z salonu były jednoznaczne w zrozumieniu.

— No nareszcie! Są nasze piękności! Chodźcie, dziewczyny! Zapraszamy was do nas serdecznie! Trzeba się trochę rozluźnić! — zawołał jeden z nich.

— A my panowie, wreszcie opijemy twój rozwód z tą suką, która miała czelność zdradzać cię z szefunciem swoim! Co za szmata! Jakim prawem ona mogła, skoro miała taki towar w domu? — rzucił drugi.

— No cóż, widać nie doceniała tego — ryknął obrzydliwym śmiechem mój tata — Ale najważniejsze, że jestem wolny i mogę robić, co mi się żywnie podoba!

— Dokładnie! Wypijmy za to! — wrzasnął trzeci, po czym wszyscy wznieśli szklane butelki, stukając się szyjkami — Jaka z ciebie kocica… Chodź tu, malutka. Chodź do tatusia… — dodał do zapewnie dziewczyny, która kręciła się koło niego.

W tym momencie to było dla mnie za dużo. Po raz pierwszy w życiu widziałam jaki tak naprawdę jest mój ojciec. Którego przez długie lata uważałam za wzór!

Zamknęłam laptopa i wyszłam z pokoju, kierując się prosto do salonu.

— Mamy jeszcze jedną dziewczynę? A ona wygląda na jeszcze młodszą! Ale jaka zajebista… O kurwa, ale bym ją przeleciał! — mruknął pierwszy.

— To akurat moja córka. Jest w liceum, jeszcze jest za młoda na takie imprezy — ojciec puścił do mnie oczko — Co tam, córuś?

— Ani się waż tak do mnie zwracać! Myślałam, że jesteś inny! A ty oprócz hazardu, co jeszcze było do zniesienia, w wigilię, która spędza się rodzinnie, przyprowadzasz sobie swoich kumpli i dziewczyny do towarzystwa!

— No a czemu nie mogę? Rozwiodłem się z twoją matką, więc spędzam wigilię rodzinnie. Mam ciebie i swoich kumpli, co nie? — spojrzał po reszcie, który zawtórowali mu śmiechem, równym aprobaty.

Let me get to know you ⦁ Lysander AinsworthWhere stories live. Discover now