~32~

205 8 0
                                    

Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w swoim pokoju ale w Nowym Jorku. Kurwa co jest? Zeszłam i poszłam do kuchni. Wszytko było jakby przez mgłę i wszytko trochę rozmazane. Kiedy dotarłam do pomieszczenia zobaczyłam jakąś kobietę. Kiedy się odwróciła miałam łzy w oczach. To była moja mama.

-Mamo- powiedziałam i przytuliłam ją

-Boże Ashley- powiedziała i oddała gest

-C...czy- nie mogłam dokończyć bo mi przerwała

-Tak kochanie jesteś tutaj- uśmiechnęła się

-Ale jak?- mówiłam z łzami

Nadal nie mogłam uwierzyć, że wreszcie ją widze.

-Miałaś wypadek i teraz wszytko zależy od ciebie- powiedziała patrząc się w moje oczy- chcesz tutaj zostać to oznacza, że tam umrzesz- moje serce zabolało mnie- a jeżeli tam być to znikniesz tutaj- powiedziała, a do środka weszła babcia z Sabą

Podeszłam do nich i przytuliłam ich. Muszę zdecydować. A...ale to trudne. Jakbym tutaj została była bym z swoją prawdziwą rodzina ale nie widziała bym Toma, Jeny, Sofii, Evansa, Andresa...i Mike. A jeżeli zostanę tam to nigdy już nie mogę tej trójki zobaczyć.

-Kochanie masz mało czasu- powiedziała babcia

-Jesteś piękna- usłyszałam znajomy głos. Czy t..to Mike?

-On cię serio kocha- powiedziała mama- my tutaj wszytko widzimy- uśmiechnęła się

-Oraz słyszymy więc wiemy co on mówił- dokończyła babcia

-w tobie się właśnie zakochałem- znowu usłyszałam jego głos

-Kochanie idź do pokoju i podejmij decyzję- powiedziała Anna

-Dobrze mamo- powiedziałam i się pożegnałam

Kiedy byłam już w pokoju wiedziałam co zrobić. Kiedy wciągu dwóch minut nie położę się do łóżka zostanę tutaj, a jeżeli położę się i zamknę oczy to wrócę tam. Westchnęłam ciężko i położyłam się do łóżka. Zamknęłam oczy i po chwili poczułam dziwnie uczucie.

Kiedy chciałam otworzyć oczy poczułam kogoś usta na moich. Kiedy otowrzyłam oczy zobaczyłam Mike. Bez wątpienia oddałam pocałunek zamykając oczy. Chłopak odrazu się odsunął.

-A...Ashley obudziłaś się- miał tak piękny uśmiech

-Jak widać- powiedziałam z chrypa

-Kurwa nie wiesz jak się cieszę- widziałam iskierki szczęścia w jego zielonych oczach

-Domyślam się- uśmiechnęłam się

Po pięciu minutach w sali był każdy. Nawet Sofia i Evans. Byłam szczęśliwa. Rozmawialiśmy i czekaliśmy na lekarza, który powie nam co i jak.

-Dzień dobry- usłyszałam głęboki głos

-Dzień dobry- każdy powiedział

-Widze, że nasza Ashley się obudziła- uśmiechnął się lekarz

Był łysy i stary. Miał z sześćdziesiąt lat. Był ubrany na biało. Nosił okulary oraz lekki zarost. Był z pięć centymetrów odemnie wyższy.

-Na szczęście- powiedział Mike ściskając mi rękę

-Wiec teraz słuchajcie mnie- spojrzał na każdego- potrzebujesz teraz dużo odpoczynku. Jutro możesz wracać do domu i przez tydzień zero sportu i wysiłku- spojrzał na mnie- w śpiączce byłaś dwa dni- spojrzał się na kartkę- zrobimy ci różne badania i inne takie aby zobaczyć czy wszytko git- powiedział- więcej nie przeszkadzał do widzenia- pożegnał się i wyszedł

W drodze do miłości Where stories live. Discover now