18: Deszcz o północy.

39 4 0
                                    

#SOFvx


OLYMPIA

– Zestresowana? – zapytałam Selenę, gdy chwyciła mnie pod rękę, kierując się wspólnie w stronę boiska.

– Cholernie. Mój mały chłopczyk zasługuje, żeby znaleźć się w tabeli – powtarzała to cały czas, odkąd przyjechali z rana do mieszkania bliźniaków. – Mam nadzieję, że August nie zwróci na siebie za dużej uwagi. Mówił mi, że nie czuje się za dobrze z wyjściem do takiego tłumu.

– Poradzi sobie. Poza tym, będziemy obok.

– Cieszę się, że wszyscy tak siebie wspieracie. To takie urocze.

Zaśmiałam się pod nosem. Selena Kane była przekochana.

Miałam w planach wejść z nimi od razu na trybuny, tyle że na naszej drodze zatrzymały się Cori i Rosanna. Nie mogłam przejść obok nich obojętnie, dlatego oświadczyłam, że za chwilę dołączę na trybunach. A najpierw skierowałyśmy się trójką pod szatnię chłopaków. To była pewnego rodzaju tradycja. Czekałyśmy na Blake'a i Archera, aby osobiście życzyć im powodzenia.

Niewielu studentów się zapuszczało w te strony przed meczem, więc zwróciłyśmy na siebie uwagę chłopaków z przeciwnej drużyny.

– Dziewczyny do nas? – zagadał jeden z nich. Wysoki brunet z zabójczym, białym uśmiechem.

Uniosłam brew, kiedy podszedł bliżej z kolegą. Kątem oka widziałam, że na twarzy Cori pojawił się psotny uśmiech. Zobaczyła ładną buźkę i na moment zapomniała o Kyle'u. Typowa Corina.

– Zależy co oferujecie – odparła.

– Dobre towarzystwo i jeszcze lepszą imprezę, prywatną oczywiście – oznajmił, patrząc kolejno po nas.

– Chętnie się wami zaopiekujemy – dorzucił drugi.

– Zaraz moja pięść zaopiekuje się twoją twarzą – usłyszeliśmy lodowaty głos Blake'a za plecami. – Spierdalaj, Wood.

– Hamuj, nie mieliśmy nic złego na myśli – brunet uniósł dłonie w geście kapitulacji.

– To zajebiście, widzimy się na boisku – ze zaskoczeniem spojrzałam na Kane'a, który stanął przede mną i Cori. – Nie psujmy sobie humoru.

– Nie wiedziałem, że są wasze.

– To już wiesz.

Pomiędzy parką już rozgrywała się mini dyskusja, dlatego usunęli się w kąt. A ja chyba nie byłam gotowa, żeby zmierzyć się z zirytowanym wzrokiem Archera. Odwrócił się do nas, krzyżując dłonie na klatce piersiowej.

Był już gotowy do wyjścia na boisko.

– Wood, serio? – skierował to pytanie do Coriny.

– Głupia zaczepka – przewróciła oczami. – Bez spiny, chłopaki. Powodzenia – wspięła się na palce, aby go szybko ucałowała w policzek i to samo zrobiła po chwili z Blake'iem, który dalej toczył zaciętą rozmowę ze swoją dziewczyną.

Kane przetarł mokry policzek i złapał ze mną kontakt wzrokowy.

– Prosisz się o lanie.

– Nawet słowa z nim nie wymieniłam. Jaki jest, do cholery, twój problem? – niekontrolowanie straciłam panowanie nad złością.

– Miałem na myśli twój ubiór. Jest pierdolone pięć stopni – przypomniał, mrużąc oczy.

Nawet nie dał mi czasu na reakcję. Ściągnął swoją bluzę z numerem i narzucił mi ją na ramiona. Musiał podejść bliżej, więc momentalnie dotarły do mnie jego mocne perfumy. Rozchyliłam usta i zderzyłam się z jego świdrującym spojrzeniem.

Storm Of Feelings [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz