#SOFvx
OLYMPIA
– Zestresowana? – zapytałam Selenę, gdy chwyciła mnie pod rękę, kierując się wspólnie w stronę boiska.
– Cholernie. Mój mały chłopczyk zasługuje, żeby znaleźć się w tabeli – powtarzała to cały czas, odkąd przyjechali z rana do mieszkania bliźniaków. – Mam nadzieję, że August nie zwróci na siebie za dużej uwagi. Mówił mi, że nie czuje się za dobrze z wyjściem do takiego tłumu.
– Poradzi sobie. Poza tym, będziemy obok.
– Cieszę się, że wszyscy tak siebie wspieracie. To takie urocze.
Zaśmiałam się pod nosem. Selena Kane była przekochana.
Miałam w planach wejść z nimi od razu na trybuny, tyle że na naszej drodze zatrzymały się Cori i Rosanna. Nie mogłam przejść obok nich obojętnie, dlatego oświadczyłam, że za chwilę dołączę na trybunach. A najpierw skierowałyśmy się trójką pod szatnię chłopaków. To była pewnego rodzaju tradycja. Czekałyśmy na Blake'a i Archera, aby osobiście życzyć im powodzenia.
Niewielu studentów się zapuszczało w te strony przed meczem, więc zwróciłyśmy na siebie uwagę chłopaków z przeciwnej drużyny.
– Dziewczyny do nas? – zagadał jeden z nich. Wysoki brunet z zabójczym, białym uśmiechem.
Uniosłam brew, kiedy podszedł bliżej z kolegą. Kątem oka widziałam, że na twarzy Cori pojawił się psotny uśmiech. Zobaczyła ładną buźkę i na moment zapomniała o Kyle'u. Typowa Corina.
– Zależy co oferujecie – odparła.
– Dobre towarzystwo i jeszcze lepszą imprezę, prywatną oczywiście – oznajmił, patrząc kolejno po nas.
– Chętnie się wami zaopiekujemy – dorzucił drugi.
– Zaraz moja pięść zaopiekuje się twoją twarzą – usłyszeliśmy lodowaty głos Blake'a za plecami. – Spierdalaj, Wood.
– Hamuj, nie mieliśmy nic złego na myśli – brunet uniósł dłonie w geście kapitulacji.
– To zajebiście, widzimy się na boisku – ze zaskoczeniem spojrzałam na Kane'a, który stanął przede mną i Cori. – Nie psujmy sobie humoru.
– Nie wiedziałem, że są wasze.
– To już wiesz.
Pomiędzy parką już rozgrywała się mini dyskusja, dlatego usunęli się w kąt. A ja chyba nie byłam gotowa, żeby zmierzyć się z zirytowanym wzrokiem Archera. Odwrócił się do nas, krzyżując dłonie na klatce piersiowej.
Był już gotowy do wyjścia na boisko.
– Wood, serio? – skierował to pytanie do Coriny.
– Głupia zaczepka – przewróciła oczami. – Bez spiny, chłopaki. Powodzenia – wspięła się na palce, aby go szybko ucałowała w policzek i to samo zrobiła po chwili z Blake'iem, który dalej toczył zaciętą rozmowę ze swoją dziewczyną.
Kane przetarł mokry policzek i złapał ze mną kontakt wzrokowy.
– Prosisz się o lanie.
– Nawet słowa z nim nie wymieniłam. Jaki jest, do cholery, twój problem? – niekontrolowanie straciłam panowanie nad złością.
– Miałem na myśli twój ubiór. Jest pierdolone pięć stopni – przypomniał, mrużąc oczy.
Nawet nie dał mi czasu na reakcję. Ściągnął swoją bluzę z numerem i narzucił mi ją na ramiona. Musiał podejść bliżej, więc momentalnie dotarły do mnie jego mocne perfumy. Rozchyliłam usta i zderzyłam się z jego świdrującym spojrzeniem.
![](https://img.wattpad.com/cover/354089320-288-k690561.jpg)
CZYTASZ
Storm Of Feelings [+18]
Teen FictionOlympia i August od dziecka marzyli, aby wystąpić na mistrzostwach. Kiedy cel znajduje się na wyciągnięcie ręki, zdarza się niefortunny wypadek. Chłopak musi zrezygnować z marzeń, a ona decyduje się poprosić o pomoc jego brata bliźniaka. Archer jest...